Gerard Cieślik na pomnik

prze

publikacja 10.07.2014 16:40

Figura legendarnego piłkarza w skali 1:1 stanie na ulicy Wolności w Chorzowie, w okolicy budynku Poczty.

Gerard Cieślik na pomnik Projekt chorzowskiego pomnika Gerarda Cieślika UM Chorzów

Gerard Cieślik zostanie przedstawiony w dynamicznej pozie, z piłką przy nodze. – Mój mąż zawsze był w ruchu, to dobrze że pomnik będzie tak wyglądał, bo inaczej byłoby, że siedzi – powiedziała Krystyna Cieślik, żona legendy Ruchu, cytowana na stronie internetowej chorzowskiego Urzędu Miasta. Jej słowa o mężu, który „zawsze był w ruchu”, mają podwójne znaczenie, bo Gerard Cieślik przez całe życie był wierny swojemu ukochanemu Ruchowi Chorzów.

Uchwałę w sprawie stworzenia miejsca upamiętnienia Gerarda Cieślika chorzowska Rada Miasta przyjęła w czasie nadzwyczajnej sesji 8 lipca. Pomnik wykona śląski artysta Tomasz Wenklar, autor m.in. tyskiej rzeźby Ryśka Riedla. Zwyciężył w konkursie, w którym wzięło trzech artystów związanych z naszym regionem. Pomnik ma być gotowy do końca 2014 roku.

Gerard Cieślik na pomnik   Pożegnanie Gerarda Cieślika na stadionie "Ruchu" 7 listopada 2013 r. Przemysław Kucharczak /Foto Gość Gerard Cieślik był jednym z najsłynniejszych polskich piłkarzy. To właśnie on w 1957 roku, po dekadzie stalinizmu, upokorzył na Stadionie Śląskim reprezentację Związku Sowieckiego. Strzelił tam dwie bramki Lwu Jaszynowi, jednemu z najlepszych bramkarzy w historii futbolu. Ponieważ przez całe życie był człowiekiem ogromnie skromnym, zawsze powtarzał, że te dwa gole były zasługą jego kolegów, którzy wypracowali mu sytuacje. – Ja tylko przyłożyłem nogę – powtarzał każdemu z dziennikarzy, którzy go o to pytali.

Kibice kochali Cieślika za jego nieprawdopodobną technikę, drybling i szybkość. Choć miał niewiele ponad 160 cm wzrostu, w pojedynkach główkowych wygrywał nawet z piłkarzami, którzy sięgali prawie dwóch metrów. Kierował piłkę do bramki, nie sygnalizując strzału, w najmniej spodziewanej chwili, nieraz „nożycami” z przewrotki. I przede wszystkim grał na 100 procent. Odrzucił propozycję gry w Łodzi i karierę zawodowego piłkarza w Szkocji, bo, jak tłumaczył dziennikarzom, miałby wtedy pieniądze, ale nie miałby zadowolenia. A zadowolenie ma tylko z rodziną w kochanym Chorzowie.