Zamiast Halloween tour Wszystkich Świętych

Joanna Juroszek

publikacja 31.10.2012 19:20

„Przebierz się, a nie będziesz pytany!” Do świętowania Halloween zapraszają nauczyciele niejednej szkoły. Czy nasze dzieci mają jakąś alternatywę?

Zamiast Halloween tour Wszystkich Świętych Uczestnicy „tour Wszystkich Świętych” na ulicach Katowic Joanna Juroszek

Na szczęście tak. Bo w Polsce nie brakuje też mądrych nauczycieli. Tacy pedagodzy, zamiast Halloween, organizują dzieciom np. lekcje w terenie. Cel jest jeden: przed uroczystością Wszystkich Świętych najmłodsi poznają życiorysy śląskich świętych i błogosławionych.

Taki pomysł zrodził się w szkole podstawowej działającej przy Śląskim Stowarzyszeniu Kulturalno-Oświatowym w Katowicach. – Nie zgadzamy się ze świętem Halloween, takie są nasze odczucia, dlatego pani Kasia z panią Hanią na ten dzień zaplanowały  „tour Wszystkich Świętych”. Udaliśmy się do trzech klasztorów, znajdujących się w pobliżu szkoły. Rozpoczęliśmy od ojców oblatów, gdzie dzieci zapoznały się ich założycielem, św. Eugeniuszem oraz kultem Matki Bożej. Później, w klasztorze sióstr jadwiżanek, poznaliśmy historię św. Jadwigi Śląskiej. Na koniec odwiedziliśmy dominikanów, gdzie „czekał” na nas św. Dominik i św. Jacek. Mamy nadzieję, że takie wycieczki staną się naszą tradycją – tłumaczyła Barbara Pinkos, wicedyrektor Szkoły dla Dziewcząt „Płomień”.

Dzieci nie wiedzą, że organizowana dziś wycieczka jest alternatywą wobec Halloween. Jest to dla nich sposób na świętowanie zbliżającego się dnia Wszystkich Świętych, który przyjmują z wielką radością – dodała wychowawczyni Katarzyna Joniec.

Dzieci chętnie poznawały historie świętych. Tłumaczyły, że św. Jadwiga przedstawiana jest z kościołami, bo budowała je na zewnątrz i w sercach wielu ludzi. Z zainteresowaniem słuchały też historii o dzielnym świętym Jacku, który z płonącego kościoła wyniósł Najświętszy Sakrament i figurę Matki Boskiej.

– A wy chcecie być święte? – zapytał dzieci o. Andrzej Kuśmierski z katowickiego klasztoru dominikanów. – Tak! – padła chóralna odpowiedź.

Dziewczynki mają 6–7 lat, a już znają życiorysy swoich świętych. – Moją patronką jest św. Kinga. Ona wrzuciła pierścień, żeby zaznaczyć, że to jej kopalnia, tłumaczyła Kinga.

– A moją Edyta Stein. Bo ona mieszkała w Polsce – dodała Patrycja.

Dziewczynki są uczennicami katowickiej szkoły podstawowej opartej na edukacji spersonalizowanej i zróżnicowanej, działającej we współpracy ze Stowarzyszeniem Sternik z Warszawy. – Dziewczynki uczą się w inny sposób, rozwijają inne umiejętności, za pomocą innych metod. Chłopcy potrzebują zupełnie czegoś innego. Ich wzorami są mężczyźni – nauczyciele. Dzieci najpierw patrzą na nasze zachowanie, a dopiero potem słuchają tego, co się do nich – tłumaczyła Barbara Pinkos.