Chór z Lubomi ma sto lat

Marek Jakubiak / prze

publikacja 14.06.2012 22:09

By nie zaśmiecać języka germanizmami, za każde wypowiedziane niemieckie słowo chórzyści płacili „karę”, a uzbierane w ten sposób pieniądze przeznaczano na zakup polskich książek do koleżeńskiej biblioteki.

Chór z Lubomi ma sto lat Chór "Lutnia" w Lubomi w czasie jubileuszu stulecia Marek Jakubiak

Działo się to jeszcze przed powrotem Śląska do Polski.

6 czerwca 1912 r. w mieszkaniu Józefa Grzybka entuzjaści polskiego śpiewu w Lubomi założyli Towarzystwo Śpiewu „Lutnia”. Już w miesiąc po założeniu chór liczył 60 członków, a po roku - 120. Śpiewacy spotykali się i ćwiczyli pieśni w nieczynnej fabryce cygar, a już we wrześniu 1912 r. lubomski chór zdobył III nagrodę na II Zjeździe Śpiewaków Śląskich w Zadolu. Zdobyty wówczas dyplom przetrwał do dziś – choć jest w bardzo złym stanie. Zainaugurowany niedawno rok jubileuszowy chóru będzie okazją do fachowej konserwacji i renowacji tego cennego dokumentu.

"Wszystkie druhny zgłosiły się za samarytanki w liczbie 78"

Chór z Lubomi ma sto lat   Józef Grzybek - to w jego mieszkaniu powstał sto lat temu chór "Lutnia" Archiwum GOK Lubomia Uroczystości jubileuszowe, które odbyły się w Gminnym Ośrodku Kultury, rozpoczęto od hymnu „Gaude Mater Polonia”, który odśpiewał chór „Echo” z Syryni. Śpiewacy syryńscy w ten sposób oddali hołd lubomskiej „Lutni”, z którą wiążą się również początki ich chóru. Józef Seget, który był jednym z inicjatorów powołania towarzystwa śpiewaczego w Lubomi, był również wśród założycieli chóru „Echo” w Syryni. Początkowo zresztą w lubomskiej „Lutni” byli miłośnicy polskiego śpiewu z innych okolicznych miejscowości – potem tworząc własne chóry. Lubomia stała się nawet siedzibą Okręgu Śpiewaczego, gdy w 1922 r. Racibórz pozostał za kordonem po podziale Górnego Śląska. Życie społeczne i śpiewacze wówczas kwitło – do okręgu należały chóry z Brzezia, Bukowa, Kobyli, Kornowaca, Lubomi, Pogrzebienia, Rogowa i Syryni. Zorganizowano w 1922 r. okręgowy zjazd śpiewaków na tzw. Widoku w Brzeziu, w którym wzięło udział 3 tys. osób. Przy lubomskim chórze działa zespół teatralny, który corocznie wystawia 15 przedstawień. W 1925 r. po raz pierwszy wyćwiczono wielkie przedstawienie pasyjne Męki Pańskiej.

Ten rozkwit działalności był wynikiem wcześniejszych inicjatyw patriotycznych. Już od 1902 r. tzw. Grono Kawalerów spotykało się potajemnie, by śpiewać polskie pieśni i poznawać historię Polski. W domu Józefa Grzybka od 1905 r. corocznie obchodzono Święto Trzeciego Maja. By nie zaśmiecać języka germanizmami za każde wypowiedziane niemieckie słowo trzeba było zapłacić „karę” a uzbierane w ten sposób pieniądze przeznaczano na zakup polskich książek do koleżeńskiej biblioteki.

Chór z Lubomi ma sto lat   Pierwszy dyrygent Stanisław Zagoła w mundurze polskiej Armii Hallera. Jego szlak do niej był długi: został wzięty do niemieckiego wojska, dostał się do alianckiej niewoli we Francji i tam wstąpił do armii generała Hallera Archiwum GOK Lubomia Gdy władze pruskie zaczęły szykanować śpiewaków, Józef Grzybek zaproponował powołanie stowarzyszenia zarejestrowanego urzędowo. Stało się to 6 czerwca 1912 r. Od tego czasu żandarm nie mógł ingerować w spotkania lubomskich śpiewaków. Ale szykany nie ustały. Członków zarządu aresztowano za błahostki, nie można było wynająć lokali na próby. Przed i po wspomnianym zjeździe w Zadolu władze sporządziły kilka doniesień karnych na członków zarządu. Procesy odbywały się w Wodzisławiu, Raciborzu a nawet Wrocławiu. Prześladowania odniosły przeciwny skutek – wszyscy śpiewacy wstępują do Polskiej Organizacji Wojskowej i biorą udział w akcji plebiscytowej i powstaniach, a – jak podaje pamiętnik wydany z okazji jubileuszu 25-lecia - „wszystkie bez wyjątku druhny zgłosiły się podczas III-go powstania śląskiego do Czerwonego Krzyża za samarytanki w liczbie 78”. Pierwszy dyrygent Stanisław Zagoła został wzięty do niemieckiego wojska, dostał się do niewoli francuskiej i tam wstąpił do armii generała Hallera.

Zefek Grzybek nie doczekoł

Tę ciekawą historię chóru „Lutnia” przypomniała wystawa starych fotografii w lubomskim Gminnym Ośrodku Kultury. O losach i działalności chóru mówił również jego prezes Ryszard Klimanek. W rozpoczętym roku jubileuszowym będą jeszcze okazje, by miejscowej społeczności przypomnieć często zapomniane epizody z lokalnych dziejów oraz postaci lokalnych bohaterów – takich jak Józef Grzybek założyciel i pierwszy prezes chóru. Zmarł on przedwcześnie w 1920 r. w wieku zaledwie 30 lat, nie doczekawszy przyłączenia Śląska do Polski.

Obchody stulecia lubomscy śpiewacy rozpoczęli od Mszy św. w kościele parafialnym pw. św. Marii Magdaleny. Odprawił ją ks. proboszcz Kazimierz Fyrla, który w swoim kazaniu podkreślał znaczenie kultywowania polskiej pieśni. Zachęcał śpiewaków, by mimo wielu trudności kontynuowali swoją działalność. Niestety Towarzystwo Śpiewu „Lutnia” boryka się dziś z podobnymi kłopotami jak większość chórów w naszym regionie – brakuje młodzieży chętnej do śpiewu. Jubileusz może jednak stać się impulsem, by chór-stulatek znów nabrał wigoru nawiązując do tradycji przodków.

Podczas uroczystości z okazji stulecia chór-jubilat został uhonorowany pucharami i dyplomami, które wręczyli zastępca wójta Maria Fibic, dyrektor GOK Marek Jakubiak oraz prezes Okręgu Wodzisławskiego Śląskiego Związku Chórow i Orkiestr Krystian Dziuba. Władze gminy i GOK uhonorowali wszystkich obecnych i byłych lubomskich śpiewaków dyplomami uznania.

Chór z Lubomi ma sto lat   Chór "Lutnia" z Lubomi w 1913 roku Archiwum GOK Lubomia