Zderzenie

Przemysław Kucharczak


|

Gość Katowicki

publikacja 11.03.2012 20:25

To była największa od 36 lat katastrofa kolejowa na terenach wchodzących w skład województwa śląskiego.


Nieopisany chaos, krew, krzyk. A wśród tego wszystkiego Najświętszy Sakrament, niesiony przez ks. Władysława Banika, proboszcza parafii Goleniowy, w skład której wchodzi wioska Chałupki.


300 metrów od tej wioski, na nowoczesnym, świeżo wyremontowanym odcinku Centralnej Magistrali Kolejowej, czołowo zderzyły się dwa pociągi: InterRegio z Warszawy do Krakowa i TLK z Przemyśla do Warszawy. Wraz ze strażakami na miejscu katastrofy szybko znaleźli się mieszkańcy Chałupek, zaalarmowani gigantycznym hukiem i zgrzytem giętego metalu. Pomagali wyjść pasażerom zakleszczonym między fotelami, otulali ich kocami, trzymali rannych za ręce, pocieszali. – Modliliśmy się w grupach, przemieszczałem się od jednej do drugiej grupy osób – powiedział KAI ks. Władysław Banik, który wśród wykolejonych, pogiętych wagonów udzielał poszkodowanym rozgrzeszenia ogólnego. 60 rannych trafiło do szpitali, m.in. do Sosnowca, Zawiercia, na urazówkę do Piekar Śląskich, Częstochowy i Katowic.
16 osób zginęło na miejscu.
Tak wielka katastrofa na terenach wchodzących w skład województwa śląskiego nie zdarzyła się od 1976 roku, kiedy to doszło do katastrofy na stacji kolejowej w Juliance pod Częstochową. Wtedy, w zderzeniu dwóch pociągów pospiesznych, zginęło 25 osób, a 79 odniosło rany. Katastrofę w Juliance spowodowali pijani maszyniści.


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.