Głosiciele i świadkowie Miłosiernego

abp Wiktor Skworc

publikacja 24.03.2016 11:40

Publikujemy homilię abp. Wiktora Skworca ze Mszy Krzyżma świętego.

Głosiciele i świadkowie Miłosiernego Mszy przewodniczył abp Wiktor Skworc Joanna Juroszek /Foto Gość

1. Odczytana przed chwilą Ewangelia ułatwia nam symboliczny powrót do Nazaretu. Spróbujmy więc na chwilę wrócić tam myślą - do naszego Nazaretu - do tych miejsc, gdzie kształtowało się nasze kapłaństwo: do rodzinnych domów, parafii, do seminarium i tutaj, do katedry. To w niej na każdym z nas w spoczął Duch Pański; od tego momentu, od dnia święceń, naszym zadaniem stało się obwoływać rok łaski od Pana. To sformułowanie zwraca naszą uwagę na kategorię czasu, na trwający właśnie rok, który na mocy decyzji papieża Franciszka jest czasem świętym, czasem Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia.

 Dzisiaj więc obwoływanie roku łaski polega na wypełnianiu tego czasu treścią, zgodną z tradycją i inspiracjami zawartymi w bulli Misericordiae vultus: mówmy o Bożym miłosierdziu i bądźmy narzędziami Bożego miłosierdzia. Jego czytelnym i przejmującym obrazem jest postawa miłosiernego ojca z ewangelicznej przypowieści.

Naszym powołaniem i zadaniem jest towarzyszenie ludziom – marnotrawnym córkom i synom Boga. Mamy zwiastować Boga bogatego w miłosierdzie, wskazując na Ojca, który wypatruje powracających i ma niezmiennie otwarte ramiona. Jest to chyba tym łatwiejsze, że każdy z nas, bardziej lub mniej intensywnie, doświadcza losu ewangelicznego, marnotrawnego syna. Jest to tym łatwiejsze także dlatego, że przez sakrament święceń i złożone przyrzeczenia – posłuszeństwa, celibatu i modlitwy – jesteśmy włączeni w działanie Boga pośród ludzi: jesteśmy misjonarzami Jego miłosierdzia.

Pamiętajmy o tym, że mamy być głosicielami i świadkami takiego Boga! To ojciec z ewangelicznej przypowieści, powinien być dla nas wzorcem postawy wobec marnotrawnych synów i córek. Oby przez całe kapłańskie życie i czas posługi była nam obca mentalność trzeciej osoby ewangelicznego dramatu, tego syna, który nie zrozumiał, że trzeba było weselić się i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się.   

Drodzy Bracia!

Przyjmijcie moje podziękowanie za sumienne wypełnianie treścią trwającego roku. Za podjęcie inicjatywy „24 godziny dla Pana”, która jak to syntetycznie przedstawił komunikat naszego Biura Prasowego, została kreatywnie a nawet ekstremalnie rozbudowana. Za to, że sakrament pokuty i pojednania jest niezmiennie w centrum waszej/naszej posługi, co pozwala niejako w pełni doświadczyć wielkości miłosierdzia – zarówno, jako penitent jak i penitencjarz. Życzę wam, byście nieustannie przeżywali swoje powołanie, jako tajemnicę miłosierdzia i byli zawsze wiernymi szafarzami posługi jednania.

2. Bracia! Trzeba pamiętać, że miłosierdzie nie dotyczy tylko wymiaru grzechu – ono jest raczej działaniem Boga, który chce szczęścia człowieka, a realizuje to poprzez zjednoczenie go ze sobą: Bóg samo-udziela się człowiekowi.

I nam Bóg okazał swoje miłosierdzie, jednocząc się z nami w sakramencie chrztu św. i dając nam szczególny udział w posłannictwie Chrystusa, przez włożenie rąk i modlitwę. Na to miłosierdzie wypada odpowiedzieć wdzięcznością. Wypełniając posłannictwo Chrystusa zwiastujemy Dobrą Nowinę i udzielamy sakramentów – w tym sakramentu pojednania. Dzięki temu możemy być świadkami, jak rozlewa się Boże miłosierdzie. To także powód do wdzięczności.

Miłosierdzie Boże przyzywa miłosierdzia człowieka. Jest ono niezbędne również w relacjach pomiędzy kapłanami; przejawia się i powinno się przejawiać w trosce o siebie nawzajem; w posłudze spowiedzi i kierownictwa duchowego wobec brata-księdza; wreszcie w kapłańskiej przyjaźni i życzliwości. 

Miłosierdzie okazujemy również modlitwą wstawienniczą – jesteśmy wezwani do tego, by się modlić za siebie nawzajem, a zwłaszcza za najsłabszych i za tych, którzy porzucili posługę i poszli własną drogą.

Módlmy się wspólnie, przyjmując z wiarą zapewnienie Chrystusa, że nawet mała wspólnota uczniów, gromadząca się na modlitwę – może doświadczać Jego obecności i wypraszać Jego miłosierdzie – dla nas i świata całego, i tak wpływać na losy ludzkiej rodziny.

Czynimy to przede wszystkim tymi środkami, które w wieczerniku zostawił nam Jezus. Na Jego pamiątkę spotykamy się we wspólnocie eucharystycznej i naśladujemy Go, nie tylko konsekrując chleb i wino. Przecież polecenie Jezusa: To czyńcie ma moją pamiątkę, odnosi się także do Jego gestu umywania nóg.

3. Co znaczy umywać nogi, co to znaczy umywać nogi dziś, w Wielki Czwartek 2016 roku? Znaczy to ciągle to samo; znaczy pochylić się do samej ziemi przed człowiekiem i dla człowieka.

Za kilka godzin w tej katedrze, podczas Mszy św. Wieczerzy Pańskiej, zostanie ponowiony gest umycia nóg – dziś – 12. górnikom, w tym ofiarom katastrof i wypadków górniczych. To świadomy wybór, aby właśnie im, kiedyś wykonującym ten trudny zawód – umyć nogi wtedy, kiedy nad całą górniczą branżą rozciąga się przestrzeń niepewności. W jakimś sensie cała branża potrzebuje oczyszczenia, obmycia od grzechów i zaniedbań, aby się stała stabilną i przewidywalną. Jako duszpasterze górniczego świata, wspierajmy modlitwą toczący się dialog – pracodawców i pracobiorców – i wołajmy o światło Ducha św., o poczucie realizmu i o dobrą wolę negocjujących stron.

A jak rozmieć to pochylanie się do samej ziemi przed człowiekiem i dla człowieka w aktualnej sytuacji społeczno-politycznej? Inaczej mówiąc, co – tu i teraz- powinien czynić Kościół, duszpasterze?

Kościół, realizując swoją ewangelizacyjną misję wobec wszystkich, nie mówi i mówić nie powinien nic nowego – w takim sensie, w jakim czymś nowym są współczesne medialne newsy.

Kościół przywołuje i przypomina najbardziej podstawowe zasady – w tym przypadku odnoszące się do życia społecznego – zasady od zawsze i na zawsze aktualne i godne nieustannego przypominania.

Konsekwencją tak rozumianych zadań Kościoła jest to, że jego nauczanie i zaangażowanie społeczne, szczególnie to, które ma charakter pastoralny, powinno posiadać cechy oglądu meta-politycznego. Oznacza to, że powinnością Kościoła nie jest stwierdzanie jak jest i co jest, ale profetyczne przypominanie jak być powinno, odwołujące się zawsze do tych samych zasad moralnych, ewangelicznych, które są obiektywne i niezmienne oraz niezależne od panujących ustrojów, systemów czy układów politycznych.

Jestem przekonany, że Kościół w Polsce pozostaje wierny swojej, tak odczytanej, misji społecznej. Dlatego głosi prawdę o dobru wspólnym, jako wartości, którą wszyscy politycy powinni mieć przed oczami. I nieustannie wskazuje na prymat negocjacji przed konfrontacją, dialogu przed monologiem, a także na konieczność podejmowania wciąż na nowo pracy nad pojednaniem, które przecież się nie dokona, jeśli poróżnione strony sporu nie spojrzą na siebie z miłosierdziem a przede wszystkim nie staną na fundamencie i w świetle prawdy, która jest obiektywna, a także oporna i odporna na manipulacje.

Drodzy Bracia!

4. W ostatnim akapicie Listu biskupów polskich do kapłanów na Wielki Czwartek 2016 r. znalazło się zdanie, które wymaga – tak uważam - nie tyle komentarza, co dopowiedzenia. Chodzi o zdanie: Prosimy o wybaczenie naszych grzechów i zaniedbań wobec Was! Trzeba dopowiedzenia – choćby tylko na poziomie uogólnienia – a do szczegółów powrócimy w gremiach doradczych i przy okazji mniej formalnych spotkań.

Drodzy Prezbiterzy Kościoła katowickiego!

Mam świadomość niedostatku okazji do osobistych, mniej formalnych spotkań, dzięki którym odczuwalibyście, że w pierwszym rzędzie poświęcam czas wam – ludziom, kapłanom, a nie – sprawom. Wiem, że powinienem budować ojcowsko-synowskie relacje, bo bez jej doświadczania pozostaje tylko posłuszeństwo czysto zewnętrzne, urzędowe, nieraz bez wewnętrznego zaangażowania!

Drodzy Bracia, wiem również, że często w moim działaniu dominują reakcje dyscyplinujące nad pomocowymi. Nie będę się usprawiedliwiał tym, że dziś, nieomal za wszystko, co się wydarzy negatywnego w terenie, odpowiedzialny jest bezpośrednio biskup. I to na nim opinia publiczna i świat mediów wymuszają natychmiastową, często zdecydowaną reakcję. Proszę, żebyście także z tej perspektywy spojrzeli na czasem trudne decyzje, podjęte w minionym 5-leciu posługi. Wiem też, że nieraz brak adekwatnej reakcji, przysparzały i przysparzają niektórym z was cierpień, za co przepraszam.  

Drodzy Bracia!

Aktualnie, wobec posługi biskupa formułowane są wielorakie, społeczne oczekiwania. Jednym z najważniejszych, jest to, aby pasterz diecezji był dla wiernych świeckich i duchownych łatwo dostępny.

Jedną z okazji do realizowania tych oczekiwań są liczne zaproszenia do udziału.. Staram się na te zaproszenia pozytywnie odpowiadać! Jednak nie na wszystkie, bo to po prostu niewykonalne. Dlatego potrzeba współpracowników! Jestem wdzięczny biskupom pomocniczym i pracownikom Kurii Metropolitalnej za ich posługę i pracę. Równocześnie proszę, abyśmy wspólnie podejmowali działania wspomagające księży pracujący w parafiach; abyśmy działając w istniejących strukturach, wypełniali je atmosferą braterskiej życzliwości i zrozumienia. Niech nigdy słowa krytyki czy nagany, nie zastępują dłoni wyciągniętej z pomocą. Niech correctio fraterna zawsze wyprzedza aplikowanie kanonów, które stawiają wymagania nie tylko błądzącemu, ale także napominającemu. A nad nami wszystkimi podstawowy imperatyw: bądźcie świętymi!

Drodzy Bracia!

Mając świadomość ciągłości urzędu biskupiego, co oznacza również ciągłość odpowiedzialności nie tylko za przeszłość, lecz przede wszystkim za przyszłość, staram się ją kształtować na miarę rozeznania i możliwości. Wyrazem poczucia odpowiedzialności za dziś i jutro naszego Kościoła lokalnego są między innymi: II Synod naszej archidiecezji i troską o formację duchowieństwa – zarówno tę permanentną, jak i seminaryjną. Jedna i druga, podobnie jak wspomniane wyżej struktury wspomagające, nie mogą się dzisiaj obyć bez pomocy psychologicznej. Chodzi o to, aby kandydaci do wszystkich stopni kapłaństwa oraz ci, którzy już pełnią posługę kapłańską, mogli lepiej poznać i zrozumieć siebie, uporać się z trudną i bolesną nieraz przeszłością, rozliczyć się z błędami. Dzięki temu będą mogli realizować swoje powołanie do wyłącznej służby ewangelii na solidnym fundamencie człowieczeństwa uporządkowanego z ludzką pomocą i uświęconego bożą łaską.

Drodzy Bracia Kapłani! Na zakończenie składam Wam raz jeszcze serdeczne podziękowanie za Waszą codzienną służbę Bogu i ludziom.

Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni. Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg wam przebaczył w Chrystusie. Bądźcie więc naśladowcami Boga, jako dzieci umiłowane, i postępujcie drogą miłości, bo i Chrystus was umiłował i samego siebie wydał za nas w ofierze i dani na wdzięczną wonność Bogu”. Amen.