Wyrok ws. chłopca znalezionego w stawie

ap

publikacja 08.05.2015 05:00

Rodzice Szymona z Będzina, którego ciało w 2010 roku wyłowiono z cieszyńskiego stawu, zostali skazani za nieumyślne spowodowane śmierci.

Wyrok ws. chłopca znalezionego w stawie Zrekonstruowane zdjęcie Szymona z Będzina Policja.pl

Katowicki sąd okręgowy wymierzył karę 10 lat więzienia dla Jarosława R. oraz 5 lat dla Beaty Ch., rodziców niespełna 2-letniego Szymona z Będzina. Wcześniejsze śledztwo wykazało, że chłopczyk zmarł po tym, jak ktoś uderzył lub kopnął go mocno w brzuch: nastąpiła perforacja jelita cienkiego, zapalenie otrzewnej.

W marcu 2010 roku w cieszyńskim stawie znaleziono ciało małego chłopca. Mógł mieć od 1 roku do 4 lat. Przez dwa lata śląska policja próbowała ustalić jego tożsamość i szukała opiekunów dziecka, znanego w mediach jako Jaś z Cieszyna. Prowadzone śledztwo zostało umorzone w kwietniu 2012 roku z powodu niewykrycia sprawców. Sprawa wyszła na jaw, gdy do ośrodka pomocy społecznej w Będzinie zgłosiła się osoba, twierdząc, że od dawna nie widziała dziecka sąsiadów. Rodziców chłopca zatrzymano dopiero w czerwcu 2012 roku. Przez dwa lata pobierali zasiłek na nieżyjące dziecko. Śledztwo ws. śmierci dziecka prowadziła Prokuratura Okręgowa w Bielsku-Białej.

Podczas rozprawy 4 maja prokurator zażądał 15 lat pozbawienia wolności dla obojga rodziców. Chciał skazania ich za zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Skład orzekający nie znalazł ku temu podstaw. Sąd oboje rodziców uznał za winnych m.in. nieumyślnego spowodowania śmierci. Orzekł, że to ojciec jest winny spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dziecka, który wywołał realne zagrożenie życia, a potem nieudzielenia mu pomocy, i skazał go na 9 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Matka została uznana winną nieudzielenia pomocy dziecku, przez co nieumyślnie spowodowała śmierć i skazana na 4 lata i 8 miesięcy pozbawienia wolności.
 
Rodzice dziecka od początku nie przyznawali się do winy i zrzucali na siebie nawzajem odpowiedzialność za pobicie chłopca. Szymon prawdopodobnie umierał kilka dni, w tym czasie nikt nie udzielił mu pomocy. Rodzice przewieźli ciało syna, ubrane odpowiednio do pory roku, samochodem do Cieszyna, gdzie porzucili je w stawie. Policja szukała opiekunów dziecka między innymi na podstawie identyfikacji kart kredytowych, którymi na terenie Śląska na przełomie 2009/2010 r. płacono za ubranka, jakie w momencie porzucenia miał na sobie chłopiec. W porozumieniu z policją naukowcy z Uniwersytetu Śląskiego sporządzili też tzw. portret pośmiertny dziecka, który trafił do mediów w Polsce, w Czechach i na Słowacji.
 
Po wyroku sądu prokurator Arkadiusz Jóźwiak zapowiedział, że zażąda uzasadnienia wydanego orzeczenia na piśmie i rozważy kwestię wniesienia apelacji.