Polonez na trawie

Marek Świerczyński / ks. Paweł Łazarski

publikacja 01.09.2013 18:43

Po Mszy św. żywy potok oazowiczów zapełnił plac wokół katedry i kurialne ogrody. Uczestnicy rekolekcji wakacyjnych spotkali się, aby przypomnieć sobie przeżycia i cieszyć się bliskością dawno nie widzianych kolegów i przyjaciół.

Polonez na trawie Od poloneza odtańczonego na trawie rozpoczęło się oazowe świętowanie w kurialnych ogrodach. ks. Paweł Łazarski /GN

Po wspólnej liturgii wokół katedry spotkali się w uczestnicy rekolekcji wakacyjnych. Wspominali jak rekolekcje wpłynęły na ich życie. - Dla mnie najważniejszym wydarzeniem była spowiedź twarzą w twarz, która odbyła się w dziesiątym dniu rekolekcji. Na mnie to pojednanie z Chrystusem wpłynęło najbardziej - przyznała  Paulina Urbańska z Piasku. Na dzień wspólnoty przyjechała, bo chciała się spotkać ze znajomymi z rekolekcji.

Janusz Sternal z Bogucic był na trzecim stopniu rekolekcji w Krakowie. - Najważniejsze i najciekawsze wspomnienie z rekolekcji, to odwiedzanie i służba w wielu krakowskich kościołach. Codziennie byliśmy w innym kościele. To było bardzo ciekawe, ta świadomość piękna liturgii i odpowiedzialności za nią - powiedział Janusz. Również w Krakowie na rekolekcjach był  Andrzej Kamuski. - Na rekolekcjach wiele się działo, ale najważniejsze było poznawanie Kościoła, każdy mógł w nim znaleźć swoje miejsce. Nie każdy musi służyć przy ołtarzu, aby służyć Bogu. Podczas rekolekcji mogliśmy się też dzielić naszą wiarą na zewnątrz, podczas ewangelizacji na krakowskim rynku, poprzez rozmowę z ludźmi, pieśni i przedstawienia - zaznaczył Andrzej.

Błażej Grela przyjechał na dzień wspólnoty z Mysłowic, nie zniechęcając się niepewną pogodą. - Przyjechałem tu, by spotkać się ze znajomymi, bo dawno się nie widzieliśmy,. a myślę, że będzie nas wielu, bo taka pogoda na pewno nikogo nie zniechęci. Nawet gdyby był mróz to i tak byśmy byli - powiedział Błażej. - Dla mnie najważniejsze było odkrycie na nowo Jezusa Chrystusa w moim życiu. Na  wszystkich tego typu spotkaniach mam wielkie poczucie wspólnoty, bo to jest ten żywy i prawdziwy Kościół. Ważne jest też by dać świadectwo tym wszystkim przechodniom, tu, pod katedrą. A oaza to jest tak silna wspólnota, że taka pogoda nam nie straszna. - zauważył Krzysztof Picór z Bierunia.

Z kurialnych ogrodów raz po raz dobiegały dźwięki muzyki i głośne śmiechy. Wspólną zabawę prowadził tam ks. Wojciech Ignasiak. Rozpoczęło się od tradycyjnego odtańczenia poloneza. Potem przyszła kolej na inne tańce. Zabawa trwał kilka godzin.

Relację i dwie galerie zdjęć ze Mszy św. znajdziesz tutaj.

Przeczytaj też: