O kryzysie w górnictwie, koniecznych zmianach i dialogu, którego nie ma, z Januszem Steinhoffem, wicepremierem i ministrem gospodarki w rządzie Jerzego Buzka, rozmawia Aleksandra Pietryga.
Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki, specjalista z zakresu procesów restrukturyzacji górnictwa
Henryk Przondziono /Foto Gość
Aleksandra Pietryga: Zdaję sobie sprawę, że cokolwiek dziś powiemy o stanie górnictwa, to kogoś rozdrażnimy. Czy jest w ogóle realny konstruktywny dialog w tej sytuacji?
Janusz Steinhoff: Doświadczenie z przeszłości pokazuje, że to jest możliwe. W latach 1997–2001, za czasów rządów Jerzego Buzka, udało nam się zrestrukturyzować górnictwo i uratować je przed upadłością. Ten sukces był właśnie efektem porozumienia strony społecznej i rządu. Wtedy związkowcy, liderzy „Solidarności”, wykazali się odpowiedzialnością za przyszłość branży i aktywnie uczestniczyli w tworzeniu programu naprawczego. Wspólnie wprowadziliśmy górniczy pakiet socjalny, który otworzył drogę do dobrowolnych odejść z branży górniczej, co z kolei umożliwiło racjonalną restrukturyzację i uzyskanie rentowności. Górnictwo od 2001 roku generowało zyski.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.