Trzej przyjaciele ze strychu

Joanna Juroszek

|

Gość Katowicki 48/2013

publikacja 28.11.2013 00:00

Bezdomni u kalkutek. Co? Flaszka. Czego nie ma? Flaszki. Co widzę? Flaszkę. Z czym idę? Z flaszką. O czym myślę? O flaszce. O, flaszko moja!

 Bezdomni w kaplicy u sióstr z Katowic Bezdomni w kaplicy u sióstr z Katowic
Joanna Juroszek /GN

W drzwiach wejściowych: – Panowie już czekają. Bardzo ucieszyli się, że „Gość” chce o nich coś napisać. Kilku mężczyzn prowadzi do jadalni na górze. Są zadbani, schludnie ubrani i czyści. – Gdyby nie te siostry, nie wiadomo, co by z nami było. Moglibyśmy być już albo „tam”, albo naprawdę na dnie – poharatani, zawszeni, z dziurami w nogach – wyjaśnia pan Mirek. Wie, o czym mówi. W ośrodku był już rok temu. Wyszedł i wrócił. Teraz obiecuje, że wyjdzie, ale już nie z „tą”, a „inną głową”. Bóg, pokora, siostry, pomoc – te słowa jak mantra przewijają się w ich opowieściach.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.