Normalnie, jak dzieci...

Anna Derkowska, Monika Krajewska

publikacja 01.11.2016 09:37

Uczestnicy Nocy Świętych w Katowicach przy wejściu dostali lizaki w kształcie... smoczków. Ich mottem były słowa Pana: „Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci nie wejdziecie do Królestwa Niebieskiego”.

Normalnie, jak dzieci... Święci w Katowicach... Monika Krajewska

Było ich prawie 200 i przyjechali na Noc Świętych do katowickiej parafii śś. Ap. Piotra i Pawła z całej archidiecezji. Organizatorzy zadbali o to, aby każdy, chociaż przez chwilę poczuł się, jak dziecko.

Przed balem odbyła się Msza św, a po niej adoracja i modlitwa uwielbienia. Obrazy ze świętymi rozstawione były na całym prezbiterium. W ten sposób organizatorzy chcą uświadamiać, że Kościół, który się modli, to nie tylko ten pielgrzymujący, ale też wszyscy święci.

- Święci to najważniejszy komentarz do Ewangelii, ponieważ świadczą swoim życiem i są dla nas przykładem – mówił podczas kazania ks. Andrzej Piszczek. – Dzień Wszystkich Świętych przypomina nam o powszechnym powołaniu do świętości.

Po 20.00 wszyscy przeszli do salki przy parafii. Tam w „Czyśćcu”, czyli specjalnej sali, każdy przebrał się za świętego lub błogosławionego. Aby nie zdarzyło się tak, że na balu jest np. pięciu św. Mikołajów, przy rejestracji na stronie internetowej każdy musiał zadeklarować, za kogo chce się przebrać. Dzięki tej różnorodności przebrań można też było zobaczyć, jak bogaty jest Kościół w swoich świętych.

- Bardzo chciałam być czarnoskórą świętą. Niestety Bakhita była już zajęta. Pomyślałam więc o Felicycie i Perpetui. Właściwie nigdzie nie ma ich wizerunku. Podana jest tylko informacja, ze pochodziły z Kartaginy. Można zatem przyjąć, że miały ciemną skórę. Dlatego dziś jestem Perpetuą – opowiadała gimnazjalistka Zuzia Slezarczyk z Szopienic.

Dzieciom, młodzieży, a nawet całym rodzinom towarzyszyło hasło: „Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci nie wejdziecie do Królestwa Niebieskiego”(Mt 18, 3). Sala balowa wyglądała jak ogromny pokój dziecinny, pełna była misiów, samochodzików, kredek i różnych innych zabawek. Uczestnicy zabawy przy wejściu dostawali lizaki w kształcie smoczków. Cały wystrój i wszystkie akcesoria zostały przygotowane, żeby przypomnieć jak ważne jest bezgraniczne zaufanie Bogu, takie jak całkowita dziecięca ufność.

- Szukaliśmy alternatywy dla Halloween. W Internecie znaleźliśmy informacje o balu w kościele św. Piotra i Pawła. Chociaż mieszkamy na Tysiącleciu przyjechaliśmy tu bez wahania – mówiła Klaudia Jaworska, która przebrała się za Matkę Boską. Jej mąż, Sebastian, był św. Józefem. Natomiast dwuletnia córka Amelka występowała jako aniołek.

- A ja jestem św. Jerzym. Chciałem być rycerzem, a nie pastuszkiem. Przyszedłem tutaj z ciocią i bardzo mi się podoba – mówił pięcioletni Jaś.

Bal rozpoczął się tradycyjnym polonezem. Ponieważ na sali zebrało się około dwustu osób pląsy trzeba było zatańczyć w dwóch kołach. Nie można też było utworzyć szpaleru. Pomimo tego wszyscy z zapałem tańczyli. Później były różne zabawy integrujące. Imprezę prowadziła grupa spod Sandomierza „Trio z Rio”. Zabawa trwała prawie do rana.

Został też rozstrzygnięty został konkurs na najlepsze przebrania. W kategorii młodzieżowej zwyciężyli Jadzia Małecka i Kuba Fick, którzy przebrali się za św. Maryne z Ōmura i św. Pawła Miki.

Zobacz galerie zdjęć z Nocy Świętych - tutaj i tutaj.

Normalnie, jak dzieci...   Noc Świętych w Katowicach Anna Derkowska