Żądanie jest jedno: nie likwidować kopalni!

Alina Świeży-Sobel

publikacja 08.01.2015 12:16

- Ludzie zapowiadają, że nie ustąpią, choćby mieli siedzieć pod ziemią nawet dwa miesiące - mówi Stanisław Kłysz, szef "Solidarności" w KWK "Brzeszcze". I przewiduje protest do skutku.

W kopalni "Brzeszcze" rośnie liczba górników protestujących pod ziemią W kopalni "Brzeszcze" rośnie liczba górników protestujących pod ziemią
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

- Właśnie wyjechałem z dołu i już wiem, że ta liczba będzie się powiększać, bo jeszcze dochodzą górnicy z rannej zmiany. Jestem pewien, że to może być grubo ponad pół tysiąca ludzi - mówi Stanisław Kłysz, szef "Solidarności" w KWK "Brzeszcze". - Mamy informacje, że protesty rozpoczną się też na powierzchni. Sytuacja jest bardzo napięta, a żądanie jest jedno: odstąpienie od likwidacji kopalni. Determinacja ludzi jest ogromna. Przed chwilą wyjechałem od górników z dołu i wszyscy mówią, że będą siedzieć tak długo, jak będzie trzeba, żeby obronić kopalnię.

Związki działające na KWK "Brzeszcze" utworzyły wspólny sztab, żeby sprawnie organizować wsparcie protestujących. Są też - na prośbę strajkujących - ich przedstawicielami i mediatorami w kontaktach z druga stroną sporu.

- Proszę zauważyć, że górnicy walczą o byt i przyszłość dla swoich rodzin, a gwarancje i zabezpieczenia, jakie przewidziane są w projekcie rządowych zmian, są jedynie częściowym rozwiązaniem. Nikt dziś nie wie, na jakich zasadach będzie działać spółka, do której zostaniemy przeniesieni. A przecież kopalnia "Brzeszcze" ma swój program i minister Wojciech Kowalczyk, pełnomocnik rządu ds. wprowadzenia programu naprawczego, go zna. Realizujemy ten program i wiadomo, że - mimo tych prawie traumatycznych doświadczeń, jakie przeszliśmy w związku z planami budowy drogi S1 i pożarem pod ziemią - już w 2016 roku kopalnia będzie generować dodatni wynik. Jednak tych danych się nie przyjmuje i przeznacza kopalnię "Brzeszcze" do likwidacji, bo na dziś przynosi straty. Trzeba więc też zadać pytanie, co jest ważniejsze dla władzy: chwilowy zysk ekonomiczny czy ludzie. Pamiętamy, że podobne zarzuty nierentowności stawiano innym kopalniom, takim jak "Janina", "Jaworzno" czy "Silesia". A teraz te kopalnie funkcjonują i dobrze sobie radzą. Trzeba powiedzieć wprost: wygląda na to, że dzisiaj polskim górnictwem zajmują się ludzie kompletnie do tego nieprzygotowani...

Przedstawiciele górników protestujących w Brzeszczach wezmą udział w Katowicach w spotkaniu związkowców z całej Kompanii Węglowej, którzy podejmą decyzje co do dalszych działań. - Bo problem nie dotyczy tylko nas i pozostałych zamykanych kopalń, a program restrukturyzacji realizowany będzie też w innych kopalniach - dodaje Stanisław Kłysz.

Mimo apeli strajkujących nikt ze strony rządowej ani władz Kompanii nie próbował się ze strajkującymi skontaktować.

***

Wszystko na temat sytuacji w górnictwie po przyjęciu rządowego planu restrukturyzacji w specjalnym serwisie Gościa i Radia eM