Twarzą w twarz

Gość Katowicki 01/2018

publikacja 04.01.2018 00:00

O stawianiu na człowieka, posłudze biskupiej oraz wymianie darów pomiędzy Kościołami katowickim i tarnowskim w 20. rocznicę sakry mówi metropolita katowicki abp Wiktor Skworc.

Arcybiskup Wiktor Skworc podczas spotkania z członkami Ruchu Światło–Życie w lipcu 2017 r. Arcybiskup Wiktor Skworc podczas spotkania z członkami Ruchu Światło–Życie w lipcu 2017 r.
ks. Sebastian Kreczmański /Foto Gość

Ks. Rafał Skitek: Chcę zapytać o początki posługi Księdza Arcybiskupa. Z jednej strony nowa, nieznana diecezja, z drugiej silne zakorzenienie w Kościele katowickim. Udało się to jakoś pogodzić?

Abp Wiktor Skworc: Nie znałem bliżej ani diecezji, ani Tarnowa. Po raz pierwszy byłem tam w 1987 roku na beatyfikacji Karoliny Kózkówny. Towarzyszyłem wtedy bp. Damianowi Zimoniowi. Po nominacji biskupiej Kościołowi tarnowskiemu po raz pierwszy przedstawiłem się 17 grudnia 1998 roku. To prawda, musiałem się pożegnać z diecezją macierzystą, gdzie też nie miałem łatwych zadań, i odnaleźć się w zupełnie innej rzeczywistości. Ale kiedy powiedziałam papieżowi „tak”, doświadczyłem tego, co w języku teologii nazywamy: „łaską stanu”. I powiem szczerze, że dla mnie było to automatyczne zamknięcie jednego i otwarcie zupełnie nowego rozdziału. Z wielkim spokojem otwarłem się na Kościół tarnowski, któremu chciałem służyć – zgodnie z moim zawołaniem biskupim – w Duchu Świętym.

Dostępne jest 8% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.