Życie górników jest zagrożone

ap /jj/kab

publikacja 07.10.2014 13:10

Dyrektor Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śl. potwierdził, że stan 18 górników z kopalni Mysłowice-Wesoła jest bardzo ciężki. 7 górników przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej. U 3 górników już stwierdzono oparzenia dróg oddechowych.

Życie górników jest zagrożone - Stan 18 górników jest bardzo ciężki - mówił dyrektor szpitala Mariusz Nowak Joanna Juroszek /Foto Gość

Przed godz. 13 została wznowiona akcja poszukiwawcza. Stężenie metanu pozwoliło na wejście jednej ekipy ratowników. Jeżeli uwięziony górnik znajduje się w miejscu, gdzie zlokalizowano sygnał, to pozostało do przejścia ok 700 metrów. Utrudnienia pracy poszukiwawczej są spowodowane tym, iż nie można wprowadzić żadnych urządzeń  mechanicznych. Ich użycie mogłoby zagrozić uwięzionemu pod ziemią górnikowi. Cała akcja przeprowadzana jest ręcznie. Nie wiadomo ile może potrwać.

W Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śl., gdzie przewieziono najciężej poszkodowanych górników z kopalni Mysłowice-Wesoła, odbyła się konferencja prasowa z udziałem Mariusza Nowaka, dyrektora szpitala, a także chirurg Teresy Barnat-Wiśniewskiej i Justyny Glik, rzecznika szpitala.

Lekarze potwierdzili, że stan 18 górników przebywających w szpitalu po katastrofie w kopalni Mysłowice-Wesoła, jest bardzo ciężki i zagraża ich życiu. - Jest on zróżnicowany, ale u wszystkich jest bardzo poważny - mówił Mariusz Nowak. 11 poszkodowanych górników jest przytomnych, natomiast 7 przebywa na oddziale intensywnej terapii. U 3 górników już stwierdzono oparzenia dróg oddechowych. Prawdopodobnie drogi oddechowe będą mieli oparzone wszyscy poszkodowani górnicy. Takie oparzenia znacznie pogarszają rokowania. - Oparzenia skóry możemy leczyć. Natomiast do dróg oddechowych specjalnego dostępu nie mamy, więc to zawsze jest dodatkowe ryzyko - mówiła Teresa Barnat-Wiśniewska. U 12 na pewno konieczne będą przeszczepy. Lekarze potwierdzają, że leczenie będzie długotrwałym procesem. Może potrwać do kilku miesięcy.

W szpitalu obecni są bliscy poszkodowanych górników. Rodziny przez cały czas są informowane o ich stanie zdrowia. Jak twierdzą, o wypadku swoich bliskich dowiedzieli się z mediów. Część z nich będzie mogła spotkać się ze swoimi bliskimi. - Jest tam mój zięć. Zadzwonił z karetki, a moja córka natychmiast przyjechała do szpitala, nie wiem skąd się dowiedziała, czy ktoś z kopalni ją powiadomił. Jego stan jest krytyczny, jest miesiąc po ślubie, ma 26 lat - mówił dziennikarzom jeden z krewnych poszkodowanych górników.

Do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śl. przyjechali także ks. Łukasz Gaweł, rzecznik abp. Wiktora Skworca, i ks. Łukasz Dziura, kapelan arcybiskupa. Metropolita katowicki aktualnie uczestniczy w Konferencji Episkopatu Polski w Warszawie. Dziś rano odprawił Mszę św. w intencji poszkodowanych górników, ich rodzin i szczęśliwego zakończenia akcji ratowniczej. Jutro chce spotkać się z poszkodowanymi w szpitalu.

Na Śląsk uda się także premier rządu Ewa Kopacz. Spotka się z nimi w szpitalach w Siemianowicach Śląskich i Sosnowcu. Weźmie także udział w posiedzeniu sztabu akcji działającego przy kopalni Mysłowice-Wesoła.

W CLO był także obecny ks. Krzysztof Bąk, dyrektor Caritas archidiecezji katowickiej. Caritas apeluje o pomoc finansową dla poszkodowanych górników i ich rodzin. Osoby, które chcą pomóc, proszone są o wpłatę na konto Caritas z dopiskiem "Katastrofa".