Radośni Polacy wśród nielicznych Włochów

Łukasz Wieczorek, Daniel Indeka

publikacja 05.07.2013 10:09

Wyprawy na grób bł. Piera Giorgia Frassatiego dzień drugi - relacja uczestników.

Radośni Polacy wśród nielicznych Włochów Ślązacy w Turynie Stanisław Dacy

Kończąc kolejny dzień naszej wędrówki – dzień, w którym przypada liturgiczne wspomnienie bł. Piotra Jerzego Frassatiego – siadamy, by pokusić się o krótką retrospekcję zdarzeń.

Pobudka

– Po długiej podróży każde warunki są idealne – rozpoczyna naszą rozmowę Jonasz. – Może nie był to "Sheraton", ale naprawdę brakowało niewiele – mówi o noclegu w szkole.

– Po śniadaniu rozdzielono nas do obowiązków. Robiliśmy najróżniejsze rzeczy – włącza się w rozmowę Maciek. – Porządkowaliśmy miejsce noclegu, inni pomagali w remoncie klasztoru, jeszcze inni przygotowywali wspólny posiłek. Sporo radości przyniosło nam czyszczenie fontanny. Świetna zabawa! – dodaje Dominika. Atmosfera pracy była przednia, zespoły były tak wymieszane, by można było jeszcze lepiej się poznać i zintegrować. Mile wspominam ten czas – wtóruje jej Marta.

Po obiedzie

Po pysznym bigosie – namiastce ojczyzny w obcej ziemi – ruszyliśmy w kierunku Turynu. Na krótko przed godz. 18 dotarliśmy do katedry, gdzie uczestniczyliśmy w uroczystej Mszy św. Byliśmy największą grupą zorganizowaną, co zostało zauważone i spontanicznie nagrodzone brawami. Było to niezwykłe świadectwo wiary i radości nas, młodych, wśród nielicznie zgromadzonych w katedrze Włochów.

Aktywnie włączyliśmy się w prowadzenie śpiewu. Pośród wykonywanych utworów nie mogło zabraknąć znanej i tu „Czarnej Madonny”. Zanim procesyjnie udaliśmy się do grobu Błogosławionego, przewodniczący liturgii pobłogosławił przywieziony przez nas z Polski, a namalowany przez obecnego wśród nas kleryka Łukasza Kosielaka obraz.

Krówki

– Przy wyjściu z katedry rozdawaliśmy specjalnie przygotowane na tę okazję krówki. Uczestnicy liturgii z sympatią podchodzili, chcieli rozmawiać. Barierą był jednak język – wspomina Łukasz. – Istnieją na szczęście gesty, które są uniwersalne. Otwartość i radość wypływającą od tych osób po prostu się czuje!

Nocleg

Dziś pod swój dach przyjęli nas salezjanie. Całość dnia idealnie oddają słowa Filipa: – Dobrze uczciliśmy dzień wspomnienia bł. Piotra Jerzego. Zrobiliśmy to, jak tylko można najlepiej – tak, jak to on robił przez całe swe życie, służąc bezinteresownie innym.