Szef wzywa

Tekst i zdjęcia
 Marta Sudnik-Paluch


|

Gość Katowicki

publikacja 22.03.2012 12:56

Czas formacji. Chcesz wiedzieć, kiedy Kafar
znalazł się w gronie świętych? Odpowiedzi
musisz szukać w Wyższym Śląskim Seminarium Duchownym.

Szef wzywa Św. Józef z Dzieciątkiem Jezus strzeże seminarzystów podczas posiłków w refektarzu. Na zdjęciu Piotr Sontag
(z lewej) i Paweł Ścibor
z prawej

Mury WŚSD przekraczałam z pewną dozą niepewności. Po pierwsze dlatego, że moi znajomi zgodnie orzekli, że jako kobieta nie mam szans na napisanie artykułu o codzienności w seminarium. Kandydaci na księży na pewno nie ujawnią przede mną tajemnic – i już. A po drugie – moje wyobrażenia były raczej wypadkową stereotypów i zasłyszanych historii. Na szczęście moi rozmówcy szybko rozwiali te wątpliwości. Paweł i Piotr Sontagowie, bracia, studenci pierwszego i drugiego roku, oraz Paweł Ścibor, student trzeciego roku, redaktor gazetki seminaryjnej „Nasza Myśl”, z chęcią obalili kilka mitów na temat formacji w seminaryjnych murach.


Mit 1: Klerycy w seminarium są zupełnie odcięci od świata


– Nie jesteśmy kamedułami, nie wypadamy zupełnie ze świata – przekonuje Piotr Sontag. – Mamy też internet – dodaje Paweł Sontag. Kilkanaście lat temu seminarzyści rzadziej opuszczali WŚSD. Teraz uczestniczą w zajęciach na Wydziale Teologicznym UŚ, w grupach mają kolegów i koleżanki z innych kierunków. To naturalna płaszczyzna kontaktów. Poza tym mają czas dla siebie, na swoje prywatne wyjścia. – W środy możemy rozwijać zainteresowania sportowe. Razem z kolegą chodzę wtedy na ściankę wspinaczkową na Akademię Wychowania Fizycznego – mówi Paweł Sontag. Klerycy regularnie odwiedzają pobliskie domy dziecka, ochronkę przy parafii Świętych Piotra i Pawła, ogrzewalnię św. Brata Alberta. Pomagają także siostrom kalkutkom.
Najbardziej może doskwierać brak intensywnego kontaktu z rodziną. Telefony komórkowe nie wchodzą w grę, więc nie ma SMS-ów czy telefonów o każdej porze dnia i nocy. Jednak bywa, że ta „niedogodność” jest większym problemem dla rodziców niż kleryka. – Rodzina zawsze może zadzwonić na furtę – wyjaśnia Paweł Ścibor. 


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.