Wstrząśnięte Jastrzębie

Przemysław Kucharczak

|

Gość Katowicki 19/2018

publikacja 10.05.2018 00:00

– W momencie zrobiło się całkiem czarno. Czołgali się, dopóki nie skończył się im tlen w aparatach ucieczkowych. Potem już tylko robili dziury w lutniociągu i czekali – mówił „Gościowi” bliski jednego z górników uratowanych po tąpnięciu na „Zofiówce”.

Brama kopalni w drugi dzień akcji ratowniczej. Brama kopalni w drugi dzień akcji ratowniczej.
Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Lutniociąg jest rurą, przez którą tłoczone jest czyste powietrze. Jego rozszczelnienie ocaliło dwóch górników 900 metrów pod ziemią w ruchu „Zofiówka”, zespolonej kopalni „Borynia-Zofiówka-Jastrzębie”. Po tąpnięciu nie zdążyli się wycofać z rejonu, w którym wkrótce pojawił się metan – i to w pewnym momencie w olbrzymim stężeniu ponad 40 procent. Wytrwali przy lutniociągu, aż przyszli po nich ratownicy.

Jesteśmy z wami

Do największego wstrząsu w historii „Zofiówki”, o sile niespełna 3,5 stopnia w skali Richtera, doszło 5 maja tuż przed 11.00.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.