Czarny zamiast białego

Natalia Grabka

publikacja 25.09.2013 14:24

Lubisz tropić i docierać do ciekawych rzeczy? Inspirują cię wojenne opowieści dziadka? Masz ochotę przenieść się w czasie i spojrzeć na wszystko z innej perspektywy? Odkryj Katowice na nowo. Poznaj ducha czasu, otaczających cię miejsc, a przy okazji zadbaj o własną wiedzę i świadomość.

Czarny zamiast białego Ekspozycję pokazującą, jak wyglądało życie w Katowicach podczas ostatniej wojny, można oglądać do 3 listopada Natalia Grabka /GN

W obecnych, XXI-wiecznych Katowicach uwagę mieszkańca, przyjezdnego lub przechodnia w większości przykuwają nowinki. Spacerując po remontowanych ulicach centrum miasta, miejscami depcząc po glinie i piachu, natykamy się na rusztowania, a do naszych uszu docierają dźwięki pracujących maszyn. Cierpliwie obserwujemy i śledzimy postępy prac, by ujrzeć w końcu oczekiwany efekt. W czasie, gdy otwarty zostaje nowy dworzec czy kolejna galeria, a rynek przypomina labirynt, warto zastanowić się nad tym, jak zmieniała się historia otaczających nas budynków, jak zmieniała się historia Katowic. 

"Przenieś się wyobraźnią do najmroczniejszego okresu w historii Katowic - czasu okupacji hitlerowskiej i II wojny światowej" - głoszą słowa na ulotce informacyjnej gry miejskiej o nazwie "Kattowitz 1939-1945". Gra, polegająca na odkrywaniu topografii stolicy Górnego Śląska w latach 1939-1945, odbyła się 7 września. Uczestnicy dotarli do 13 miejsc, rozpoczynając od Zespołu Wojewódzkich Przychodni Specjalistycznych przy ul. Powstańców 31, gdzie w okresie wojny mieściły się siedziba gestapo oraz kaźnie. Tutaj gracze mieli za zadanie znaleźć na budynku tablicę ku czci ofiar i uzupełnić brakujące na niej słowa.

Edukacyjna zabawa została zorganizowana przez Muzeum Historii Katowic oraz Archiwum Państwowe. Wydarzenie towarzyszyło wciąż jeszcze otwartej wystawie w gmachu głównym tego muzeum. Przekraczając jego próg, możemy usłyszeć melodię czołowej dla okupacyjnych Katowic pieśni "Marsz Niemców w Polsce". Melodia niegdyś wygrywana była na 32 kurantach, zamocowanych na fasadzie budynku siedziby Prezydium Policji (dzisiejszego Wydziału Filologicznego UŚ). Wcześniej na ich miejscu widniała płaskorzeźba Orła Piastowskiego, którą zlikwidowano już w 1939 roku.

Podczas zwiedzania, przyglądając się starym fotografiom miasta, plakatom propagandowym, przedmiotom codziennego użytku oraz broni, nie sposób nie zauważyć intensywnie czerwonej symboliki III Rzeszy. Rozwieszone materiały zdobione swastykami budzą kontrowersje, ale niewątpliwie budują atmosferę. Podobnie, jak manekiny odziane w pasiaki z obozu koncentracyjnego oraz szkolne elementarze w języku niemieckim, na stronach których obok kolorowych obrazków dla dzieci można dostrzec wkomponowane swastyki. Wszechobecność owej symboliki była istotna w procesie zniemczenia - Katowice miały stać się wzorcowym niemieckim miastem. Władze okupacyjne ingerowały w każdą sferę życia polskich obywateli. W tym celu nie używano jedynie fizycznej agresji. Jedną z "łagodniejszych" form było zamalowywanie szyldów z polskimi nazwami ulic. Funkcjonowanie ówczesnego życia kulturalnego, dzięki istniejącym już wtedy kinu "Rialto", filharmonii, czterem kabaretom i Teatrowi Miejskiemu (dziś Teatr Śląski), doskonale oddaje hasło wywieszone na tympanonie teatru: "Deutschem Wort - deutscher Art" (Niemieckiemu słowu - niemieckiej sztuce). Wszystko było dla Niemców. To, jakim jest się człowiekiem i jakie posiadało się przywileje, było uzależnione od koloru Ausweisu (rodzaj dowodu osobistego). Organizowane propagandowe zbiórki dla najbiedniejszych czy transporty żywności również dotyczyły jedynie rodowitych Niemców.

Okazją do manifestacji polskości był bardzo ważny dla Górnoślązaków Kościół. Wodzostwo III Rzeszy bezpośrednio nie wzbraniało uczestnictwa w życiu religijnym, jednak w czerwcu 1940 roku nakazało odprawianie Mszy świętych w języku niemieckim. Zagrożenie z ich strony było odczuwalne przede wszystkim dla biskupa Stanisława Adamskiego, stojącego na czele katowickiej diecezji, oraz księdza dr. Emila Szramka. Ten drugi, jako proboszcz kościoła Mariackiego i wybitny naukowiec, mający świadomość niemieckiej potęgi, starał się znaleźć sieć porozumienia pomiędzy narodami. Pomimo swojej wspaniałomyślności, w efekcie został wywieziony do Dachau, gdzie zmarł zamęczony w obozie koncentracyjnym. Męczennik ks. Emil Szramek jest pierwszym katowickim błogosławionym.

12 i 26 października będzie jeszcze okazja, by w MHK osobiście usłyszeć słowo komisarzy wystawy - Joanny Popandy i Mirosława Węckiego. Przy okazji wydarzenia uświadamiającego losy okupowanych Katowic została wydana publikacja - również ich autorstwa - pod tytułem "W okupowanym mieście. Topografia Katowic w latach 1939-1945". Książkę uatrakcyjniają czarno- białe fotografie i tabele z cennymi danymi statystycznymi.

Powracając do tamtych lat za pomocą śladów i wyobrażeń, wśród licznych kontrastów czy anomalii, należy zauważyć także normalność, często - niestety - tylko pozorną, w życiu naszych babć i dziadków. Jak my dzisiaj spacerowali po parku Kościuszki, w ciepłe, słoneczne dni uczęszczali na kąpielisko "Bugla", robili zakupy w Hali Targowej (były Supersam przy ul. Piotra Skargi). Ekspozycja, którą można oglądać do 3 listopada, jest także okazją do tego, by zauważyć i uświadomić sobie, że ziemia, po której sami stąpamy, pogrzebała tysiące ludzi cywilnych, żołnierzy, partyzantów i duchownych. Przy ul. Wita Stwosza w Katowicach, na północnej ścianie budynku Wyższego Seminarium Duchownego, do dziś znajdują się ślady po hitlerowskim orle i napisie: "Haus der Wehrmacht". Tego nie musimy sobie wyobrażać, to możemy zobaczyć.

Muzeum Historii Katowic przy ul. ks. J. Szafranka 9 zaprasza zainteresowanych na kontynuację tej historycznej opowieści. Od 17 września do 20 października dostępna jest wystawa "W cieniu jednostki. Kult Stalina na Górnym Śląsku (1945- 1956)".