Angielskie miastoogród

Przemysław Kucharczak

|

Gość Katowicki 35/2012

publikacja 30.08.2012 00:00

Czerwionka. Za 17 mln zł chcą nadać blask staremu osiedlu familoków w sercu miasta.

Każdy z prawie 100 familoków na osiedlu kopalni „Dębieńsko” czymś się różni od pozostałych. Tylko dwa są swoimi lustrzanymi odbiciami Każdy z prawie 100 familoków na osiedlu kopalni „Dębieńsko” czymś się różni od pozostałych. Tylko dwa są swoimi lustrzanymi odbiciami
Przemysław Kucharczak

To osiedle nie jest zbyt znane, choć powinno. – Po rewitalizacji może nie będziemy konkurencją dla katowickiego osiedla Nikiszowiec, bo familoki w Czerwionce mają inny charakter, ale Giszowiec przebijemy na pewno – zapowiada buńczucznie Marian Uherek, dyrektor Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Czerwionce.

A jeszcze niedawno zdawało się, że żadnej rewitalizacji tu nie będzie. Złożony w 2010 roku projekt Czerwionki nie załapał się na listę objętych dofinansowaniem z funduszy unijnych. Brakło zaledwie 0,7 punktu. Osiedle trafiło tylko na listę rezerwową.

Dobra wieść gruchnęła jednak na mieście w lipcu – dzięki korzystnym różnicom kursowym unijnych pieniędzy dla Czerwionki jednak wystarczy.

Ja w tym mieszkam

Wielu ludzi, którzy wiedzą o istnieniu tego osiedla, podziwia go od lat. Kiedyś na studiach plastycznych na UŚ w Cieszynie rybniczanka Joanna Kołodziejczyk zrobiła na jego temat pracę zaliczeniową. Opowiadała z zachwytem o pięknie tego osiedla, o tym, że każdy z jego prawie 100 budynków czymś się wyróżnia, choćby rodzajem zdobienia, dodatkiem z muru pruskiego, dachem o innych załomach, że każdy familok jest tu inny, z wyjątkiem dwóch, które są swoimi lustrzanymi odbiciami... Profesor słuchał, patrząc na nią wodnistymi oczami i nie okazując żadnych emocji, aż po prezentacji zimno wycedził: „Proszę pani, ja w tym mieszkam”.

Tak to bowiem bywa z familokami – choć nieraz mają w sobie surowe piękno, to... mieszkać w tym trudno. Zwłaszcza trudno było dawniej, gdy trzeba było biegać do „haźli” na zewnątrz. – W familokach w Czerwionce nie było z tym tak źle, bo od początku znajdowały się w nich wspólne łazienki na korytarzach. W związku z tym już tam doprowadzono wodę w pionach. Mieszkańcy stopniowo sami więc pourządzali sobie łazienki w mieszkaniach – mówi dyrektor Uherek.

W niektórych miastach się zdarza, że na stare osiedla familoków przesiedla się ludzi, którzy nie płacą czynszu, czasem wręcz margines społeczny. Wtedy strach w takie miejsca wchodzić. W Czerwionce jest inaczej. Wystarczy spojrzeć na pięknie ukwiecone ogródki czy na ozdobne donice stojące na trawnikach przed familokami. Jak widać, nikt ich nie zdemolował. – Tu są mieszkania komunalne z porządnymi, uczciwie pracującymi ludźmi. Niektórzy żyją tu już od trzeciego pokolenia – mówi M. Uherek.

Osiedle jest zabytkiem, więc mieszkańcy wszelkie przeróbki muszą konsultować z konserwatorem. Nawet przy wymianie okien przedstawiają ich projekt z wyrysowanymi szprosami [listwami dzielącymi skrzydła okienne – przyp. aut.]. To uciążliwe, lecz zrozumiałe, bo inaczej osiedle straciłoby swój charakter.

Na większe zmiany można sobie pozwolić we wnętrzach. – Znam młode małżeństwo, które zrobiło sobie w familoku mieszkanie dwupoziomowe. Wygląda bardzo nowocześnie – mówi Hanna Piórecka-Nowak, rzecznik Urzędu Miasta w Czerwionce. – Dzisiaj modne są lofty, jednak one są bardzo drogie. Tymczasem mieszkanie w familokach też wcale nie musi być nudne.

Wandale architektoniczni

Kopalnia „Dębieńsko” wybudowała te familoki w pierwszych latach XX wieku. – Kiedyś to osiedle pięknie wyglądało od strony zalewu, wyrastało na wysokiej skarpie. Ale później wandale architektoniczni to zepsuli i osiedle zasłonili, bo między zalewem a familokami postawili bloki z wielkiej płyty – zżyma się Marian Uherek.

– Na szczęście niewiele zmienili w środku osiedla. Widzi pan te ogródki? To osiedle było zaprojektowane zgodnie z angielską ideą miasta ogrodu. Dzisiaj mieszkańcy już tu królików nie trzymają. Ale my w projekcie rewitalizacji do tego ogrodu nawiązujemy, choć już w nowoczesny sposób – wyjaśnia z pasją.

Osiedle ma więc tonąć w zieleni. Zgodnie z tradycją sprzed 100 lat, na Słowackiego będą dosadzane lipy, na Mickiewicza – akacje, na Wolności – jarzębiny. Powstaną alejki spacerowe.

Czerwionka nie ma jakiegoś centralnego placu, który by mieszkańców integrował. Funkcję rynku ma więc przejąć nowy plac na osiedlu familoków, urządzony w miejscu, w którym teraz jest m.in. zalane asfaltem boisko. Znajdą się tam fontanna, skatepark, siłownia pod gołym niebem.

W projekcie jest nawet wypożyczalnia rowerów elektrycznych dla turystów czy Izba Tradycji z tradycyjnie umeblowanym „familokowym” mieszkaniem. – Nawet śmietniki zrobimy w tym stylu – murowane, z dachówkowymi daszkami – zapowiada dyrektor Uherek.

Prace ruszą wiosną 2013 roku i mają trwać przez dwa lata. Pochłoną 17 mln zł. Czerwionka dostała już 9 mln zł unijnego dofinansowania, a ma dostać jeszcze kolejne 5. – Unia dofinansowuje jednak tylko rewitalizację otoczenia familoków, ale ich remontów już nie. Z tym będziemy musieli sobie powoli radzić sami z własnych pieniędzy – mówi Marian Uherek.•

Dostępne jest 5% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.