Kuszenie dotyczy każdego

Joanna Juroszek

publikacja 18.01.2013 15:30

Zaczęli od modlitwy. We wrześniu ubiegłego roku stworzyli miesięcznik, a modlitwa towarzyszy im do dziś. O historii „Egzorcysty” i osobistym doświadczeniu Boga opowiadał studentom Piotr Wojcieszek.

Kuszenie dotyczy każdego Piotr Wojcieszek, wydawca miesięcznika „Egzorcysta” podczas spotkania w Duszpasterstwie Akademickim „Emaus” w Częstochowie Joanna Juroszek

O modlitwę prosili bardzo wiele osób, potem konsultowali się z kapłanami i niektórymi biskupami. Swoje pomysły przedstawili także na konferencji egzorcystów w Niepokalanowie, gdzie obdarzono ich ogromnym zaufaniem i wsparciem. Potem przyszła kolej na rozmowę z biskupem miejsca, a ten entuzjastycznie przyjmując pomysł, postawił kropkę nad „i”.

- Ilość dziwnych zdarzeń, im bliżej było premiery, utwierdzała nas w tym, że to walka nie biznesowa, ale duchowa - tłumaczył wydawca miesięcznika „Egzorcysta” Piotr Wojcieszek. Konferencja prasowa poświęcona promocji pisma odbyła się 10 września 2012 r.  Kiedy pani pracująca w PAP wysyłała dziennikarzom zaproszenia na udział w konferencji, w jej komputerze pojawiał się komunikat: „Jeśli nie skasujesz tej wiadomości, baza PAP zostanie zniszczona.” Początkowo kobieta zignorowała ostrzeżenie, ale komunikat pojawiał się za każdym razem. Informatycy, których poprosiła o pomoc, wyjaśnili jej, że w systemie PAP nie ma tego typu komunikatu. Jego pojawienie się było zatem niewytłumaczalne.

 - Dobrze, że kobieta była odważna i dalej wysłała zaproszenia. Nas już to nie dziwiło, byliśmy świadkami wielu podobnych sytuacji: pliki stawały się w drukarni czymś innym, komputery, które nie miały podłączenia z Internetem zaczęły się samoczynnie łączyć z siecią, grafikowi wysiadały prawie wszystkie urządzenia - wymieniał Wojcieszek.

- Wydając miesięcznik stąpamy po polu minowym z pełną ochroną kogoś, kto czuwa nad każdym naszym krokiem. Gdyby nie modlitwa, o którą na każdym tego typu spotkaniu proszę, to jestem przekonany, że nie powstałby kolejne numery. Prosimy zatem setki, tysiące osób o modlitwę także za tych, którzy będą mieć z czasopismem kontakt - tłumaczył. „Egzorcysta” to pismo, które dzięki pomocy księży i  naukowców wyjaśnia przyczyny zagrożeń duchowych. W tworzenie miesięcznika zaangażowani są duchowni, ale jego wydawcą i redaktorem naczelnym są świeccy. Przewodnikiem rady programowej jest ksiądz Aleksander Posacki, najbardziej znany demonolog w Polsce.

Miesięcznik zawiera świadectwa, reportaże, historie o uwolnieniu, oraz teksty naukowe. Kiedy powstawał pierwszy numer traktujący o istnieniu osobowego zła, dziennikarze pytali dlaczego w XXI wieku w mediach podejmuje się problematykę zagadnień, które powinny przeminąć wraz ze średniowieczem. Wojcieszka dziwi jednak fakt, że za całkiem normalne uważa się tworzenie pism dotyczących np. działalności wróżek. - Dlaczego ilość kanałów ezoterycznych, ilość pieniędzy wydawanych na promocję złych sił nie burzy? Burzy jednak coś, co istnieje w Kościele od samego początku, a co jest normalną modlitwą - tłumaczył.  - Czy będziemy mieć wystarczającą ilość czasu na to, by przekonać wiele ludzi, że warto kupować miesięcznik? Nie wiem.

Dziś nakład wynosi 30 tys. Bardzo chciałbym, żeby w Polsce miesięcznik „Egzorcysta” miał nakład i sprzedaż większą niż „Wróżka” z 70 tys. nakładem. Czy to jest możliwe? Pan Bóg zadecyduje - dodał.

Kolejne numery traktowały o wróżkach, duszach czyśćcowych, reinkarnacji, zmartwychwstaniu, magii i dzieciach oraz wampirach. - Najczęściej słyszymy, że to przesada, wszędzie widzieć diabła. My jednak wszędzie widzimy Pana Jezusa, który zaprasza ludzi do tego, żeby korzystali z Jego miłości i ochrony. Naszym motorem nie jest zastraszyć diabła. Jest nim ratowanie ludzi od piekła - rzeczywistości całkowicie realnej. Czas, który jest nam dany jest krótszy od tego, który sobie zaplanowaliśmy – wyjaśniał wydawca.

Miesięcznikowi często zarzuca się, że osoby chore psychicznie zamiast do lekarzy, wysyła on do egzorcystów. Odpierając te zarzuty Wojcieszek przywołał historię egzorcysty z Ameryki Południowej, który podczas pielgrzymki do innego kraju zapytał księży czy modlą się nad chorymi w szpitalach psychiatrycznych. Ich odpowiedź była przecząca. Paru z nich zdecydowało się pójść do szpitala. Na miejscu nie robili nic poza modlitwą i natychmiast kilka osób zastało uwolnionych. - Być może Bóg teraz chce, żebyśmy to my docierali do ludzi przez ten miesięcznik. Za jakiś czas może się okazać, że znajdzie inny sposób na to, by do nich dotrzeć. Dziś wiem, że osoby, które tu są mogą zrobić jedną wielką rzecz: pomodlić się, żebyśmy w swojej pracy robili to, co powinniśmy. Żebyśmy byli otwarci na wolę Pana Boga i nie zeszli na manowce. Bóg oczekuje od nas modlitwy prostaczków. Nie gigantycznych pieniędzy i środków. Jeśli człowiek ma świadomość niezależności, to bardzo często odwraca się od Pana Boga. Świadomość zależności od Niego jest gwarantem sukcesu - wyjaśniał.

Wydawca „Egzorcysty” podkreślał, że dziś nikt nie kwestionuje istnienia diabła. - W radiostacjach słyszę pytania: - Czy w panu jest diabeł? Bo we mnie tak -. Bo przecież nie powinniśmy  bać się tego diabła z rogami, którego nie ma, ale tego diabła, który jest w każdym z nas - idąc za wyznaczonym przez dziennikarza torem, tłumaczył Wojcieszek.

Diabeł rozumiany jest jako rzeczywistość symboliczna, obraz, metafora. - W Piśmie Św. Pan Jezus nie rozprawia się jednak z rzeczywistością symboliczną - zauważył wydawca. - Jego ingerencja czasem bardzo wiele ludzi kosztuje, przykład stanowi strata stada świń, w które wstąpiły demony. Jezus stał się wówczas sprawcą kłopotów – dodał. Opętanie to moment, kiedy diabeł przejmuje kontrolę nad człowiekiem. Jest ono wynikiem nie tylko okultyzmu, kontaktu z wróżkami, medytacji wschodniej, jogi, to także wynik ciągłego życia w grzechu ciężkim. Połowa osób, które w Polsce trafiają do egzorcysty to ludzie, którzy żyją jakby Boga nie było. - Kuszenie dotyczy jednak każdego z nas i tak naprawdę bardzo rzadko kończy się ono opętaniem. Pokusa jest po to, żeby ujawniła się chwała Jezusa. Nie jest ona czymś złym, dopiero zgoda na nią jest grzechem - tłumaczył.  

Wydawca „Egzorcysty” często uczestniczy w modlitwach o uwolnienie człowieka. - Ktoś kiedyś zadał mi pytanie czy się nie boję. Po ludzku, to bym umarł ze strachu, ale to nie ja działam. Ja tylko modlę się i to w ciszy, ale tym, który walczy jest Jezus. A osobą upoważnioną przez Kościół do tej walki jest egzorcysta. Kiedyś, podczas egzorcyzmu, opętany wywijał rękami, lecz nie był w stanie uderzyć księdza. Krzyczał wtedy przeraźliwie: "Jesteś tak chroniony, że nie mogę się do ciebie dostać!" A był 20 cm od niego – obrazował Wojcieszek. – Moc, którą Kościół kładzie w ręce egzorcysty jest taką mocą, co do której nie ma żadnej wątpliwości, że ta walka jest wygrana. Czasem, nie wiem dlaczego, Pan Bóg pozwala, żeby ta walka toczyła się bardzo długo - tłumaczył.  - A ty lepiej błogosław dzieci! - usłyszał w czasie innego egzorcyzmu. Kiedyś dzieci straszono piekłem, kościotrupami, a dziś całkowicie bezkarnie oswaja się je z tą rzeczywistością, kupując im gadżety w kształcie trupków czy maskotki z zębami wampira. Kończąc spotkanie Piotr Wojcieszek stwierdził: - Ja jestem Bogu wdzięczny za to, że na mojej drodze życia postawił ludzi, którzy nauczyli mnie nie tylko wierzyć w Boga, ale wierzyć Jemu. Diabeł też wierzy, że On istnieje, ale to za mało. Panu Bogu trzeba wierzyć.

Spotkanie z Piotrem Wojcieszkiem - wydawcą miesięcznika „Egzorcysta” odbyło się we wtorek 15 stycznia w Duszpasterstwie Akademickim „Emaus” w Częstochowie w ramach działalności Terenowego Klubu „Frondy”.