Kobietom wstęp wzbroniony

Joanna  Juroszek Joanna Juroszek

publikacja 21.10.2017 07:54

- Jezus powoływał facetów, kobiet nie musiał, same za Nim szły - uśmiecha się Andrzej Lwowski, lider katowickich Mężczyzn św. Józefa z Koszutki.

Kobietom wstęp wzbroniony Projekt Dawid - męski weekend w Wiśle-Jaworniku Archiwum ks. Waldemara Maciejewskiego

- Byłem kiedyś na spotkaniu, na którym jeden z liderów grup męskich w Wielkiej Brytanii przytoczył dane pochodzące z książki Davida Murrowa "Mężczyźni nienawidzą chodzić do kościoła". Kiedy matka nawraca się na wiarę w Chrystusa, jej rodzina podąża za nią w 17 proc. przypadków. Kiedy natomiast nawraca się na wiarę w Chrystusa ojciec, reszta rodziny podąża za nim w 93 proc. przypadków! - mówi głowa rodziny Lwowskich, dodając, że ta informacja była jednym z impulsów do założenia Mężczyzn św. Józefa w Katowicach.

Są trudności? Uciekaj!

- Zakładamy męską grupę, aby ewangelizować Koszutkę! - dodaje. - Miałem trochę przedmiotowe podejście do wspólnoty. Gdy Pan Bóg wyzwolił mnie z tego podejścia, zobaczyłem, że świetne są spotkania w męskim gronie. Fajnie odkrywać, że mamy wiele cech wspólnych, że podobnie patrzymy na relację z Bogiem. Bardzo doświadczyłem wsparcia tej grupy, kiedy miesiąc po porodzie u naszego pierwszego syna wykryto nowotwór mózgu. Modlitewne wsparcie Mężczyzn św. Józefa było dla mnie bardzo ważne. Teraz syn ma 3 latka, z jego zdrowiem wszystko jest dobrze - wyjaśnia.

- Gdy Donald Turbitt [emerytowany strażak z USA, założyciel Mężczyzn św. Józefa - przyp. aut.] był na ŚDM w Krakowie, szedłem z nim przez krakowskie Błonia. Machają do niego jacyś Azjaci. "Znasz ich?". "No pewnie, oni są z Wietnamu". Na co ja: "Tam też są Mężczyźni św. Józefa?"."W każdej parafii". "Jak to?!". "Prawie w każdej parafii jest wspólnota Mężczyzn św. Józefa, ale związana z nami tylko jedna". Święty Józef jest patronem, który ma moc przebicia do męskiego serca - komentuje Andrzej, dodając, że katowicka wspólnota, podobnie jak ta jedna z Wietnamu, działa w duchu założeń charyzmatycznego strażaka z USA.

- Patronem męskiej grupy jest św. Józef, bo nic nie gada, a sporo robi? - pytamy. - On nie ucieka od odpowiedzialności. A to jest konieczne dla współczesnego faceta - odpowiada Andrzej.

- Świat próbuje nam wtłoczyć informację: "Są trudności? Odstąp. Nie musisz być odpowiedzialny, możesz być cwaniaczkiem liczącym na to, że ktoś inny załatwi twoje sprawy". Święty Józef nie ucieka. Jasne, podejmuje decyzję o oddaleniu Maryi, ale jego zakorzenienie w relacji z Bogiem jest na tyle silne, że w końcu przyjmuje to, co On mu objawia. Przyjmuje kobietę z nie jego dzieckiem, dla Izraelity to była tragedia. Bóg na tyle mu zaufał, że pod opiekę oddał mu swojego Syna. Jezus w relacji z Józefem dojrzewał do męskości. Podejmował odpowiedzialność za pewne prace. Do trzydziestki musiał przecież czymś się parać... Nie wiemy, czy był rolnikiem, czy zajmował się pracą z drewnem, ale coś robić musiał - mówi Andrzej.

Może byś już wrócił?

A. Lwowski przyznaje, że wspólnota złożona tylko z facetów pomaga odkryć mężczyźnie pomysł Boga na jego życie. - Każdy z nas nosi w sobie pewną wizję męskości. Jest wizja męskości, którą wtłacza nam świat, jest wizja męskości, której oczekują od nas nasze żony, i jeszcze wizja męskości, którą proponuje nam Bóg - wyjaśnia.

Na Koszutce w każdy pierwszy i trzeci poniedziałek miesiąca o godz. 18 spotyka się ok. 30 facetów. Najstarszy z nich ma już wnuki, najmłodsi nie są jeszcze żonaci. Razem z nimi jest i ksiądz kapelan - o. Bogusław Harla OMI. - Nie ma takiej opcji, żeby do spotkań formacyjnych dołączyły się żony. Czasami zdarza się, że spotkanie kończymy o 21.00, później idziemy do refektarza, siedzimy do 22.00 albo jeszcze dłużej i przychodzą SMS-y: "Może byś już wrócił?". I to jest też dobre, bo sprowadza nas na ziemię - uśmiecha się lider katowickich Mężczyzn św. Józefa.

Wspólnota powstała jakieś 3 lata temu, kiedy Andrzej i o. Janusz Napierała OMI, niezależnie od siebie, poszli do proboszcza z inicjatywą: "A może by tak stworzyć męską grupę?". Warto zauważyć, że w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Katowicach wspólnot jest ponad... 30. Wśród nich musiała więc znaleźć się i taka - przeznaczona tylko dla facetów.

Mężczyźni spotykają się na modlitwie, wideokonferencjach z mówcami zapraszanymi do Krakowa (siedziby wspólnoty w Polsce) oraz na grupkach dzielenia. Poprzez program "72 godziny do zmartwychwstałego życia" uczą się, jak być odważnym i odpowiedzialnym. W pierwszej kolejności chodzi tu o własną rodzinę, dalej o najbliższe środowisko.

Mężczyźni uczą się też podejmowania konkretnych posług. - Kamil dowiedział się, że w poniedziałek jedzie pielgrzymka chorych do Lourdes i potrzeba paru facetów do ładowania bagaży, Rafał usłyszał, że potrzebują pomocy na pielgrzymce męskiej w Piekarach. We wspólnocie ktoś ma przeprowadzkę, remont... Jest i posługa w parafii, na przykład taka, by dać sobie umyć nogi. Okazuje się, że dla wielu facetów jest to problem... - wyjaśnia Andrzej.

Plusy - brak kobiet

Formacją facetów od zeszłego roku zajmuje się także ks. Waldemar Maciejewski, opiekun oazowego ośrodka w Wiśle-Jaworniku. Zauważył on, że wśród uczestników większości rekolekcji proporcje damsko-męskie są mocno zachwiane. Zwycięża, oczywiście, płeć piękna (70 do 30 proc.). Żeby jakoś to zmienić, wśród chłopaków uczestniczących rok temu w KODZIE [Kurs Oazowy dla Animatorów] zrodził się pomysł organizowania Mszy św. tylko dla mężczyzn. - Pamiętam, że w czerwcu zeszłego roku zrobiliśmy ją 2 dni przed Euro. Wiedzieliśmy, że później mężczyzn już nie ściągniemy - uśmiecha się ks. Waldemar.

W Katowicach takie wydarzenia tylko dla facetów odbywają się trzy razy w roku. Rozpoczyna je Msza św. w krypcie katedry Chrystusa Króla, po niej jest spotkanie z ciekawym gościem na Wydziale Teologicznym UŚ.

Dla facetów ks. Waldemar organizuje też specjalne wyprawy. Pierwsza z nich odbyła się w listopadzie ubiegłego roku. Mężczyźni podczas 4-dniowych rekolekcji nocą wybrali się z Jawornika do Jaworzynki. Wzięli ze sobą czołówki; prawie wszyscy, poza liderem grupy, mieli wyłączone telefony, a w drodze rozważali 5 stacji związanych z życiem biblijnego Dawida. - Spaliśmy w szkole, do której dotarliśmy o 1.00 w nocy, rano mężczyźni sami przygotowali sobie kiełbasy na śniadanie, załatwiliśmy im bułki i wracaliśmy do Jawornika - wspomina ks. Waldemar.

- Po tych rekolekcjach przeprowadziliśmy ankiety. I co dla większości było dużym plusem? Że nie było kobiet! David Murrow powiedział kiedyś, że do męskiego kościoła przyjdą kobiety, ale do żeńskiego nie przyjdą mężczyźni...

Więcej na: mezczyznikatowice.pl oraz na stronie ogólnopolskiej: mezczyzni.net.