Gdzieś na szczycie góry wszyscy spotkamy się

Joanna  Juroszek Joanna Juroszek

publikacja 04.02.2018 08:30

- Minął tydzień od tragicznych wydarzeń w Himalajach. Dlaczego tak wielu szaleńczo kocha góry - opowiada Ignacy Walenty Nendza, taternik i przyjaciel Jerzego Kukuczki.

Gdzieś na szczycie góry wszyscy spotkamy się Ignacy Walenty Nendza, przyjaciel Jerzego Kukuczki Roman Koszowski /Foto Gość

- Góry to namiętność. Wszystkimi ludźmi, choć nie zdają sobie z tego sprawy, kieruje jakaś namiętność. Dla jednych jest to forsa, dla innych kobieta, kariera, a dla nas góry - uśmiecha się 74-letni pan Ignacy.

To pochodzący z Katowic taternik grotołaz, trener alpinizmu oraz jeden z założycieli harcerskiego klubu taternickiego. Wspinał się m.in. w Tatrach, w Karpatach Rumuńskich, na Korsyce i w Alpach. Był też na wyprawach w Himalajach - na Lhotse i na Makalu.

"Przed każdą wyprawą człowiek żegna się z rodziną?" - pytaliśmy go parę lat temu. "Tak, ale raczej z nadzieją, że wróci. Nikt się nie żegna ostatecznie. Nie znam takiego przypadku. Alpiniści myślą: »Wszyscy wkoło umierają, ale ja ciągle żyję... Mnie to nie dotyczy. Choć, oczywiście, zdarzają się takie sytuacje, kiedy, o kurde, już otarłem się o śmierć i mogłem być po drugiej stronie«. Myślę, że Opatrzność wysyła nam sygnały, tylko nie umiemy ich odczytać. Występują jeszcze zjawiska przyrodnicze, na które nie mamy wpływu" - odpowiedział.

"Jestem tego pewny, w głębi duszy o tym wiem, gdzieś na szczycie góry wszyscy razem spotkamy się". Piosenka GrubSona "Na szczycie"  to nieoficjalny hymn ostatnich tragicznych wydarzeń pod Nanga Parbat. Na drugiej stronie ta piosenka i filmik pokazujący wyprawę Tomasza Mackiewicza na Nanga Parbat zimą 2012/2013 roku.

I. Nendza wierzy, że także on kiedyś na szycie spotka swoich górskich przyjaciół. - Każdy niebo widzi na swoją miarę. My marzymy o górach i być może w niebie będziemy chodzić po niebiańskich graniach - wyznaje.

Nanga Parbat winter 2012/2013
Klonu
Więcej o górach Ignacy "Walek" Nendza opowiada nam w papierowym wydaniu "Gościa Katowickiego" na niedzielę 11 lutego. Zapraszamy do lektury. Poniżej przypominamy też artykuł Marcina Jakimowicza, w którym I. Nendza wspomina swoją przyjaźń z J. Kukuczką.

"Jurek był urodzony dla gór. Ferie czy wakacje spędzał u ciotek w Istebnej. Jako mały chłopak budował sobie zimą igloo i spał w nim. Latem stawiał w lesie szałasy. Prawdziwy Indianin. W naszym klubie taternickim popularne było porzekadło, że w górach ważne są dwie rzeczy: wiara i para. Jurek miał i jedno, i drugie" - wspomina. Całość czytaj TUTAJ.