No tak, Jacek

Gość Katowicki 44/2017

publikacja 02.11.2017 00:00

O Szczekocinach leżących w dobrach Odrowążów i o pociągu, który nie przyniósł jej śmierci, mówi Elżbieta Wiater.

▲	Elżbieta Wiater, historyk, teolog, publicystka w portalu Aleteia PL, redaktor w Wydawnictwie Tyniec oraz autorka książek, m.in. o św. Jacku („Wierny pies Pański: biografia św. Jacka Odrowąża”). W środę 25 października była gościem w Księgarni św. Jacek w Tychach. ▲ Elżbieta Wiater, historyk, teolog, publicystka w portalu Aleteia PL, redaktor w Wydawnictwie Tyniec oraz autorka książek, m.in. o św. Jacku („Wierny pies Pański: biografia św. Jacka Odrowąża”). W środę 25 października była gościem w Księgarni św. Jacek w Tychach.
Roman Koszowski /Foto Gość

Joanna Juroszek: Dlaczego dziewczyna z Krakowa zafascynowała się chłopakiem ze Śląska? Na dodatek żyjącym w XIII wieku.

Elżbieta Wiater: Zaczęło się od dominikanów. Byłam w duszpasterstwie akademickim, w Beczce. O św. Jacku usłyszałam od moich koleżanek ze Śląska, a dokładnie z Żor. Pod ich wpływem, kiedy miałam spory problem przy kupnie mieszkania, poszłam do św. Jacka. Uklękłam przy kracie przed jego grobem i powiedziałam: „Za bardzo się nie znamy, ale mógłbyś mi pomóc?”. Pomoc przyszła błyskawicznie. Powiedziałam mu wtedy: „Jacku, jakbyś kiedyś czegoś potrzebował, daj znać”.

Dał znać, napisała Pani jego biografię...

Ten pomysł chodził za mną jakiś czas. Pracowałam w wydawnictwie i szukałam autora, ale nikt specjalnie nie był zainteresowany. Stwierdziłam, że sama spróbuję.

Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.