50 złotych za osobę

Marta Sudnik-Paluch


|

Gość Katowicki 37/2015

publikacja 10.09.2015 00:00

Historia miasta. Na obrazach w kościele – parafianie. Łaźnia miejska – nie na każdą kieszeń. Takie rzeczy tylko w Katowicach.


Figurę św. Jana pierwotnie ustawiono przy głównym skrzyżowaniu wsi Katowice. Po 60 latach usunięto ją na prywatną posesję. Obecnie u wylotu 
ul. św. Jana znajduje się jej replika Figurę św. Jana pierwotnie ustawiono przy głównym skrzyżowaniu wsi Katowice. Po 60 latach usunięto ją na prywatną posesję. Obecnie u wylotu 
ul. św. Jana znajduje się jej replika
Marta Sudnik-Paluch /Foto Gość

Pierwsza wzmianka o nazwie miasta została odnaleziona w dokumentach wizytatora parafii boguckiej z 1598 r. „Bogucice, Załęze et villa nowa Katowice”. Faktem jest, że wspomniane wtedy Katowice były jeszcze przez wiele wieków niewielką osadą, najprawdopodobniej o rolniczym charakterze. Zgodnie egzystowały z tzw. Kuźnią Bogucką. 


Kolej na Katowice


Trudno powiedzieć, jak potoczyłyby się losy tych ziem, wielokrotnie sprzedawanych, gdyby nie Franciszek Winckler. W 1839 r. odkupił on od Mieroszewskich dobra rycerskie klucza mysłowickiego wraz ze wsią Katowice, do której przeniósł zarząd swych majątków. Funkcję zarządcy pełnił jego szkolny kolega Fryderyk Wilhelm Grundmann. To oni znacząco wpłynęli na bieg historii tych terenów: Grundmann m.in. zapoczątkował przebudowę wsi, natomiast wspólnie z Wincklerem doprowadził do powstania stacji kolejowej.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.