Plac Sławika i Antalla w Katowicach

ap

publikacja 01.04.2016 11:00

Plac poświęcony bohaterskim przyjaciołom, którzy podczas II wojny światowej wspólnie uratowali co najmniej 5 tysięcy Żydów, został otwarty w centrum miasta, obok Spodka i Międzynarodowego Centrum Kongresowego.

Plac Sławika i Antalla w Katowicach Prezydenci János Áder i Bronisław Komorowski przy odsłanianym pomniku Sławika i Antalla w Katowicach 21 marca 2015 roku Henryk Przondziono /Foto Gość

Przed rokiem w tym miejscu stanął pomnik Henryka Sławika i Józsefa Antalla, który odsłonili prezydenci Węgier i Polski. To dwie betonowe ściany, które symbolizują Sławika i Antalla. Dwie ściany, które chronią i osłaniają życie - rosnące pomiędzy nimi drzewa.

Plac został otwarty w obecności wiceprezydenta Miszkolca (miasta partnerskiego Katowic) Petera Pflingera, który podziękował władzom Katowic za zaangażowanie w kultywowanie pamięci o Sławiku i Antallu oraz pielęgnowanie przyjaźni polsko-węgierskiej.

Henryk Sławik urodził się w Szerokiej pod Jastrzębiem, ale większość dorosłego życia spędził w Katowicach. Był dziennikarzem i społecznikiem, uczestnikiem trzech powstań śląskich, radnym Katowic, aktywnym organizatorem klubów sportowych i uniwersytetów ludowych dla młodzieży robotniczej na Śląsku. W czasie II wojny światowej stał na czele Komitetu Obywatelskiego ds. Opieki nad Uchodźcami Polskimi na Węgrzech z uprawnieniami Rządu RP na Wychodźstwie gen. Władysława Sikorskiego. Organizował pomoc dla uchodźców i internowanych.

We współpracy z delegatem węgierskiego rządu Józefem Antallem - jego przyjacielem - oraz całą rzeszą nauczycieli i księży wystawiał fałszywe dokumenty, metryki chrztu, które tysiącom ludzi uratowały życie. Według najnowszych badań szacuje się, że Sławik uratował życie prawie 30 tys. polskich uchodźców, w tym ok. 5 tys. Żydów. Na Węgrzech zorganizował sierociniec dla żydowskich dzieci, który oficjalnie nosił nazwę Domu Sierot Polskich Oficerów.

Po wkroczeniu Niemców na Węgry w 1944 roku H. Sławik przeszedł do konspiracji, ale wpadł w ręce gestapo i został aresztowany. Pomimo prób i brutalnych tortur Niemcy nie wydobyli z niego dowodów obciążających Józefa Antalla. Nie zdradził także nazwisk pozostałych współpracowników, biorąc całą odpowiedzialność na siebie. Zginął w niemieckim obozie koncentracyjnym Mauthausen-Gusen.

Przeczytaj także: