GOSC.PL
publikacja 16.02.2014 12:28
Panewnicki cmentarz, pytam o drogę spotykane osoby. - Pani się myli. My tu nie mamy żadnego pomnika ofiar stalinizmu. Wreszcie jedna osoba mi pomogła.
Uczestnicy obchodów kulminacji Tygodnia Pamięci Tragedii Górnośląskiej złożyli kwiaty pod pomnikiem ofiar stalinizmu
Anna Derkowska /GN
Pomnik znajduje się w głębi cmentarza. Nie jest mały, ale pewnie rzadko kto czyta wyrytą na nim inskrypcję. W sobotę, również po to, aby przypomnieć o tym miejscu, odbyły się tu kulminacyjne uroczystości Tygodnia Pamięci Tragedii Górnośląskiej. Pod postumentem przemawiał m.in. Mariusz Siwoń z Fundacji Patriotycznej Silesia Superior, która była współorganizatorem obchodów. Siwoń przypomniał, że obowiązkiem Polaków i Ślązaków jest przywrócenie pamięci o tych ciężkich czasach, kiedy Armia Czerwona wkroczyła na teren Górnego Śląska na przełomie stycznia i lutego 1945 roku. Podkreślał także, że musimy pamiętać o przyczynach tragedii Górnoślązaków. - To był ślepy odwet narodu radzieckiego na Polakach - mówił.
Po złożeniu kwiatów pod pomnikiem uczestnicy spotkania przeszli do kościoła pw. św. Ludwika Króla i Wniebowzięcia NMP. Odbyła się tam uroczysta Msza św. sprawowana przez franciszkanów: o. Medarda Marka Hajdusa i o. Mieczysława Wnękowicza. Pierwszy z nich w homilii wyraził zadowolenie z faktu, iż Bóg dał szansę modlić się za osoby, o których często zapominano lub pomijano milczeniem.
- Trwamy w jedności, którą zapewnia nam Bóg. Jednoczy nas pamięć i mamy odwagę mówić o zbrodniach popełnionych na Górnoślązakach. Cieszę się, że wśród nas jest tyle młodych osób. To dobrze wróży na przyszłość. Jeśli będziemy pełni miłości i odwagi, damy świadectwo patriotyzmu - mówił kaznodzieja. Podkreślał także, że bez Boga nie ma honoru, nie ma miłości do Ojczyzny. - Pielęgnujmy pamięć przodków, byśmy poprzez miłość Boga mieli honor, uczciwość i odwagę. Byśmy mogli kochać naszą matkę żywicielkę, Ojczyznę - mówił o. Medard.
Po Eucharystii zgromadzeni przeszli do Domu Parafialnego, gdzie prof. Zygmunt Woźniczka wygłosił wykład nt. Tragedii Górnośląskiej. Wyjaśniał m.in. genezę wywózki mieszkańców naszego regionu.
- „Wyzwoliła” nas Armia Czerwona, która miała swoje priorytety. Potrzebowała ludzi, aby pomogli odbudować Związek Radziecki. Wywieziono 60-90 tys. ludzi na wschód do pracy w kopalniach i zakładach przemysłowych. Część z nich wróciła po interwencji władz polskich w lecie 1945 roku. Był to jednak niewielki procent. Np. z Huty Baildon wywieziono 400 osób, a wróciły 4. Z innych kopalń i hut nie wrócił nikt - mówił Woźniczka. - Rosjanie potrzebowali również maszyn, aby stanąć na wyższym poziomie rozwoju techniki. Żołnierze radzieccy brali więc maszyny nawet jeśli nie umieli ich używać. Ciągnęli je przez większość drogi i porzucali np. na stepach Kazachstanu - opowiadał profesor.
Po wykładach osoby zgromadzone w sali św. Antoniego zadawały pytania prelegentowi i dyskutowały.
Tydzień Pamięci Tragedii Górnośląskiej odbył się po raz pierwszy. Od 8 lutego uczestnicy odwiedzili miejsca związane z martyrologią rdzennych mieszkańców naszego regionu. Byli w obozach w świętochłowickiej Zgodzie, w Gliwicach, Mysłowicach, Jaworznie. Młodzież Wszechpolska już zapowiedziała, że inicjatywa ta będzie powtórzona za rok.