Ks. Janusz Malski o bł. Luigim Novarese

ap

publikacja 17.02.2014 20:40

Zrewolucjonizował duszpasterstwo ludzi chorych, nadając im świadomość własnej wartości.

Ks. Janusz Malski o bł.  Luigim Novarese Ks. Janusz Malski, moderator generalny Cichych Pracowników Krzyża, podczas spotkania z niepełnosprawnymi w Rudzie Śl.-Halembie Aleksandra Pietryga /GN

Tego dotąd nikt w Watykanie nie oglądał. W 1957 roku prałat Luigi Novarese wprawił w osłupienie hierarchów Kościoła, przyprowadzając na audiencję z papieżem Piusem XII 7 tys. chorych.

W ramach obchodów XXII Światowego Dnia Chorego ks. Janusz Malski, moderator generalny Cichych Pracowników Krzyża, spotkał się z osobami niepełnosprawnymi oraz pracownikami Ośrodka "Najświętsze Serce Jezusa" w Rudzie Śląskiej-Halembie. - Przez negowanie cierpienia we współczesnym świecie wyklucza się tajemnicę zbawienia - powiedział w rozmowie z "Gościem katowickim" duszpasterz chorych.

Na "peryferiach" Kościoła

Ks. Malski pochodzi z diecezji szczecińsko-kamieńskiej. Jako młody kleryk wstąpił do wspólnoty konsekrowanej Cichych Pracowników Krzyża we Włoszech, w której przyjął konsekrację, a w 1985 roku - święcenia kapłańskie. - Po spotkaniu z założycielem odkryłem świeżość w Kościele - wspomina. - We wspólnocie spotkałem ludzi żyjących duchem pierwszych chrześcijan.

Wspólnotę Cichych Pracowników Krzyża założył w 1950 roku bł. Luigi Novarese. Skupia ona księży, zakonnych braci i siostry. Do ich zadań należy opieka nad chorymi. Mogą w niej realizować swoje powołanie także niepełnosprawni. Dziś są obecni w 12 krajach świata. Z ich szeregów wywodzi się 5 kandydatów na ołtarze. - Zachwyciłem się tą pracą na "peryferiach" Kościoła, jak często dziś mówi papież Franciszek - opowiada ks. Malski.

Podczas spotkania duszpasterz chorych przybliżył postać Luigiego. Błogosławiony kapłan założył nie tylko wspólnotę konsekrowaną, ale także Centrum Ochotników Cierpienia - apostolat zrzeszający chorych, którzy chcą aktywnie współuczestniczyć w życiu Kościoła. - Błogosławionemu zależało, by chory czy niepełnosprawny w swojej świadomości i mentalności społecznej uważany był za podmiot życia społecznego - wyjaśnia ks. Malski. - Wymaga to przełamania myślenia o chorych w kategoriach jedynie przyjmowania pomocy.

Jezuita na noszach

Specyfika tego apostolatu polega na tym, że prowadzony jest wśród chorych i przez chorych. Chorzy powinni służyć poprzez świadome ofiarowanie swoich cierpień za grzechy ludzi, modląc się o nawrócenie grzeszników i za Kościół. Mogą także uczestniczyć w życiu społecznym, zawodowym. - Bł. Luigi podejmował się odważnych, a nawet kontrowersyjnych na ówczesne czasy tematów i działań - tłumaczy ks. Malski. - Zrewolucjonizował duszpasterstwo ludzi chorych, nadając im świadomość własnej wartości.

Aktywizował chorych, uczył niepełnosprawnych zawodu, zbudował w Piemoncie dom i jako pierwszy głosił w nim rekolekcje, także dla osób upośledzonych umysłowo. Organizował sympozja o spornych tematykach, jak na przykład: "Osoba niepełnosprawna a małżeństwo". Doprowadził do święceń kapłańskich jezuitę Aldo Giachiego, chorego na nowotwór kręgosłupa i sparaliżowanego. Choć przed Soborem Watykańskim II droga do kapłaństwa była zamknięta dla niepełnosprawnych, bł. Luigi wstawił się za Aldo u przełożonych. Jezuita przyjął święcenia i na noszach głosił rekolekcje. - W tamtych czasach nawet rodziny wstydziły się swoich niepełnosprawnych dzieci i ukrywały je w domach - mówi ks. Malski. - Bł. Novarese chciał dla nich wyjścia z poczucia bezużyteczności.

Luigi Novarese jako mały chłopiec sam ciężko zachorował na gruźlicę kości, w tamtych czasach nieuleczalną. Przez wiele lat zmagał się ogromnym bólem, miał zagipsowany cały tors, cierpiał z powodu wielkich, ropiejących wrzodów. Spędzając czas na leczeniu w szpitalach, zauważył, że chorzy często są zrezygnowani, bez zapału do jakiegokolwiek działania. Już wtedy odkrył potrzebę zajęcia się cierpiącymi. Zaczął ich angażować do rozmaitych akcji, m.in. stworzył na terenie szpitala orkiestrę złożoną z chorych, w której sam grał na flecie. Szpitalni towarzysze szukali jego towarzystwa. Potrzebowali jego optymizmu, radości życia i życzliwości. Choć lekarze nie dawali szans na jego wyleczenie, chłopiec modlił się do Boga za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny o łaskę uzdrowienia. Prosił także o modlitwę Filippa Rinaldiego, następcę ks. Jana Bosco. Pewnej nocy Luigiemu przyśniła się Matka Boska i obiecała, że zostanie uzdrowiony. Obiecał Jej wię, że kiedy będzie zdrowy, poświęci całe swoje życie cierpiącym. Wyzdrowiał w maju 1931 roku, a 7 lat później przyjął święcenia kapłańskie. Zmarł rankiem 1984 roku, w wieku 70 lat. 11 maja 2013 roku w rzymskiej bazylice św. Pawła za Murami został ogłoszony błogosławionym Kościoła.

Dom za 6 dolarów

Ks. Malski opowiedział, jak zrodziła się inicjatywa budowy domu rekolekcyjnego dla chorych i niepełnosprawnych w Re w Piemoncie. - Do księdza Novarese przyszli jego niepełnosprawni oraz upośledzeni umysłowo przyjaciele i powiedzieli: "Chcemy, żebyś nam zbudował taki dom. Tu masz pieniądze". I podali 10 tys. lirów włoskich, co dawało wówczas równowartość... 6 dolarów. Luigi przyjął pieniądze i odczytał to jako Boży znak. 6 dolarów dało początek budowie luksusowego i nowoczesnego budynku, który stał się pierwszym na świecie domem rekolekcyjnym dla chorych i niepełnosprawnych.

W październiku 2012 roku zgromadzenie wybrało ks. Malskiego moderatorem generalnym całej międzynarodowej wspólnoty. To było duże zaskoczenie. - Jestem pierwszym nie Włochem, który został wybrany na to stanowisko - powiedział ks. Malski. We wspólnocie jest także jego rodzona siostra Małgorzata, która dla służby chorym zrezygnowała z dobrze zapowiadającej się kariery sportowej.