Sposób na drugą młodość

Joanna Juroszek

publikacja 19.10.2012 15:06

Seniorzy założyli w lipcu... własny zespół. Grają, śpiewają, tańczą i przy tym świetnie się bawią.

Sposób na drugą młodość Pan Gienek i Pan Jerzy, seniorzy, którzy założyli własny zespół Lauba Band, z panią Teresą ze śląskiego zespołu "Kamraty" Joanna Juroszek

Od razu rzucający się w oczy pan Gienek z pełnym zaangażowaniem opowiada o swojej młodości i zdobytej już wcześniej karierze muzyka. Jego problemy z pamięcią nie dotyczą. Stale śledzi muzyczne show, bez problemu wymieniając czołówkę polskich zespołów. Pan Jerzy na muzyce także zna się nie od dziś. - Jako zawodowy muzyk grywałem zagranicą, ale to właśnie tu spotkałem prawdziwych przyjaciół – komentuje. Mowa o zespole seniorów „Lauba Band”, działającym przy Domu Dziennej Pomocy w Chorzowie. Wspomniany wcześniej pan Gienek gra na akordeonie, pan Jerzy na gitarze, a pan Eugeniusz senior - na harmonijce ustnej. Do tego jeszcze 6 wokalistów i kierownik, Marzena Woźniak, grająca na skrzypcach. To ona dobiera repertuar, prowadzi próby i organizuje koncerty. Jest zawodową artystką, która, podobnie jak pozostali, w zespół wkłada całe serce.

Zespół nie zaistniałby bez udziału Stowarzyszenia „Chorzowska Lauba”, prowadzącego Dom Dziennej Pomocy w Chorzowie. Jego celem jest opieka i aktywacja osób starszych, które właśnie tu odkrywają swoje talenty.

Sposób na drugą młodość   Podopieczni Domu Dziennej Pomocy w Chorzowie Joanna Juroszek - Zajęcia prowadzone są od poniedziałku do piątku, od g. 7.30 do 14.00. Podopieczni korzystają z lekcji fotografii, zajęć kulinarnych, wokalnych. W budynku prowadzona jest także rehabilitacja oraz zajęcia z psycholog – wymienia kierownik Domu, Barbara Tworeszczuk. - Super tu jest. Jest wesoło – zaraz po niej, dodaje jeden z podopiecznych, pan Stefan.

W piątek 19 października, zamiast „Lauba Band”, dla podopiecznych zagrał zespół „Kamraty”. Ich występ to pierwsze z serii „Spotkanie ze Śląską Piosenką”. „Kamraty” śpiewali o przywilejach życia na emeryturze. Potem mowa była o wnukach i sztandarowych obowiązkach dziadków.  Było zabawnie. W przerwach między piosenkami, seniorzy usłyszeli o tym jak wnuczek zamiast spać, całował rybki na dobranoc i że najszfarniejsze dziołchy są na Śląsku, bo mało, że piękne, to jeszcze nejlepij warzą - Piękny koncert. Przeżycie typowo śląskie – tak występ komentował pan Eugeniusz, podopieczny Domu.