„Włóczykoła” w drodze do Rzymu

Sylwia Jankowska

publikacja 17.08.2017 12:27

Spanie w namiotach, kilkadziesiąt górek do pokonania, awarie i zmęczenie - zatem witaj przygodo!

„Włóczykoła” w drodze do Rzymu "Włóczykoła" usunęli awarię w sklepie rowerowym w Czechach Włóczykoła

13 sierpnia wyruszyła z Katowic wyprawa rowerowa. Nasi podróżnicy pokonali już ponad 538 km., co zbliżyło ich do upragnionego celu – Rzymu. Niestraszne im były awaria koła i urwany bagażnik. Te sytuacje pozwoliły jeszcze bardziej zgrać się zespołowi, bo przecież jaki jest sens samemu dotrzeć do celu, a resztę ekipy zostawić po drodze?

Droga nie jest taka prosta, jak wydawało się na początku. Zaskoczeniem okazały się niezliczone górki i podjazdy, które wymagają wiele trudu i poświęcenia, jednak „Włóczykoła” nie poddają się.

Ks. Dawid Sładek powiedział nam, że siłę daje różaniec odmawiany każdego dnia i Boża Opatrzność, która czuwa. Jak dotąd nie zawiodła ona ani na chwilę.

Drugiego dnia powstał pierwszy problem dotyczący łożyska w rowerze jednego z uczestników wyprawy. Uczestnicy mówią, że Bóg postawił we właściwym miejscu sklep rowerowy, dzięki któremu mogli usunąć awarię. Pan Bóg zatroszczył się też o kawałek miejsca, gdzie można było rozbić namioty.

Na szczęście noc przebiegła spokojnie i ekipa mogła ruszyć dalej. Kolejne noclegi były już lepsze. „Włóczykoła” zostali mile przyjęci u franciszkanów w samym centrum Pragi, a następnie wyruszyli do Merklin, gdzie również udało im się załapać na bezpieczny nocleg w ogrodach Urzędu Miasta i skorzystać ze szlauchu z wodą.

– Aktualnie minęliśmy granicę Niemiec – informuje ks. Sładek w dzisiejszej rozmowie telefonicznej. Nawet rozmawiając – przez zestaw słuchawkowy – pedałował, ile sił w nogach, by nie robić niepotrzebnych przerw i dotrzeć do miasta, w którym będzie nocleg.

Mamy nadzieję, że również dzisiaj Boża Opatrzność będzie nad nimi czuwała i mimo problemów z urwanym bagażnikiem (sytuacja już opanowana) uda im się bezpiecznie dotrzeć do celu.

Czytaj też: Na rowerach z Katowic do Rzymu