Będzie ratunek!

pap/xpł

publikacja 30.01.2013 19:40

Rząd zabiega w Komisji Europejskiej i u francuskich władz, aby koncern energetyczny EDF mógł zrealizować wstrzymaną budowę nowego bloku energetycznego w Elektrowni Rybnik - poinformował min. Piechociński, który w Katowicach spotkał się z zarządem największych spółek węglowych.

Będzie ratunek! Elektrownia Rybnik Przemysław Kucharczak/GN

Francuski koncern EDF, do którego należy rybnicki zakład, planował od kilku lat budowę bloku o mocy 900 megawatów, który miałby zastąpić cztery stare bloki. Koszt inwestycji szacowano na 1,8 mld euro. Nowy blok miał być efektywniejszą jednostką posiadającą jedną z najwyższych sprawności wytwarzania wynoszącą ok. 45 proc. Miał też mieć możliwość współspalania wraz z węglem biomasy. Inwestycja pozwoliłaby zmniejszyć emisję dwutlenku węgla prawie o jedną trzecią. W grudniu 2011 r. koncern EDF oficjalnie potwierdził realizację projektu w ciągu sześciu lat. Jednak miesiąc temu zapowiedział wstrzymanie inwestycji, bo nowy blok, na podstawie decyzji Komisji Europejskiej, nie dostałby darmowych uprawnień do emisji CO2. Zgodnie z projektem nowych przepisów spalana wspólnie z węglem biomasa nie mogłaby liczyć na takie wsparcie jak dotychczas.

Bezpłatne uprawnienia do emisji CO2 do 2019 roku mają przysługiwać istniejącym polskim elektrowniom oraz tym nowym blokom, których budowa już się rozpoczęła. Część inwestycji, dla których, podobnie jak w Rybniku, rozpoczęły się przygotowania do budowy nie znalazła się na liście uprawnionych do bezpłatnych uprawnień emisyjnych.

"Z całą mocą walczę o to, aby Komisja Europejska zmieniła zdanie jeśli chodzi o inwestycję w Rybniku. Chodzi o decyzje inwestycyjne Francuzów; w czasie ostatniej wizyty w Paryżu twardo zabiegał o wsparcie ze strony prezydenta Francji także premier Donald Tusk" - powiedział w środę Piechociński w Katowicach. "To jest dla nas ważna inwestycja" - zapewnił wicepremier, który liczy na to, że uda się stworzyć odpowiednie warunki i nakłonić francuskiego inwestora do kontynuacji rybnickiej inwestycji.

W styczniu rada miejska Rybnika wystosowała apel do premiera, ministra gospodarki i szefa Komisji Europejskiej o podjęcie działań umożliwiających budowę nowego bloku energetycznego. Samorządowcy postulowali w nim również wprowadzenie projektu budowy nowego bloku w Rybniku do Narodowego Programu Inwestycyjnego. Dzięki temu inwestor mógłby rozliczyć część kosztów bezpłatnymi uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla.

Minister Piechociński przyjechał do Katowic na spotkanie z zarządami czterech największych spółek węglowych: Kompanii Węglowej, Katowickiego Holdingu Węglowego, Węglokoksu oraz Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Trzy pierwsze należą w pełni do Skarbu Państwa, natomiast JSW, gdzie Skarb Państwa ma większość akcji, jest notowana na giełdzie i ma także innych akcjonariuszy. Węglokoks szykuje się do giełdowego debiutu.

Wicepremier Janusz Piechociński i minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedzieli w środę utrzymanie miejsc pracy w górnictwie, mimo spadającego wydobycia węgla. Spółki węglowe nie planują zwolnień, ale mogą zatrudnić mniej osób, niż odejdzie na emerytury.

Minister Piechociński zapowiedział też reaktywowanie "na dużo większą skalę" szkolnictwa zawodowego i średniego zawodowego na potrzeby kopalń. Wskazał na konieczność likwidacji luki pokoleniowej w kopalniach oraz zmian w systemie szkoleń zawodowych.

Zdaniem Piechocińskiego obecnie problemem górnictwa jest wysoki stan zapasów węgla na zwałach - zapasy w energetyce wystarczają na 56-57 dni produkcji energii, a górnictwo ma na zwałach dodatkowe ponad 8 mln ton węgla.

"Dzisiaj jest nie tylko kwestia wydobycia i sprzedania węgla, ale sprzedania tego, co w oparciu o ten węgiel powstaje, czyli stali czy energii elektrycznej. Ważna jest koordynacja i zrozumienie na każdym szczeblu tej swoistej koncentracji pionowej - bo widzimy tu duże różnice w efektywności i rentowności" - powiedział wicepremier. Zapowiedział, że spółki węglowe będą szukać nowych rynków zbytu, a jednocześnie muszą podtrzymać inwestycje (m.in. przygotowanie do eksploatacji nowych złóż), by móc skorzystać z koniunktury i zwiększyć wydobycie węgla, gdy sytuacja na rynku się poprawi.