Nowy numer 15/2024 Archiwum

Jakbym czytał Biblię…

Droga Kilara wiodła z nizinnych, depresyjnych krain dodekafonii w krainy wyżej położone, w krainy górskie, ad montes: tatrzańskie, jasnogórskie, i jeszcze wyżej.


W recenzjach, jak i szerzej, w całej literaturze przedmiotu, przewija się informacja o tym, jak mocny opór budzi jego muzyka, zwłaszcza w sferach awangardowej, (po)nowoczesnej krytyki. Jest to, generalnie, konsternacja prostotą Kilarowych kompozycji oraz ich nieukrywaną religijnością (obie te cechy są zawsze podejrzewane o kicz, grzech niewybaczalny dla pewnego typu „recenzji wysokiej”). To zastanawiające: nieodmiennie, w każdym czasie, powodują odrzucenie, te dwie – akceptacja ze strony maluczkich i łaska wiary. Jakbym czytał Ewangelię…

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy