Matatiasz ujrzał ojczywistą oczywistość

prze

publikacja 21.11.2013 21:06

Abp Wiktor Skworc do uczestników XI Zjazdu Adwokatury Polskiej (homilia).

Matatiasz ujrzał ojczywistą oczywistość Abp Wiktor Skworc głosi homilię adwokatom Przemysław Kucharczak /GN

Szanowny Panie Prezesie Naczelnej Rady Adwokackiej, Panie Dziekanie Okręgowej Rady Adwokackiej w Katowicach, wszyscy przedstawiciele adwokatury polskiej, którym bliski jest człowiek i jego dobro.

Niech nas Bóg broni od przekroczenia prawa! Słowa Matatiasza z Księgi Machabejskiej, wpisują się w szereg słów i postaci, które w minione dni Kościół stawiał przed naszymi oczyma. Czy to Matatiasz, czy to matka i jej siedmiu synów, czy to czcigodny Eleazar – wszyscy mówili to samo i podobnie działali. W imię przepisu prawa. Przepisu, którego niezachowanie łatwo można było wytłumaczyć tak sobie, jak innym. Niektórzy powiedzieliby wręcz: należało tak zrobić, by ochronić większą wartość, czyli życie.

Dzisiaj, z perspektywy czasu, wielu oceniłoby negatywnie postawę wszystkich tych męczenników, którzy z pozoru „za prawo” oddali życie. Z pozoru, bo przecież ostatecznie oddali je za Boga, za siebie, za swoją tożsamość, za swoje sumienie. Kto wie - być może dzisiaj niejeden nazwałby taką postawę swoistym „nawiedzeniem” czy nawet fanatyzmem?

Być może ludzie mogli nazywać nawiedzonym tego, który wiele wieków później jako ceniony prawnik żył skromnie, uczciwie, stawał w obronie najbiedniejszych, sypiał z egzemplarzem dzieła Concordantia Discordantium Canonum pod głową? Budził wszak zdziwienie! Do tego stopnia, iż na grobie wyryto mu inskrypcję Sanctus Ivo erat Brito, Advocatus - sed non Latro! Res Miranda Populo (Święty Ivo był Bretończykiem, Adwokatem – ale nie łotrem! Rzecz zadziwiająca!). Adwokat a nie łotr! Res miranda! Rzecz zadziwiająca! Tak określono go po śmierci, czyniąc jednocześnie patronem prawników. Ale kto wie, czy za jego życia inni prawnicy nie określali go właśnie „nawiedzonym”?

Słowo „nawiedzenie” kojarzy się dziś z chorobą psychiczną bądź z katastrofą spowodowaną żywiołami natury. Wspólnota Kościoła przechowuje jednak inne znaczenie tego słowa i wiąże je z działaniem Boga, który wychodzi na spotkanie człowieka, nawiedza go objawiając mu swoją wolę.

W dziejach Izraela Boże nawiedzenia zostały spisane w świętych księgach, których zgłębianie i stosowanie się do zawartych w nich wskazań było obowiązkiem wynikającym z zawartego przymierza. Podczas helleńskiej okupacji Ziemi Świętej za czasów Machabeuszy (około 200 lat przed Chrystusem) wiedziano o tym dobrze, dlatego żeby zniszczyć przywiązanie Izraelitów do Boga palono zwoje Prawa i nakłaniano, czasem siłą, a czasem przekupstwem, do apostazji.

Tak też działo się w mieście Machabeuszy Modin. Matatiasz, nestor poważanego w Modin rodu, odrzucił jednak propozycje królewskich wysłanników powołując się – jakbyśmy to dziś powiedzieli – na klauzulę sumienia: „jeżeli nawet wszystkie narody, które mieszkają w państwie podległym królewskiej władzy, na znak posłuszeństwa swemu królowi odstąpiły od kultu swych ojców i zgodziły się na jego nakazy, to jednak ja, moi synowie i moi krewni będziemy postępowali zgodnie z przymierzem, które zawarli nasi ojcowie. Niech nas Bóg broni od przekroczenia Prawa i jego nakazów. Królewskim nakazom nie będziemy posłuszni i od naszego kultu nie odstąpimy ani na prawo, ani na lewo”.

Mocne, stanowcze słowa i jakże aktualne dzisiaj! Bo w jakich czasach żyjemy? Na różne sposoby można je określać, posługując się wskaźnikami wzrostu gospodarczego, trendów kulturowych, czy poszukiwań najskuteczniejszych rozwiązań prawnych. Nie sposób jednak przeoczyć, że – pomimo wszelkich peanów na cześć zachowywania obywatelskich swobód, umacniania praworządności i działania na rzecz respektowania praw człowieka - te obecne czasy można by niejednokrotnie nazwać czasami łamania sumień ludzkich. Trudna to do przyjęcia prawda, ale nie bójmy się nazwania rzeczy po imieniu - istnieje dziś silna presja, by ludzie przestawali słuchać głosu sumienia, który pochodzi od Boga i jest niejako wykładnikiem Bożego prawa i prawa naturalnego. A uderzenie w sumienia ludzi jest ostatecznie uderzeniem w Boga i w więź, jaka istnieje między Nim a człowiekiem. Jest jak uderzenie w twarz, które boli najbardziej...

Sytuacja opisana w Pierwszej Księdze Machabejskiej przedstawia relację dyktator – jednostka, znaną niestety w naszych dziejach z historii wielu totalitaryzmów. Dziś zagrożeniem dla ludzkiego sumienia i wierności prawu Bożemu jest sprzymierzenie się demokracji z relatywizmem moralnym.

Jeśli bowiem „nie istnieje żadna ostateczna prawda, będąca przewodnikiem dla działalności politycznej i nadająca jej kierunek, łatwo o instrumentalizację idei i przekonań dla celów, jakie stawia sobie władza. Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm” (VS,101). To trafne pouczenie Jana Pawła II.

Do naszych drzwi, drzwi narodowych i rodzinnych pukają dziś i wciąż „królewscy wysłannicy”- paradujący na salonach usłużnych mediów, którzy chcą złamać nasze sumienia, odebrać nam nie tylko jasny osąd tego, co dobre i tego, co złe, ale również zniszczyć naszą wieź z Bogiem, który jest Źródłem prawa i gwarantem jego wypełnienia.

Stanowczo trzeba dziś bronić wolności ludzkich sumień, aby wobec jawnego zła i niesprawiedliwości ludzie mogli się bronić zachowując jednocześnie więź z Bogiem.

Zgorszeniem są przykłady tych osób, ważnych dla życia państwowego, narodowego, które – jak mawiał poeta – mają sumienia czyste, bo nieużywane.

Zgorszeniem są ci „wielcy”, którzy sprawy Boże chowają w zaciszu prywatności, a w życiu publicznym szerzą zło niszcząc podstawowe tkanki wspólnoty społecznej. To jest dziś kwestia obrony życia, rodziny, a nawet czegoś tak bardzo podstawowego i naturalnego, jak ludzka płeć i wynikające z niej konsekwencje, także kulturowe.

Drodzy zebrani, przedstawiciele polskiej Palestry!

Wykonywanie wielu zawodów wiąże się z przestrzeganiem określonych standardów, zwłaszcza w dziedzinie tzw. rzetelności zawodowej, czy etyki. Również adwokaci posiadają rozbudowane kodeksy etyki zawodowej, kształtowane przez pokolenia ludzi wykonujących ten zawód przez całe dziesięciolecia. Zasady etyki adwokackiej wynikają z norm etycznych przystosowanych do zawodu adwokata. Naruszeniem godności zawodu adwokackiego jest takie postępowanie adwokata, które mogłoby go poniżyć w opinii publicznej lub poderwać zaufanie do zawodu – tymi słowami rozpoczyna się Zbiór Zasad Etyki Adwokackiej i Godności Zawodu, czyli Kodeks Etyki Adwokackiej. Zaś pomoc potrzebującym – jak zapewnia adwokatura polska - jest jedną z podstawowych misji polskiej palestry. I to jest godne pochwały. Chodzi bowiem o pomoc osobom niezamożnym zarówno indywidualnie, jak też w formie akcji podejmowanych regionalnie i na skalę ogólnopolską. Czy jednak dzisiaj, w dobie wspomnianych zagrożeń ludzkiego sumienia, biedą nie należałoby również nazwać sumienie zniewolone? Czy człowiek rozdarty wewnętrznie nie jest równie godny współczucia i pomocy, jak człowiek pozbawiony środków do życia?

Wielu spośród polskiej palestry cechowało się i cechuje tą właśnie wrażliwością na słabość kondycji ludzkiej. Wielu z nich do dzisiaj pozostaje wzorem takiej postawy, jak choćby nieodżałowanej pamięci pani prezes Naczelnej Rady Joanna Agacka-Indecka, czy pan Stanisław Wojciech Mikke, sędzia Trybunału Stanu, redaktor naczelny „Palestry”, oboje zginęli pod Smoleńskiem, których bliscy dzisiaj są wśród nas. Niech Bóg, który ludzkie sumienie uczynił głosem prowadzącym człowieka przez meandry codziennych wyborów, da im życie wieczne, a nam – zwłaszcza wam wszystkim, którzy gromadzicie się, by prosić o łaskę i dary Ducha Świętego dla polskiej palestry, całego wymiaru sprawiedliwości i naszej Ojczyzny - da jasność oceny, odwagę obrony i męstwo w kształtowaniu sumienia właśnie.

Matatiasz właściwie odczytał czas Bożego nawiedzenia. W przestrzeni własnej historii ujrzał oczywistą oczywistość – nie można, nie wolno złamać przymierza z Bogiem, ponieważ ono daje życie. I my jako uczniowie Chrystusa – wystawiani dziś wciąż na próby przez współczesnych jawnych i zakamuflowanych apostatów – musimy bronić naszego przymierza z Bogiem, wynikających z niego wartości i praw fundamentalnych dla naszego życia.

Kuszenie trwa, ale i Boże nawiedzenie trwa. Obyśmy nigdy nie zasłużyli na gorzkie słowa Chrystusa, które wypowiedział pod adresem Jerozolimy i niejako swej ziemskiej ojczyzny:

„O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi. Ale teraz zostało to zakryte przed tobą. Bo przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię… powalą na ziemię i nie zostawią kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twego nawiedzenia”.

Niech czas spotkania samorządu adwokackiego – XI Krajowy Zjazd Adwokatury – będzie rozpoznany jako czas nawiedzenia duchem prawości.

Niech będzie czasem podejmowania decyzji zgodnych z waszym powołaniem. Niech to będzie czas wypełniony zmaganiem o poszanowanie prawa i jego jakość.

Pozostańcie otwarci na głos sumienia i zamknięci na polityczne czy korporacyjne wpływy i naciski.

Niech was w codzienności wspomaga Pan tej świątyni Chrystus Król Wszechświata, Sędzia Sprawiedliwy, wypowiadający swój sąd o człowieku sprawiedliwości i miłosierdziem. Amen.

Arcybiskup katowicki Wiktor Skworc wygłosił tę homilię na Mszy św. dla XI Krajowego Zjazdu Adwokatury Polskiej, w katedrze w Katowicach 21 listopada.