Uwolnić pestkę, żeby dała życie

Joanna Juroszek

publikacja 21.02.2014 00:23

- Kiedyś pewna pani w odpowiedzi na mój felieton napisała: "Wielu księży boleśnie odczuwa brak życia z kobietą". Odpisałem: "Oczywiście, podobnie, jak wielu żonatych mężczyzn boleśnie odczuwa brak życia bez kobiety" - śmiał się Franek Kucharczak.

Uwolnić pestkę, żeby dała życie O celowości seksu rozmawiali Magda Frączek, Franek Kucharczak i Marcin Jakimowicz Joanna Juroszek /GN

O celowości seksu, kulturze bezpłodności, mocy dzieci i niespodziankach Pana Boga w czwartek uczestnikom debaty walentynkowej „Życie dla seksu czy seks dla życia?” na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach opowiedzieli wokalistka Magda Frączek oraz nasi redakcyjni koledzy Franek Kucharczak i Marcin Jakimowicz.

– Świat mówi nam: jak będziecie żyli tylko seksem, to będziecie najszczęśliwszymi ludźmi. Zobaczcie twarze tych, którzy najwięcej mówią o seksie, gdzie jest to szczęście? – pytał studentów Franek. Odpowiedzią na to pytanie może być wypowiedź Marcina wspominającego wywiad, jakiego udzieliła mu Ania Golędzinowska – modelka uzależniona od seksu, która zrobiła niesamowitą karierę we Włoszech. – Nigdy nie miała pokoju serca. Uzyskała go w momencie, kiedy w Medjugorje usłyszała w sercu: „Przebacz”. Przebacz tym wszystkim wujkom, przebacz facetowi, który cię zgwałcił brutalnie pod Turynem. Kiedy to powiedziała, dostała tak nieprawdopodobny dar: wszystko się uspokoiło, przestała się szamotać, rzucać, zatęskniła za jednym człowiekiem, z którym chce spędzić resztę życia, a nie tysiącem partnerów – mówił.

Seks jak adoracja

– Czy seks może jest Boski? – cytując o. Ksawerego Knotza, zapytała Marcina Jakimowicza Agnieszka Skrzypczyk z Radia eM. Dziennikarz w odpowiedzi posłużył się słowami ks. Jarosława Ogrodniczaka, duszpasterza rodzin w archidiecezji katowickiej. Kapłan na jednej z Mszy miał powiedzieć, że kiedy małżonkowie zamykają się w sypialni i idą do łóżka, to jest to gest bardzo porównywalny do tego, który czyni kapłan w czasie Przeistoczenia, podnosząc Hostię i mówiąc: „To jest Ciało Moje”.

– Teoretycznie świetnie się o tym mówi, ale dla większości ludzi są to pobożne życzenia – wyznał Marcin. – Dlatego, że seks jest sferą strasznie zniszczoną przez ciemną stronę mocy. Mam trójkę dzieci, w tym jedno w IV klasie i w ogóle nie muszę z nim rozmawiać o seksie. Chciałem, jak był w II klasie, ale okazało się, że nie muszę. Zapytał się mnie, czy to jest to samo, co... i rzucił parę niecenzuralnych wyrazów. Było trochę jak w tym kawale: „Tato, co chciałbyś jeszcze wiedzieć?”.

Jakimowicz tłumaczył, że bardzo często od dziecka wpaja się człowiekowi, że seks jest czymś złym, kojarzy się z grzechem, brzydkimi zabawami w lekarza, nieczystością. A potem przychodzi sakrament małżeństwa i nagle coś, co było złem, ma stać się czym świętym. – Wierzę, że seks to jest dokładnie to, co adoracja. Demon strasznie rozdzielił te sfery. Przysięga w Starym Testamencie wyglądała tak, że człowiek kładł rękę poniżej pasa, na najświętsze rzeczy. Teraz te sfery wyrzucone są do pism obrazkowych. Jesteśmy tak zniewoleni pornografią – od żłobka do nagrobka. Kiedy byłem mały, prezerwatywy nie leżały na wysokości oczu, a pierwszą rzeczą, jaką widzi mój syn na stacji, w sklepach, są właśnie prezerwatywy. I kiedyś musisz wytłumaczyć, że to jest guma, ale nie do żucia – mówił.

– Pan Bóg mógł sobie stworzyć w niebie totalne odjechane laboratorium i tam tworzyć ludzi. Ale On chciał, to był Jego pomysł, żeby w tym dziele byli i kobieta, i mężczyzna. Dla nas to jest wielka nobilitacja. Bóg, który stworzył cały świat, wymyślił sobie, że największe ze wszystkich istnień będzie stwarzał razem z ludźmi. Jestem zaproszona, zaproszony do tego, żeby tworzyć człowieka – mówiła M. Frączek.

Kult bezpołodności

Franek, nawiązując do Starego Testamentu, podkreślał, jak bardzo na przestrzeni wieków dla człowieka istotna była płodność. Wynikała z niej prosta konkluzja: seks jest po to, żeby były dzieci. – Dzisiaj to stwierdzenie to już nieomal herezja. Bo seks jest właśnie po to, żeby dzieci nie było – dosadnie komentował dziennikarz. Tłumaczył, że lansowane przez współczesną edukację seksualną myślenie to takie, które jest zamknięte na nowe życie. – To już się na nas mści – sprawa emerytur, emigracji... Kult bezpłodności zniszczy cywilizację, która ten kult wyznaje – mówił.

Na pytanie dotyczące problemu antykoncepcji i aborcji Franek przytoczył dane statystyczne podane niedawno w mediach. Wynika z nich, że większość aborcji dokonuje się po tym, jak zawiodła antykoncepcja. W Wielkiej Brytanii to aż 66 proc. przyczyn aborcji, w USA – 54 proc. – Czego to dowodzi? – pytał Kucharczak. – Tego, że antykoncepcja pochodzi z tego samego źródła, co aborcja. Wynika z decyzji: w żadnym wypadku dziecko. To niszczy nie tylko to małe dziecko, ale także dorosłych, którzy się w to angażują. Bo przecież mam prawo do pozbycia się dziecka, które jest inne od tego, które zamawiałem. Bo zamawiamy zdrowe, ładne, o określonym kolorze oczu. To jest potworne, obrzydliwe – mówił felietonista „Gościa”. Potrzebę seksu przyrównał do potrzeby jedzenia. – Głód został dany człowiekowi po to, żebyśmy nie umarli. Mamy też przyjemność z jedzenia. Przyciąganie seksualne płci jest tylko po to, żeby były dzieci. Gdyby tego nie było, seks interesowałby nas tyle, co prognoza pogody dla rybaków. Po co jemy brzoskwinie? Żeby uwolnić pestkę, która jest w środku i żeby ta pestka dała początek nowemu drzewu. To jest mechanizm. Oczywiście, my też mamy z tego korzyść: zjemy, jest nam przyjemnie – tłumaczył.

Przestawienie akcentów: przyjemność nad celowością porównał do ronda, z którego nie ma zjazdu. – Krążymy w kółko i wydaje nam się, że naszym celem jest zjechać, a nie dojechać. Mentalność antykoncepcyjna to rondo, z którego nie ma zjazdu. To pozbawienie człowieka celowości – mówił.

Radość Nikodema

Dziennikarze podzielili się ze studentami także tym, co przynosi im ogromną radość.

– To, z czego najbardziej cieszę się w życiu, to to, czego się nie spodziewałem, czego się bałem. Myślałem, że nie mam łaski bycia ojcem, dopiero potem zorientowałem się, że po co mi łaska bycia ojcem, skoro nim jeszcze nie jestem? To tak, jak w Psalmie: „Otwórz szeroko swoje usta, a ja je napełnię” (Ps 81,11). Ty zrób pierwszy krok, zaryzykuj – mówił Franek.

– Wszystkie moje obawy związane z przyjęciem trzeciego dziecka były nieprawdą. Kiedy Jezus mówi, że musicie stać się jak dzieci, to wiem, że mówi o takich maluchach jak mój Nikodem. On nie wyciąga listy dobrych uczynków: jego można kochać albo odrzucić. Dlatego świat tak boi się dzieci. Dlatego Herod wyrżnął właśnie niemowlęta. Demon nienawidzi dzieci, bo w Psalmie jest napisane: „Usta dzieci i niemowląt oddają Ci chwałę, aby poskromić nieprzyjaciela i wroga” (Ps 8,3). To znaczy, że jeśli dziecko płacze, śmieje się, gaworzy, to robi dokładnie tę samą robotę, co 10 egzorcystów – mówił Marcin.

Debatę walentynkową poprowadzili Agnieszka Skrzypczyk, dziennikarka Radia eM, i ks. Krzysztof Biela, duszpasterz ds. nowej ewangelizacji. Zorganizowało ją Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Archidiecezji Katowickiej przy współpracy z Katolickim Związkiem Akademickim „Gaudeamus”.