Tu chodzi o prawdę

Gość Katowicki 11/2018

publikacja 15.03.2018 00:00

O pracy w sądzie, fascynacji prawem i ratowaniu małżonków opowiada ks. prof. UKSW Piotr Ryguła, nowy oficjał Sądu Metropolitalnego w Katowicach.

Funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego w Katowicach ks. prof. UKSW Piotr Ryguła pełni od 1 lutego 2018 roku. Funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego w Katowicach ks. prof. UKSW Piotr Ryguła pełni od 1 lutego 2018 roku.
ks. Rafał Skitek /Foto Gość

Ks. Rafał Skitek: Oficjałem sądu w Katowicach jest Ksiądz od niedawna. To nowy etap w Księdza życiu. Ale z prawem jest Ksiądz za pan brat?

Ks. Piotr Ryguła: Moja przygoda z prawem, a dokładniej z sądem kościelnym, rozpoczęła się 3 lata po święceniach prezbiteratu, gdy wyjechałem kontynuować naukę na Uniwersytecie Nawarry. W ciągu czterech lat skończyłem tam studia podstawowe, a potem doktoranckie, napisałem i obroniłem doktorat. Po czterech latach pobytu w Hiszpanii wróciłem do Polski. Zostałem przełożonym w WŚSD w Katowicach. Wkrótce zacząłem wykładać. Zostałem też mianowany obrońcą węzła małżeńskiego.

Czyli bronił Ksiądz nierozerwalności małżeństw?

To bardzo ciekawa funkcja. Powstała w pewnym momencie historii sądownictwa kościelnego, gdy Stolica Apostolska dostrzegła, że stwierdza się dużo nieważnych małżeństw. Osoba skarżąca ważność swojego małżeństwa jest tą, na której spoczywa ciężar dowodowy, tzn. to ona powinna wskazać, dlaczego uważa, że jej małżeństwo jest nieważne, i dostarczyć sądowi dowody potwierdzające to, co twierdzi. Ale w procesie powinna być też strona, która ważności tego małżeństwa broni. A przed wprowadzeniem urzędu obrońcy węzła takiej strony w procesie nie było. Ja obrońcą węzła w sądzie byłem do habilitacji. Potem zostałem mianowany sędzią.

Ale studenci pamiętają też Księdza z wykładów…

Byłem wykładowcą prawa kościelnego na Wydziale Teologicznym UŚ w Katowicach. Wykładałem też 5 lat prawo kanoniczne na Wydziale Prawa i Administracji tej uczelni. Na te zajęcia przychodziło bardzo dużo studentów. Miło wspominam ten czas i bardzo go sobie cenię.

Aż do momentu, w którym zaproponowano Księdzu wykłady na Uniwersytecie kard. Stefana Wyszyńskiego w Warszawie?

Chodziło o podjęcie pracy w Katedrze Historii Prawa w Warszawie. Później katedra przekształciła się w Zakład Historii Prawa, którego nadal jestem kierownikiem. Jestem też kierownikiem Katedry Prawa Polskiego. Zajmuję się między innymi historią prawa polskiego i prawa małżeńskiego.

I jednocześnie jest Ksiądz wikariuszem sądowym, czyli kim tak właściwie?

Tak jak proboszcz w parafii ma swoich wikarych, którzy w wielu miejscach go zastępują z właściwą dozą autonomii, tak biskup diecezjalny ma swoich wikariuszy. Jednym z nich jest wikariusz sądowy. Zastępuje on biskupa w sprawach sądowych. Decyzją księdza arcybiskupa pełnię ten urząd od ponad miesiąca.

Zazwyczaj sąd kościelny kojarzy nam się ze sprawami małżeńskimi. Słusznie?

Tak nam się często wydaje, ale nie tylko takie sprawy podlegają jurysdykcji tego sądu. Spraw małżeńskich jest jednak najwięcej.

Z roku na rok ich przybywa?

W tym momencie już nie tak dużo jak jeszcze rok temu. Tendencja była wzrostowa zaraz po reformie procesu o nieważność małżeństwa kanonicznego, która dokonała się na mocy motu proprio Mitis Iudex papieża Franciszka. Wtedy to właśnie wprowadzono nową ścieżkę procedowania w sprawach o nieważność małżeństwa, tzw. proces skrócony. Środki masowego przekazu pisały o całej sprawie dużo, niestety, nie zawsze precyzyjnie. Efektem tego było większe zainteresowanie wiernych tym zagadnieniem i uświadomienie, że taka możliwość w ogóle istnieje. W konsekwencji ludzie zwracali się w większej liczbie niż wcześniej do sądów kościelnych.

A z jaką świadomością przychodzą małżonkowie do sądu kościelnego?

Jednym z problemów, z którymi się spotykamy, jest fakt, że jedyne doświadczenie z prawem małżeńskim, jakie posiadają osoby zwracające się do sądu kościelnego, także w Katowicach, jest doświadczenie wyniesione z procesu rozwodowego w sądzie państwowym. A różnica między procesem rozwodowym w tych sądach a procesem o nieważność małżeństwa w sądach kanonicznych jest duża. Osoby te niejednokrotnie wskazują nam na wiele faktów, które miały znaczenie w procesie rozwodowym, a nie są aż tak istotne przy orzekaniu o nieważności związku kanonicznego.

Kościół nie udziela rozwodów. Orzeka jednak nieważność małżeństwa. Czego oczekują strony wnoszące sprawę do sądu kościelnego?

Jakie są ich uprawnienia? Mają prawo do stwierdzenia, czy ich małżeństwo jest ważne, czy też nie, czyli do prawdy co do ważności swojego małżeństwa. Poznanie jej daje im możliwość ułożenia sobie życia z pełną świadomością podejmowanych czynów. Od sądu otrzymują bowiem w formie wyroku informację, że ich małżeństwo jest ważne, a więc są związani sakramentalnym małżeństwem, czy też że ich małżeństwo od samego początku było nieważne, a więc są osobami wolnymi. Ta wiedza i możliwość świadomego układania sobie potem życia jest tym, co najcenniejsze w procesie. W tym kontekście można powiedzieć, że praca sądu kościelnego ma też swój wymiar duszpasterski.

rafal.skitek@gosc.pl

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.