Uczmy się rozmawiać

Anna Derkowska

publikacja 10.03.2014 11:30

O tym, że logopedia to nauka interdyscyplinarna, łącząca w sobie wiedzę z zakresów medycyny, językoznawstwa, psychologii i wielu innych dziedzin, próbowali kolejny raz przekonać pracownicy Uniwersytetu Śląskiego.

Uczmy się rozmawiać Wczesna diagnoza i interwencja logopedyczna może zapobiec pogłębianiu się dysfunkcji upośledzających mowę Anna Derkowska /GN

Od 6 do 9 marca trwały VI Dni Logopedii UŚ (LogUŚ). Tym razem organizatorzy skupili się głównie na zaburzeniach komunikacji i wpływie wad mózgu oraz twarzoczaszki na mówienie.

Osoba, której czaszka jest zbudowana nieprawidłowo, nie ma szans na właściwą wymowę. Może słyszeć dźwięki, ale nie będzie w stanie prawidłowo ich odróżniać. Mięśnie twarzy będą za słabe, by poprawnie artykułować. Logopedia musi zajmować się człowiekiem w całości i patrzeć na niego z różnych perspektyw, by prawidłowo go zdiagnozować. To wnioski z konferencji „Aspekty diagnostyczno-terapeutycznych dyskranii oraz wad mózgoczaszki i twarzoczaszki”, na którą przybyli gościenie tylko ze Śląska, ale i z Warszawy, Radomia, Olkusza, Lublina.

– Chcemy sprawić, by Polacy umieli rozmawiać. Aby był dialog, trzeba rozumieć, co do nas mówi druga osoba. Niestety, 40–60 proc. ludzi ma problemy artykulacyjne. I, według badań, zjawisko to się pogłębia. Dlatego tak ważna jest wczesna diagnostyka. Obecnie rozwój medycy sprawia, że już w łonie matki można wykryć wady płodu, np. w obrębie mózgoczaszki. Takie dziecko zaraz po urodzeniu może być operowane i przeszkody znikną – mówiła Olga Przybyla z Centrum Logopedii Audiodeskrypcji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.

– Polacy mówią niedbale i chaotycznie. Już w przedszkolu dzieci mówią niepoprawnie. Artykułują źle głównie szeregi szumiących głosek i „r” oraz „t”, „d”. Rodzice nie zdają sobie sprawy, że od kiedy dziecko się urodzi, trzeba pracować nad poprawną wymową. Na początku jest to prawidłowe odżywianie. Należy również bawić się z pociechami w gry dźwiękonaśladowcze, w puszczanie baniek, dmuchanie w piórka – tłumaczyła Tatiana Lewicka, specjalista neurologopedii. – Podczas badań oceniam aparat artykulacyjny, a także sposób mówienia i umiejętność żucia. Skupiam się na stawie skroniowo-żuchwowym, gdyż dbanie o niego jest bardzo ważne – dodała.

Na badania czekały głównie maluchy przyprowadzone przez rodziców. – Przyjechałam z mężem, by zbadać naszego syna Bartosza. Ma pewne problemy z wymową i w przedszkolu pracuje z panią logopedą. To właśnie od niej dowiedzieliśmy się o dzisiejszych badaniach. Uważam, że dbanie o mowę jest ważne, bo w przyszłości syn może mieć kłopoty z porozumiewaniem się z rówieśnikami – mówiła Barbara Szypuła, która przyjechała wraz mężem i synem ze Świerczyńca-Bojszów.

Iwona Pietrowska przyjechała ze swymi córkami bliźniaczkami z Siemianowic Śl. – Pani ze szkoły nas skierowała. Dzieci poprawiają nas, gdy źle mówimy i w domu wykonujemy różne ćwiczenia, ale ciągle jest nie tak – opowiadała 9-letnia Emilka.

Badaniom logopedycznym poddała się także dwudziestokilkuletnia Anita z Katowic. – Muszę je zrobić, bo są wymagane w pracy – wyjaśniła. – Byłam już na konsultacjach, tam stwierdzono, że zgryz mam prawidłowy. Bardzo się cieszę, że tu przyszłam. Uważam, że ludzie powinni się badać i leczyć, aby prawidłowo mówić i się porozumiewać.