Prymas Czech: Dziękujemy za polskich księży

xpł

publikacja 26.05.2013 12:20

Czeski kardynał po raz pierwszy głosił kazanie podczas pielgrzymki mężczyzn i młodzieńców do Piekar Śl.

Prymas Czech: Dziękujemy za polskich księży Prymas Czech kard. Dominik Duka w Piekarach Śl. ks. Paweł Łazarski /GN

Kard. Dominik Duka podziękował za polskich księży posługujących w Czechach. Pracuje ich obecnie ponad 200. Przypomniał też związki swojego narodu z Matką Boską Piekarską. Kard. Duka urodził się w Hradec Kralove, gdzie Matka Boska Piekarska jest czczona jako patronka miasta, bo uratowała je przed dżumą.

Prymas Czech kazanie wygłosił po polsku. Na końcu jednak stwierdził, że transmisję z Piekar za pośrednictwem TV Polonia oglądają też w Czechach. Dlatego podziękował w tym języku za „Solidarność” i wolność dla obozu socjalistycznego, który nazwał obozem nie-wolności.

- To wyście odkryli to wielkie kłamstwo komunizmu, że ten system jest władzą robotników. Jako wasz brat i robotnik was proszę: walka o prawdę jest waszym zadaniem - powiedział po czesku kard. Duka.  Dodał, że walka o prawdę to męska rzecz, do której potrzeba odwagi.

 

Tekst kazania wygłoszonego przez kard. Dominika Dukę w Piekarach Śl.:

Drodzy pielgrzymi do Piekar Śląskich, ojcowie, mężowie, synowie, panie Prezydencie Rzeczpospolitej Polskiej, księże kardynale metropolito krakowski, czcigodni arcybiskupi i biskupi, kapłani, bracia zakonni, wszyscy pielgrzymi, tak licznie zebrani wokół tego wzgórza!

Chciałbym bardzo podziękować księdzu arcybiskupowi katowickiemu (arcybiskupowi Wiktorowi Skworcowi) za zaproszenie na tę pielgrzymkę
do Najświętszej Marii Panny, do Piekar na Śląsku. Pochodzę z Hradec Kralowe, miasta, które od czasów niepamiętnych jest przystankiem na drodze z Pragi do Wrocławia i z powrotem.

Kłodzko wytworzyło także kościelną jedność w ramach archidiakonatu hradeckralowskiego, trwającego ponad cztery wieki. Przyjeżdżam z Pragi, która była duchowym centrum hrabstwa kłodzkiego do lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Śląsk nazywali i nazywają artyści i historycy perłą. Nie można zrozumieć czeskiej historii bez historii Śląska. Historii zarówno kulturowej, ekonomicznej, jak i politycznej.

Jestem wdzięczny, że mogę dziś przeżywać prawdziwość słów prymasa Polski i pierwszego biskupa Katowic kardynała Augusta Hlonda, gdy nazywał Piekary chlubą, skarbem, tradycją, sprawą  serca i świętą potrzebą Ślązaków, co potwierdzają także słowa waszego i naszego nuncjusza Francesca Marmaggi, który napisał: „dopiero teraz rozumiem pobożność śląskiego ludu”. Piekary to jest serce całego Śląska i archidiecezji katowickiej.

Moja droga do was jest, jak gdyby, pewnym refrenem Najświętszej Maryi Panny Piekarskiej i naśladuje drogę do Pragi przez Hradec Kralowe
i z powrotem. Jej droga do nas była na zaproszenie cesarza Leopolda I (pierwszego) a ta wielka opiekunka Śląska ochroniła Pragę i moje rodzinne miasto Hradec Kralowe przed zarazą morową, przed dżumą.

Dlatego jest również patronką  miasta Hradec Kralowe, a widok ukazujący obecność łaskami płynącego obrazu w roku 1681 jest często publikowany w przewodnikach waszego sanktuarium. Dla mnie zawsze było przypomnieniem opieki Matki Bożej nad naszym miastem, co dokumentowały obrazy zawieszone na szczytach domów, czy sam obraz umieszczony przez miasto w swoim muzeum, które jest jedną z wielkich architektonicznych pamiątek modernistycznego rozwoju byłej twierdzy wojskowej, przekształcenia twierdzy w metropolię wschodnich Czech. W czasach międzywojennych miasto nazywano „salonem Rzeczpospolitej”.

Ten obraz jest także ważny dla zrozumienia historii i architektury diecezjalnego miasta Hradec Kralowe. Sanktuaria, takie jak Wambierzyce czy Warta (po polsku Bardo), to są miejsca pielgrzymkowe, które współtworzą przede wszystkim duchowość wschodnich Czech i Śląska, i vice versa. Przypomniałbym tutaj także, że patronką diecezji Hradec Kralowe jest Panna Maria Kłodzka, ukazana w pierwszej barokowej rzeźbie we wschodnich Czechach, jest kopią kłodzkiej, gotyckiej madonny, przypisywanej pierwszemu praskiemu arcybiskupowi (Arnosztowi z Pardubic ), który kochał Śląsk, hrabstwo kłodzkie i tam znalazł w końcu miejsce na swój wieczny odpoczynek. Myślę, że miejsca wspólne duchowej historii są także gwarancją  naszej obecnej współpracy i wzajemnego braterstwa.

Chciałbym w tym miejscu bardzo podziękować za pomoc, którą otrzymały czeskie diecezje po upadku komunizmu od polskiego Kościoła,
gdy dzisiaj dwustu księży z polskich diecezji pracuje na terenie diecezji czeskiego państwa. Tę  wyraźną obecność widać zarówno w stolicy, w Pradze, gdzie znajduje się duża liczba wspólnot zakonnych, w których polscy zakonnicy pracują i pomagają w odnowie życia zakonnego po czterdziestu latach ucisku i zakazu funkcjonowania jakichkolwiek form życia zakonnego.

Ale również i w diecezji Hradec Kralowe pracuje znaczna liczba waszych księży, którzy znaleźli swój nowy dom w parafiach i w miastach odzieżowego przemysłu, gdzie także żyje duża liczba czesko–polskich i polsko–czeskich rodzin. I w ten sposób tworzą się nowe, ważne relacje, ze świadomością wspólnoty, religijnej i kulturowej wzajemnej wymiany.

Przede wszystkim chciałbym wspomnieć księży archidiecezji katowickiej pracujących w Czechach, między nimi najbardziej znany jest ksiądz Zbigniew Czendlik, którego możemy zobaczyć w każdą niedzielę, czyli także dzisiaj, w telewizji, jako współautora religijnych i kulturalnych programów, pokazywanych przez religijną redakcję telewizji czeskiej. Przekazuję także pozdrowienia dla pielgrzymów z Piekar od ks. Jana Czekały. Te moje słowa są podziękowaniem, ale i wytłumaczeniem, dlaczego jestem tutaj dzisiaj.

Jestem, abym z wami, mężczyznami ze Śląska, składał podziękowanie Maryi Pannie  za jej pomoc i wstawiennictwo, którego potrzebujemy i dziś, gdy wielu by się mogło zdawać, że życie w wolności będzie łatwe i możliwe bez jakiejkolwiek odpowiedzialności. To są konsekwencje kryzysu, ale i poczucia rezygnacji, czasami może i bezcelowości życia, którego doświadczamy po obu stronach granicy.

Kult maryjny nie jest w naszych obu krajach tylko świadectwem historii czy sztuki, ale jest przede wszystkim pierwiastkiem naszego życia duchowego. Maryje Pannę znajdujemy zawsze u boku Chrystusa, we wszystkich decydujących, i dla życia bezwarunkowo koniecznych chwilach naszego Pana. Przy narodzinach i śmierci, przy publicznej działalności i w czasie Zesłania Ducha Świętego w wieczerniku.

Tak jak w sobie, w cielesności i w psychice, nosimy ślad swoich  rodziców, ojca i matki, tak samo przeżywamy swoje synostwo w naszych rodzinach, które nas nie tylko formowały w dzieciństwie, ale które są dla nas podporą i wsparciem w czasach dojrzewania, i przede wszystkim przygotowują do przeżywania starości. A będą to ostatnie chwile naszego życia, i tak, jak było to zawsze, gdy odczuwaliśmy boleść i samotność, będziemy wtedy nie tylko wspominać, ale i wypowiadać te pierwsze nasze słowa: „mamo” i „tato”. Tak jest i w życiu duchowym, bo nie jesteśmy przecież tylko przypadkowym owocem irracjonalnej ewolucji, ale jesteśmy dziećmi Boga Stworzyciela, do którego możemy wołać „Abba – Ojcze”.

Nie tylko „tato”, ale tak, jak dzieci, możemy mówić „tatusiu”. Tak nas nauczył Syn Boży Jezus Chrystus, którego w duchu Bożego synostwa i dziecięctwa możemy nazywać naszym bratem. To jest także dowód, dlaczego nazywamy siebie wzajemnie braćmi i siostrami. 

Ale my jesteśmy tutaj w Piekarach, abyśmy oddali cześć naszej matce, matce Jezusa Chrystusa, naszego brata. Tak jak mówimy do Boga „Ojcze nasz”, tak możemy do Maryi Panny mówić „Matko Kościoła”, „Matko nasza”. Wiemy, że właśnie tę duchową adopcję nam przekazał Pan, gdy umierał na krzyżu. On, który powiedział, że największą miłość ma ten, który oddaje życie za swoich przyjaciół. On naprawdę bardzo nas kochał, skoro w tym momencie o nas nie zapomniał i powierzył nas swojej i naszej Matce.

Możemy powiedzieć, że to jest testament Jezusa, w którym przekazuje dosłownie wszystko co ma na tej ziemi - swoją matkę. To jest też i powód, dlaczego do podstawowych modlitw chrześcijanina należą: Ojcze nasz i Zdrowaś Mario. Z tych modlitw składa się różaniec. Modlitwa Ojcze nasz jest bramą, przez którą przyjmujemy Eucharystie. A trzy razy dziennie modlimy się Anioł Pański.

Ojciec i matka, dziecko, syn i córka, to jest rodzina. To jest podstawa życia społeczeństwa i Kościoła. Wielu z nas się wydaje, że Kościół już nie musi w tym naszym życiu odgrywać takiej roli, jak to miało miejsce w czasach ucisku i dyktatury komunizmu. Wielu z nas się wydaje, że to samo odnosi się do roli rodziny.

Nic bardziej błędnego. Trzymajmy się testamentu naszego najlepszego przyjaciela. Nie pogardzajmy Jego dziedzictwem i Jego darem. Wielki prymas Polski, kardynał Stefan Wyszyński cytował przysłowie: „w potrzebie poznajesz przyjaciela”. Udowodnijmy, że i nasz Przyjaciel, doświadcza naszej przyjaźni.