Brakuje tlenu w aparatach

xpł

publikacja 21.02.2014 16:08

Grupa ratowników górniczych protestowała przed gmachem Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach.

Brakuje tlenu w aparatach Górnicy protestowali z powodu wykrycia licznych awarii ratunkowych aparatów tlenowych ks. Paweł Łazarski /GN

Powodem akcji są usterki ratunkowych aparatów ucieczkowych KA-60. Są one wykorzystywane przez górników do ochrony układu oddechowego podczas ucieczki ze strefy zagrożonej gazami lub z miejsc gdzie brakuje tlenu do oddychania. Mają zapewniać tlen na godzinę oddychania. Protestujący uważają, że nawet 30 proc. aparatów ma wady. - Oznacza to, że prawie co trzeci górnik, który na wypadek ewakuacji będzie musiał użyć tego aparatu, nie ma szans na przeżycie, gdyby w aparacie zaistniała jedna z tych usterek. Oznacza to wyrok śmierci - powiedział przewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce Piotr Luberta. Przypomniał też, że produkująca aparaty Fabryka Sprzętu Ratunkowego i Lamp Górniczych Faser w Tarnowskich Górach przyznaje się "tylko" do 20 proc. awaryjności tego sprzętu. Usterki dotyczą nieszczelności samego aparatu i pochłaniacza oraz kruszejących uszczelek. - Chcemy, żeby górnik zjeżdżający na dół miał pewność, że sprzęt, który nosi, uratuje mu życie - dodał wiceprzewodniczący ZZG Paweł Wyciślok. Luberta zaznaczył, że ZZG wypowiada się w imieniu wszystkich górników. - Górnicy nie przestępcy, znieście nam karę śmierci - skandowali górnicy. - Nie wiadomo, jak długo jeszcze nasi koledzy górnicy na codziennej dniówce na dole będą potrzebowali więcej prawdziwego górniczego szczęścia - zaznaczył przewodniczący Piotr Luberta.

Związkowcy przekazali petycję prezesowi WUG Piotrowi Litwie, w której domagają się kontroli wszystkich aparatów i wycofania niesprawnych. Chcą także ukarania winnych, dlatego planują złożyć zawiadomienie do prokuratury przeciwko producentowi aparatów. - Jest rzeczą oczywistą, że każdy aparat ucieczkowy musi być sprawny - powiedział prezes WUG, który wyszedł do protestujących. Przypomniał, że, gdy tylko w 2011 r. wykryto pierwsze nieprawidłowości, spółka Faser został zmuszona do wykonania przeglądu aparatów dostarczonych kopalniom. - One są faktycznie szokujące i nie ma akceptacji, by jakikolwiek aparat był niesprawny - podsumował wyniki przeglądu prezes Litwa. Przypomniał, że w tej sprawie podęto konkretne działania, polegające na kontrolach w kopalniach i w firmie Faser. Piotr Litwa podkreślił, że aparaty KA-60 zostały dopuszczone do użytku w całej Unii Europejskiej. Stało się tak dzięki nadaniu specjalnego certyfikatu przez jednostkę notyfikującą w Pradze. Zdaniem przedstawicieli WUG, mimo że problemy z aparatami KA-60 są znane już od paru lat, to jednak nie udowodniono, aby zawiodły podczas akcji ratowniczej.

W specjalnym komunikacie rzecznik prasowy WUG poinformował, że prezes Piotr Litwa polecił dyrektorom okręgowych urzędów górniczych dokonanie wnikliwej kontroli używanych w kopalniach aparatów ucieczkowych KA-60.

Producent aparatów firma Faser  podkreśla, że urządzenia używane zgodnie z instrukcją obsługi są całkowicie sprawne, bezpieczne i zachowują swe właściwości ochronne. Awarie wykryto w tych urządzeniach, w których stwierdzono uszkodzenia mechaniczne wynikające z używania niezgodnego z instrukcją obsługi.