Z Matką Bożą w walizce

Gość Katowicki 46/2015

publikacja 12.11.2015 00:00

Nasi w USA. W sąsiedztwie głowy bizona, antylopy, obok broni stoi obrazek… Matki Bożej Piekarskiej. Stoi i broni Ślonzoków z Teksasu.

Od prawej: ks. Adrian, kapłan z Somalii pracujący w Teksasie,  oraz ks. Adam Od prawej: ks. Adrian, kapłan z Somalii pracujący w Teksasie, oraz ks. Adam
Zdjęcia Archiwum prywatne

Mowa o potomkach Ślązaków, którzy w połowie XIX wieku emigrowali do Stanów Zjednoczonych. Dziś jest ich blisko 200 tys. i od prawie 30 lat w Teksasie opiekuje się nimi ks. Franciszek Kurzaj. To on pomaga odkryć im polskie korzenie. W październiku m.in. Teksas, Pittsburgh, Nowy Jork i Chicago odwiedzili dwaj wikarzy piekarskiej bazyliki: ks. Adam Zgodzaj i ks. Adrian Lejta. Razem z nimi wędrowała kopia cudownego obrazu Matki Bożej. Wikarzy wrócili, a obraz został. Znaleźć go można w najstarszym polskim kościele w Teksasie w miejscowości Panna Maria. – To pierwsza polska osada w Ameryce – mówi ks. Lejta. – Można więc powiedzieć, że dla Polaków Amerykę odkryli Ślązacy.

Częstochowa w Teksasie

W Teksasie się nie godo, tam, jak na Opolszczyźnie, się rzondzi, oczywiście ze śmiesznym amerykańskim akcentem. – Jak się po polsku do nich mówi, to nie do końca rozumieją. Dla nich po śląsku – to po polsku – tłumaczy ks. Adrian. – Swego czasu był tam ksiądz mówiący po polsku i niestety parafianie z Panny Marii nie byli zadowoleni. Cieszyli się, kiedy przyjechał ks. Franciszek Kurzaj, bo godoł. „Teroz momy księdza, kierego rozumimy” – mówili – uzupełnia ks. Adam.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.