Od kołyski aż po horyzont

Marta Sudnik-Paluch

|

Gość Katowicki

publikacja 18.03.2012 20:43

Kim są? Fascynatami, marzycielami, po prostu kochają podróże. 


Od kołyski aż po horyzont 
Podczas podróży po Australii ogromne wrażenie zrobiły na Marcinie kopce termitów
 Archiwum Marcina Franke

Poznali się na studiach i ta znajomość naturalnie przerodziła się w Studenckie Koło Podróżnicze „Denali”, a potem w stowarzyszenie. Ich pierwszym wspólnym przedsięwzięciem był Festiwal Slajdów Podróżniczych.
Udało się. Znalazło się wielu studentów, którzy chcieli posłuchać o miejscach nieoznaczonych w przewodnikach. – W tym roku Piotrek Mitko z Katowic, który podróżuje na rowerze, zaprezentuje swój film o samotnej podróży po Islandii – zdradza Marcin Franke, pomysłodawca przedsięwzięcia.


Z buta przez świat


U Marcina pasja podróży autostopem narodziła się w myśl zasady „potrzeba matką wynalazku”. W szkole średniej pojechał na rekolekcje oazowe do Ochotnicy. – Między naszym ośrodkiem a kościołem było jakieś 4 km drogi, które często pokonywaliśmy na stopa – wspomina. Od tej pory nie ma już kontynentu, na którym by się nie pojawił. – Razem z przyjaciółmi z koła „Denali” zorganizowaliśmy Akademickie Mistrzostwa w Podróżowaniu Autostopem. Były dwie edycje: do Wiednia i do Rzymu. Szkoda, że nikt nie kontynuuje tej inicjatywy – mówi Marcin. Teraz prowadzi blog, na którym zamieścił rady dla przyszłych adeptów sztuki autostopu. „Sprawa najważniejsza: to nie mapa, nie noclegi i nie towarzysz podróży, ale UBEZPIECZENIE!!!! Dzień na francuskim OIOM – to ok. 2000 euro, sprowadzenie zwłok do kraju – ok. 10 000 euro. Skoro to ma być w założeniu tani wyjazd, nie ryzykuj, że będziesz spłacał kredyt za pomoc medyczną do końca życia!!!” – przestrzega.


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.