Ważny dla Boga

Przemysław Kucharczak

|

Gość Katowicki 15/2024

publikacja 11.04.2024 00:00

Mariusz, który kilka razy wracał do więzienia, zdecydował się przyjąć w nim sakrament bierzmowania.

Abp Adrian Galbas bierzmuje osadzonego w Zakładzie Karnym w Jastrzębiu-Zdroju. Abp Adrian Galbas bierzmuje osadzonego w Zakładzie Karnym w Jastrzębiu-Zdroju.
Przemysław Kucharczak /Foto Gość

W Niedzielę Miłosierdzia Bożego bierzmowania udzielił w Zakładzie Karnym w Jastrzębiu-Zdroju-Szerokiej metropolita katowicki Adrian Galbas. W Mszy św. wzięło udział ponad 50 mężczyzn, odsiadujących tutaj karę. W kaplicy było widać wiele gładko ogolonych głów i umięśnionych ramion z więziennymi tatuażami.

Za naszych wrogów

Przejmującą chwilą była modlitwa wiernych, w czasie której więźniowie spontanicznie wypowiadali na głos swoje prośby. – Módlmy się za naszych wrogów i naszych nieprzyjaciół, byśmy sobie wybaczyli. Ciebie prosimy – powiedział jeden z nich. – Wysłuchaj nas, Panie! – poniosło się jak grzmot w ciasnym wnętrzu.

Więźniowie pamiętali też w czasie tej modlitwy o zmarłej mamie jednego z kolegów i o duszach w czyśćcu cierpiących. Padło też wezwanie: – Za nasze rodziny i najbliższych, żeby przetrzymali ten ciężki czas rozłąki.

Mariusz, dla którego jest to już piąta odsiadka, w czasie bierzmowania przyjął imię Filip. Powiedział „Gościowi Katowickiemu”, że chce się poprawić, zwłaszcza że ma do kogo wracać. Do końca odsiadki zostało mu jeszcze niespełna osiem miesięcy.

Arcybiskup Adrian w czasie homilii powiedział Mariuszowi, że sam właśnie w czasie bierzmowania po raz pierwszy osobiście spotkał się Panem Jezusem. – Wcześniej Jezus to były dla mnie dwie sylaby: „Je-zus”. Poszedłem do bierzmowania głównie dlatego, że tak chciała babcia. I to był pierwszy moment, kiedy sobie pomyślałem: „A może to wszystko jest prawda? Może to nie jest tylko malunek, może to nie jest tylko jakiś bajer, może to nie jest źródło czerpania kasy przez księży, jak myślałem wcześniej. A może to jest prawda?” – wspominał. – Masz fajny dzień, niepowtarzalny, bo bierzmowanie można przyjąć tylko raz w życiu. Kto jeszcze nie ma, to się postarajcie, no a kto ma, niech se przypomni. Jezus przychodzi specjalnie do ciebie i mówi: „Ja cię chcę”. To jest taki moment, kiedy możesz też powiedzieć: „Pan mój i Bóg mój” i „Jezu, ufam Tobie”.

Wolność w więzieniu

Metropolita zwrócił uwagę, że słowa św. Tomasza, skierowane do Jezusa, brzmią: „Pan mój i Bóg mój”. „Mój”, a nie „nasz”. Także napis na obrazie Jezusa Miłosiernego, zgodnie z życzeniem Jezusa przekazanym siostrze Faustynie, brzmi: „Jezu, ufam Tobie”, a nie „ufamy Tobie”. Tak jest, bo Jezus przychodzi indywidualnie do konkretnego człowieka.

Dodał, że na tym obrazie Jezus ma niezwykle namalowane oczy. – To oczy z trzeciej po południu w Wielki Piątek, oczy, w których nie ma nienawiści. Usta, które zdają się mówić Ewangelię. Mówią: „Ja ciebie chcę” – powiedział. – Jan Paweł II mówił, że na tym obrazie jest namalowane najpiękniejsze oblicze Pana Boga i najpiękniejsze oblicze człowieka. Ale gdzie jest ten człowiek? Chodzi o ten napis: „Jezu, ufam Tobie”, napis, bez którego ten obraz nie istnieje. Wiecie, jak człowiek przyjdzie i powie „Jezu, ufam Tobie”, to nic. Jak to powie sto razy – to nic. Ale inaczej jest, jak on zaczyna tak budować swoje życie, że to jest jakiś fundament tego życia. Kiedy mówi: „Jezu, ja ufam Tobie, ja wierzę, że tak jest, wierzę, że Ty mnie chcesz. Z moim pokręconym, pokopanym, zniszczonym, często byle jakim życiem – że Ty mnie chcesz”.

Arcybiskup podkreślił, że wcale nie muszę przy takiej modlitwie czegoś czuć. – Nie muszę nawet nic z tego rozumieć, ale ja przyjmuję, że to tak jest. To jest fundament, który jest w stanie sprawić, że życie człowieka staje się piękne. Dużo bardziej spokojne, dużo bardziej wolne, dużo bardziej bezpieczne. Dopiero wtedy człowiek wychodzi ze swoich wewnętrznych więzów, swoich wewnętrznych zniewoleń. Może ja, ksiądz, siostra jesteśmy w większym więzieniu niż wy? Jesteście w więzieniu z kamienia, a może ja jestem w większym więzieniu, więzieniu wewnętrznym? Kluczem do rozbicia tych kajdan jest zbudowanie życia na pewności, że jestem ważny dla Boga, chciany przez Niego. I ty możesz, będąc w tym więzieniu, mieć taką wolność i możesz mieć takie życie. A ja, będąc poza więzieniem, mogę go nie mieć – mówił.

Zaproponował osadzonym, żeby pomyśleli, co jest fundamentem ich życia. – Czy to słowa „Jezu, ufam Tobie”, czy „Jezu, ufam sobie” i wszystko musi być jak ja chcę, jak ja obmyślę? Na takim fundamencie, jaki ja skonstruuję? – pytał.

Kapelanem w Zakładzie Karnym w Jastrzębiu-Zdroju-Szerokiej jest ks. Piotr Kontny. Wśród osób, które mu pomagają, są parafianie z Szerokiej; w niedzielę 7 kwietnia ze wsparciem dotarli również członkowie wspólnoty Jezusa Miłosiernego z Rybnika. Ze świadectwami przyjeżdżają często zaproszeni goście. W jastrzębskim Zakładzie Karnym wspólnota Novare z Żor zorganizowała też kurs Alpha.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.