– Wokół jej powstania było tak wiele niejasności i napięć, że w pewnym momencie chcieliśmy już odpuścić – mówi ks. Tadeusz Rozmus, pierwszy dyrektor placówki.
Salezjański system wychowania opiera się na trzech zasadach: rozum, religia i miłość.
ks. Rafał Skitek /Foto Gość
O planach powstania salezjańskiej szkoły w Świętochłowicach zrobiło się głośno na początku lat 90. ubiegłego stulecia. Ówczesne władze miasta z prezydentem miasta Krystyną Rawską na czele, wzorując się na doświadczeniach Zespołu Szkół Zawodowych Towarzystwa Salezjańskiego w Oświęcimiu, zwróciły się do salezjanów z prośbą o utworzenie podobnej placówki w mieście.
Walczyli do końca
– Środowisko, do którego przyszliśmy, nie było nam zbyt przychylne – wspomina ks. Tadeusz Rozmus, pierwszy dyrektor szkoły, dziś radca generalny w Radzie Salezjanów w Rzymie. Świętochłowicką placówką kierował on w latach 1992–2000. – Wokół powstania tej szkoły było tak wiele niejasności i napięć, że w pewnym momencie chcieliśmy już odpuścić. Dziś mogę śmiało powiedzieć, że gdyby nie pani Krystyna Rawska, z pewnością nie doszłoby do jej powstania – wyjaśnia duchowny.
Dostępne jest 19% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.