200 metrów od stojących pod garażem Krzyżoków i Siodmoków nagle... pękł wał na Odrze. Masy wody zaczęły z szumem, w szalonym tempie, zalewać Buków w gminie Lubomia.
◄ To samo miejsce 20 lat temu, zanim płot całkiem zniknął pod wodą.
Franciszek Fojcik
Tak wyglądał początek jednego z pierwszych aktów tragedii, jaka w 1997 roku zwaliła się na Polskę. Z brzegów wystąpiła wtedy najpierw Odra, a później Wisła oraz wiele ich dopływów. Zanim pod wodą znalazły się wielkie miasta, jak Opole i Wrocław, żywioł spustoszył śląskie wsie, leżące nad Olzą i Odrą na południe od Raciborza, na terenie archidiecezji katowickiej. Przerażające masy wody wdarły się do nich 20 lat temu: 7 lipca 1997 roku.
Deszcz jak z wiader
Najpierw lało przez trzy doby. Mieszkańcy wsi takich jak Nieboczowy, Buków, Odra czy Olza czuli, że pachnie powodzią. – Ktoś powiedział, że Odra przybiera. Mieliśmy pole nad samą rzeką, więc poszliśmy tam ocalić choć trochę kartofli – wspomina Rita Krzyżok z Bukowa. – Nakopaliśmy tylko pół worka. Deszcz padał tak, jakby ktoś lał z wiader. I jeszcze wiatr wiał ku górom, od północy. W takich warunkach to pewne, że będzie powódź – wspomina.
Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.