– Podobno niektórzy dwa razy się zastanawiają, zanim odbiorą mój telefon. Wiedzą, po co dzwonię – uśmiecha się ks. Józef Szklorz.
Dzieci razem z opiekunką na placu zabaw
Joanna Juroszek /Foto Gość
Tym razem to do niego zadzwonił telefon. – Christoforos świętuje 25-lecie – zaczynamy rozmowę. Co kryje się pod tajemniczo brzmiącą nazwą, dowiadujemy się parę dni później w Tychach. To ośrodek z siedzibą przy parafii bł. Karoliny. Służy on dzieciom i seniorom, choć to tylko skrawek jego możliwości.
Cukierek to za mało
Wszystko zaczęło się, kiedy ks. Szklorz, obecnie proboszcz u Karoliny, był wikarym w parafii św. Krzysztofa w Tychach. Prowadził tam oazę. Wśród diakonii, czyli grup zaangażowanych w konkretną posługę, była i charytatywna. Młodzi postanowili zorganizować charytatywne kolonie dla dzieci. Znalazły się i pieniądze, i miejsce, i ludzie. – Wróciliśmy z kolonii i doszliśmy do wniosku, że tym dzieciom dajemy tylko „cukierek”, a one na co dzień potrzebują pomocy – stwierdza ks. Szklorz. Wikary poszedł więc za ciosem. W parafii św. Krzysztofa było niedziałające już przedszkole.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.