Boży plan na marginesie

Aleksandra Pietryga

publikacja 09.03.2014 00:23

Kościół potrzebuje nas - Ubogich! Inaczej nigdy się nie nawróci - mówił Marek Richter ze Wspólnoty Dobrego Pasterza.

Boży plan na marginesie Spotkanie w ramach Rodzinnego Świętowania Niedzieli w Sanktuarium św. Józefa w Rudzie Śl. Aleksandra Pietryga /GN

Niedzielne popołudnie przed telewizorem czy w galerii handlowej? Rodziny nie potrafią spędzać ze sobą czasu. Stowarzyszenie św. Filipa Nereusza wraz ze Wspólnotą Niosących Chrystusa OSIOŁ w Roku Rodziny zainicjowało spotkania w ramach Rodzinnego Świętowania Niedzieli. Tematy dotyczą wiary, nadziei, miłości i radości w rodzinie. "Rozmowy na ważne tematy, super zajęcia dla dzieci, świętowanie przy stole (czyli pyszny podwieczorek) i wspólna Eucharystia wypełniać będą niezwykły czas spotkania" - obiecują organizatorzy.

- Chodzi o to, by ożywić wiarę w rodzinach, doświadczyć żywego Boga i po prostu przeżyć miłe popołudnie przy kawie, ciastku, wśród innych ludzi, podzielić się swoimi problemami i swoją wiarą - wyjaśnia Emilia Mejder, sekretarz Stowarzyszenia. 

Stowarzyszenie św. Filipa Nereusza od wielu lat zajmuje się pracą na rzecz dzieci i młodzieży z rodzin najuboższych, rozbitych, zagrożonych wykluczeniem społecznym. Prowadzi świetlice środowiskowo-terapeutyczne, kluby młodzieżowe. - Od kilku lat opiekujemy się też całymi rodzinami - mówi E. Mejder. - To rodziny z licznymi problemami, borykające się z alkoholizmem, przemocą, biedą, trudnościami wychowawczymi i wieloma innymi. Te spotkania są organizowane również dla nich.

Pierwsze z czterech spotkań odbyło się 9 marca w Sanktuarium św. Józefa w Rudzie Śląskiej. Na zaproszenie odpowiedzieli Marek i Wiola Richter ze Wspólnoty Dobrego Pasterza w Katowicach. Dzielili się swoim świadectwem życia z Jezusem Chrystusem. - O kim jest przypowieść, którą określamy "O Synu Marnotrawnym"? - pytał Marek. - Ona opowiada o "synach marnotrawnych"!

Zebrani usłyszeli mocne słowa dotyczące postaci z tej przypowieści. - Mówi się, że ten młodszy syn dotknął dna, kiedy zabrał swoje pieniądze i odszedł z domu Ojca - mówił M. Richter. - Ale jak sobie to wyobrażamy? On mógł być już alkoholikiem z rynsztoka, narkomanem chorym na AIDS, mógł żyć z czwartą żoną. Ale wrócił do Ojca, do Boga. A Bóg go nie odrzucił. Bóg nikogo z Was nie odrzuca, jakakolwiek jest Wasza przeszłość.

Syn, który opuścił Ojca, stoczył się na dno, stał się człowiekiem z marginesu społecznego, miał w planie Boga ważne miejsce. - Bez niego starszy syn nigdy by się nie nawrócił - stwierdził M. Richter. - Starszy syn był, jak ci, którzy są w Kościele, ale nie mają żywej relacji z Chrystusem. Oni nawet nie wiedzą, że wszystkie skarby w Kościele należą do nich, że Bóg wyprawiłby dla nich ucztę, gdyby tylko poprosili. Ale kiedy nawraca się narkoman, alkoholik czy prostytutka, pojawia się święte oburzenie. My, Ubodzy, grzeszni, ze zrąbanymi życiorysami mamy ważną rolę do wypełniania. Kościół nas potrzebuje, bo bez nas skiśnie we własnym gronie i nigdy się nie nawróci!

Prelegent przestrzegał przed zwlekaniem z nawróceniem się do Boga. - Co by było, gdyby młodszy syn przybył za późno, po śmierci Ojca? - pytał. - Jego brat otworzyłby drzwi i powiedziałby "Zabrałeś swoje? Spadaj!". Nie zostawiaj powrotu do Boga na jutro, bo może być za późno. Jutro możesz nie żyć.

Ostre słowa robiły wrażenie na słuchaczach. - Poruszyło mnie świadectwo pana Marka - przyznała pani Grażyna Chmiel. - Zupełnie inaczej interpretowałam do tej pory "Przypowieść o Synu Marnotrawnym". Ja sama wróciłam do Boga po wielu latach i poczułam się dziś, jak ta "córka marnotrawna".

Wysoka frekwencja na spotkaniu zaskoczyła obecnych. - Szkoda, że nie ma tu ze mną mojej rodziny - żałowała pani Krystyna Matula. - Po tym spotkaniu wychodzę z nadzieją, że i w moim życiu w końcu będzie dobrze.

- Do mnie trafiły słowa żony Marka, Wioletty o zaufaniu Panu Bogu - wyznał Jan. - My też żyjemy z dnia na dzień i często nie wiemy, za co przeżyć kolejny tydzień. Ale Pan nigdy nas nie zostawił, kiedy Mu zaufaliśmy. Czasem dawał pieniądze tak na "styk", ale ani razu nie byliśmy głodni.

Podczas, gdy dorośli słuchali prelekcji i świadectw, ich pociechy miały spotkania w grupach wiekowych z animatorami. Do zebranych przemówił ks. Piotr Wenzel, kapelan Stowarzyszenia i koordynator wielu projektów. Zachęcał do Sakramentu Pokuty i Pojednania, a także do udziału w Eucharystii. Spotkanie zakończyło się Mszą Świętą w intencji rodzin. Po Mszy wszystkie rodziny otrzymały specjalne błogosławieństwo i prezenty - krzyż wykonany przez osoby bezdomne ze Wspólnoty Betlejem oraz książeczkę z Drogą Krzyżową. - To jest tekst Drogi Krzyżowej, który mnie zmienił - zaświadczyła jedna z uczestniczek, pani Ania. - Odkryłam, że nie wolno mi krzywdzić innych, nawet jeśli ja też zostałam skrzywdzona.