Odwiedzą wywiezionych z ankietą

Przemysław Kucharczak

|

Gość Katowicki 12/2016

publikacja 17.03.2016 00:00

Ty sam lub twoi najbliżsi przeżyliście w 1945 r. deportację ze Śląska na Wschód? Zadzwoń do stowarzyszenia Moje Miasto z Rydułtów. Przyjadą i spiszą Twoje wspomnienia.

 Ignacy Serwotka z synem Janem w zeszłym roku w Wodzisławiu Śl. W 1945 r. w Golejowie pod Rybnikiem Sowieci kazali zgłosić się „do kopania umocnień”. 17-letni Ignacy wyszedł na zbiórkę i wrócił po... trzech latach. Spędził je w Donbasie Ignacy Serwotka z synem Janem w zeszłym roku w Wodzisławiu Śl. W 1945 r. w Golejowie pod Rybnikiem Sowieci kazali zgłosić się „do kopania umocnień”. 17-letni Ignacy wyszedł na zbiórkę i wrócił po... trzech latach. Spędził je w Donbasie
Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Z tych wspomnień powstanie książka. Chodzi o Ślązaków wywiezionych w głąb Związku Sowieckiego w 1945 r. z terenu dawnego powiatu rybnickiego, istniejącego do 1951 roku. Uwaga! To obszar o wiele większy, niż dzisiejszy ziemski powiat rybnicki. Sięgał on na północy aż pod Zabrze – do Przyszowic, Gierałtowic i Paniówek – a na południu po Zebrzydowice. Obejmował 124 gminy i trzy ówczesne miasta – Rybnik, Żory, Wodzisław Śląski.

Deportowani w Radlinie i Głożynach

Zapaleńcom z rydułtowskiego Stowarzyszenia Moje Miasto najbardziej zależy na kontakcie z ludźmi, którzy ocaleli z tamtej deportacji. Pozostało ich już niewielu – tylko ci, którzy w 1945 r. byli bardzo młodzi. Przeżyli straszne lata w Donbasie czy na Syberii. Chodzi o to, żeby ich wspomnienia ocalić dla następnych pokoleń. – Pan Norbert Sielski, który nas zmobilizował do zajęcia się tym tematem, wskazał nam żyjącego mężczyznę wywiezionego z Radlina. Od Mniejszości Niemieckiej wiemy o kolejnym w Głożynach [dzielnica Wodzisławia Śl. przyp. P.K.] – wylicza Marek Wystyrk, prezes Stowarzyszenia Moje Miasto.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.