Kiedy dziecka nie ma

Marta Sudnik-Paluch

|

Gość Katowicki 43/2017

publikacja 26.10.2017 00:00

Kolejność jest znana – ślub, potem dziecko. Co zrobić, kiedy ten schemat zawodzi? Kiedy rady: „Wyluzujcie, wyjedźcie na wakacje i wrócicie we trójkę”, zamiast śmiechu wywołują łzy?

▲	– Bywają dni, że każda wzmianka o problemach z zajściem w ciążę to powód do łez – przyznają bezdzietni małżonkowie. ▲ – Bywają dni, że każda wzmianka o problemach z zajściem w ciążę to powód do łez – przyznają bezdzietni małżonkowie.
Henryk Przondziono /Foto Gość

U Ani i Pawła wszystko szło zgodnie z planem. – Jedna szkoła, druga, narzeczeństwo, a potem ślub, praca i wspólny dom. Zabrakło tylko jednego: dziecka – wymienia Paweł.

– Kiedy zorientowaliśmy się, że mamy problem, musieliśmy się zatrzymać. Wszystko przemyśleć od nowa. – Zaczęło się od medycznych problemów – przyznaje Kamila. – Całe życie byłam zdrowa, ale po ślubie mój organizm zaczął inaczej funkcjonować. Trafiliśmy do lekarza, który podczas badania powiedział, że mam rok, żeby zajść w ciążę. To nas emocjonalnie zniszczyło, szczególnie mnie. Później byli inni lekarze, którzy dawali nam większe szanse. Teraz jesteśmy pod opieką naprotechnologa i ciągle wierzę, że mamy szansę. Chociaż są momenty zwątpienia.

Nie ma złotych rad

Obie pary zgodnie przyznają, że najtrudniej jest pogodzić się z diagnozą. – Każdy stara się wyprzeć tę informację, ale przychodzi taki moment, że trzeba sobie otwarcie powiedzieć: mamy problem – mówi Ania.

Dostępne jest 31% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.