W trumnie nie dyskutujesz

Aleksandra Pietryga

publikacja 10.02.2014 20:21

- Kasia miała tylko 16 lat. Koleżanki na imprezie wsypały jej narkotyki do coca-coli. Nie wiedziały, że ma uszkodzony układ nerwowy, bo mama w dzieciństwie rzuciła nią o podłogę. Kasia umarła na ich oczach. Ty też masz jedno życie, nie ma dogrywki - przekonuje raper.

W trumnie nie dyskutujesz Dobromir "Mak" Makowski Aleksandra Pietryga /GN

(UWAGA: na końcu tekstu film ze świadectwem "Maka")

- Wyrastałem w przekonaniu, że jestem zerem, nikim, złą częścią świata - taki przekaz osób, które powinny się o mnie troszczyć, mi towarzyszył - mówił Dobromir "Mak" Makowski, koordynator projektu muzycznego "Rap Pedagogia", współtwórca Fundacji "Krok po Kroku". Raper od wielu lat, jeżdżąc po Polsce, dociera do wielu szkół, domów dziecka, domów poprawczych i zakładów karnych. Opowiada o swojej przeszłości, o ciężkim dzieciństwie, przemocy w domu, wychowywaniu się w domach dziecka. Mówi do młodzieży, że można żyć inaczej, że sami kształtują swoje życie.

Dobromira "Maka" Makowskiego poznała młodzież z Gimnazjum nr 4 w Siemianowicach Śl. 10 lutego w szkole odbyło się spotkanie uczniów z raperem. Zaproszenia otrzymały także delegacje z 7 innych gimnazjów w mieście. - Wśród naszych uczniów mamy również raperów, którzy dla lokalnej publiczności tworzą muzykę hiphopową z własnymi tekstami, pełnymi buntu przeciwko rodzicom, nauczycielom, niezgody na normy, zasady, nienawiści do wszystkich - powiedziała Beata Borkowicz, katechetka, organizatorka spotkania. - Pewnego dnia na lekcji religii odtworzyłam dla uczniów płytę-świadectwo Dobromira "Byłem marionetką diabła". Chciałam pokazać młodzieży inny rodzaj rapu, dodatkowo poparty opowieścią życia twórcy.

B. Borkowicz ze zdziwieniem zauważyła, że uczniowie po raz pierwszy wysłuchali czegokolwiek, siedząc cicho. Wpatrywali się w skupieniu w ekran. I to we wszystkich klasach. - Niektórzy nie zdołali powstrzymać się od płaczu, a kiedy film się skończył, wstali i zaczęli bić brawo - opowiadała katechetka. - Przychodzili potem do mnie i mówili: "Superkoleś!", "Niech on tu przyjedzie", "Niech go pani zaprosi do naszej szkoły".

Dobromir, zabiję cię!

- Wchodząc do szkoły, zakładacie maski. Życie wam się wali, ale przed innymi trzeba przecież grać - ganił młodzież Dobromir. - To nie jest tak, że wy jesteście jakimś pierwszym pokoleniem manify. Przed wami było wiele pokoleń cwaniaków. Niektórzy już nie żyją, zapili się, zaćpali na śmierć, wyskoczyli z okien. Jak was przekonać, żebyście wcześniej się obudzili, żebyście tak nie skończyli?! - pytał raper.

Opowiedział gimnazjalistom historię swojego życia. Razem z bratem trafił do domu dziecka, kiedy miał 1,5 roku. Jego rodzice odsiadywali wyrok w więzieniu za pobicie milicjanta. W wieku 7 lat został zabrany stamtąd przez ojca. Matka złamała mu nos, uderzając jego twarzą o stół. Była prostytutką, popełniła samobójstwo w wieku 39 lat. Chłopca przygarnęła ulica. Nauczył się kraść, zaprzyjaźnił się z młodymi kryminalistami, recydywistami, narkomanami. Tata był niewidomy. Był też alkoholikiem. Synowie opiekowali się nim. A on urządzał w domu libacje, z siekierą w ręku wyłudzał pieniądze od matki, wysyłał chłopców nocą po wódkę, a kiedy był pijany, bił ich do nieprzytomności, rzucał o ściany. - Pewnego dnia, po czwartej flaszce, zamachnął się i zawołał: "Dobromir, zabiję cię!", a ja wiedziałem, że on nie żartuje - opowiadał raper. - Uciekłem z domu, trafiłem na policję, a stamtąd do pogotowia opiekuńczego.

Myślał, że tam będzie bezpieczny, a pierwsze, co zobaczył po przekroczeniu progu ośrodka, to wychowawcę bijącego podopieczną. - Widziałem, jak silniejsi maltretują słabszych, jak starsi chłopcy wykorzystują seksualnie młodszych kolegów, koleżanki, biją ich, upokarzają. Bałem się dniami i nocami - zwierzał się gimnazjalistom "Mak" Makowski. - Zakochałem się w rozpuszczalniku. Z czasem poznałem marihuanę, psychotropy, amfetaminę, grzybki halucynogenne i inne.

Widział, jak umierają jego koledzy, przyjaciele. - Kasia miała tylko 16 lat. Do domu dziecka trafiła, kiedy była maleńka. Mama rzuciła nią o podłogę. Uszkodziła jej kręgosłup i układ nerwowy. Koleżanki nie wiedziały o tym, na imprezie wsypały jej narkotyki do coca-coli. Kasia umarła na ich oczach, na podłodze. Ty też masz jedno życie, nie ma dogrywki - przekonywał mężczyzna.

- Bartek był takim siłaczem, zabijaką, moim przyjacielem - mówił "Mak" Makowski. - Razem zaczepialiśmy pijaków, biliśmy się z kibicami przeciwnej drużyny. Wszyscy się go bali. Czuł się nieśmiertelny. Jacyś bandyci polali go benzyną i podpalili. Zostawił żonę i dziecko.

Kiedy Dobromir miał 12 lat, przedawkował narkotyki. Obudził się na OIOM-ie. - Wdepnąłem w niezłe bagno. Byłem marionetką diabła. Takim pędzelkiem, którym on malował sobie zły świat na ziemi. Wydawało mi się, że robię dobre rzeczy, a z każdym dniem umierałem - opowiadał. - Usłyszałem głos wewnątrz: "Umrzesz, jeśli z tym nie skończysz".

Trafił do Katolickiego Ośrodka Odwykowego w Bytomiu. - Tam od pewnego księdza usłyszałem po raz pierwszy w życiu o Jezusie, że On mnie kocha bezwarunkowo, że jest dla mnie nadzieja - mówił raper. - Przez chwilę się tym zachłysnąłem, a potem upadłem jeszcze niżej. Każde uzależnienie naprawdę jest poszukiwaniem miłości.

To będzie twój koniec

Dobromir ćpał coraz więcej. Wszedł w zorganizowaną grupę przestępczą. Kradł części samochodowe. Ojciec uratował go przed poprawczakiem. Ale świat narkotyków i kryminału wciągał go coraz bardziej. Okradał rodzinę, przyjaciół. Narkotyki wyniszczały jego organizm, psychikę. - Lekarze orzekli, że mam początki schizofrenii paranoidalnej. Ojciec wymeldował mnie z domu, więc byłem bezdomny - wspominał. - Któregoś dnia miałem rozprawę za kradzież i usłyszałem od sędziego: "Makowski, jeśli jeszcze raz tu się spotkamy, pójdziesz do kryminału i to będzie twój koniec".

Mężczyzna wyszedł na ulicę i zaczął płakać. - Krzyczałem do Jezusa: "Jeśli naprawdę jesteś, to zmień moje życie!". I Bóg zaczął stawiać na mojej drodze ludzi, którzy mi pomagali.

Mężczyzna skończył szkołę średnią, potem studia wyższe. Prowadził program "Raj" w TVP. Jest nauczycielem wychowania fizycznego. Obecnie studiuje resocjalizację. Wkrótce będzie wykładowcą nowatorskiego przedmiotu na tym kierunku - pedagogiki ulicy. Ożenił się, ma roczną córeczkę. - Bóg z ciebie nie zrezygnuje. Nawet, jeśli ty w Boga nie wierzysz, On wierzy w ciebie - przekonuje młodych ludzi, objeżdżając Polskę z kampanią antynarkotykową.

- Obudźcie się, dopóki jesteście wolni - wołał na spotkaniu z siemianowicką młodzieżą. - Sami decydujecie, jak chcecie żyć i komu wierzycie. Mnie kiedyś odechciało się żyć, bo uwierzyłem kłamstwu.

Młodzi słuchali słów prelegenta. Przyznali, że gdyby mówił do nich ksiądz czy nauczyciel bez takiego osobistego doświadczenia, nie byliby zainteresowani. - Olalibyśmy jego gadkę - przyznali szczerze. - Ten koleś mnie przekonuje, bo wie, o czym gada - powiedział Krystian.

Rozliczy was czas

Kilku gimnazjalistów zdecydowało się wziąć udział w scenkach rodzajowych, którymi "Mak" Makowski aktywizował słuchaczy. Posługiwał się brutalnym, dosadnym językiem swoich wypowiedzi. - Chcesz pić wodę z kibla? - pytał. - Nie? A narkotyki, które są robione w melinach, na które ktoś napluł, nasikał, które cię zabijają, bierzesz i mówisz: "Dobry towar".

Mężczyzna opowiedział historię swojego brata, który palił marihuanę ze swoją dziewczyną od czasu do czasu, raz na tydzień. Kiedy urodził im się syn Cyprian, okazało się, że ma zdeformowane oczko. Po badaniach okazało się, że chemia, którą rodzice w przeszłości wprowadzili do swojego organizmu, zmutowała kod genetyczny u dziecka. - Już na poziomie marihuany wyłącza się mózg! To jest syf! Kiedy słyszę postulaty o legalizacji "maryśki", to krew się we mnie gotuje - denerwował się Dobromir.

Przekonywał także gimnazjalistów o wartości ślubu i czystości przedmałżeńskiej. - Coraz więcej dzieci w domach dziecka to ofiary tak zwanych "luźnych związków". Przy każdym współżyciu zostawiacie cząstkę siebie, dziewczyny - tłumaczył. - Chcecie być jak wyplute gumy do żucia?

Zwracał uwagę również na szkodliwość pornografii. - Nie będziecie potrafili pokochać swojej żony, bo kochając ją, będziecie mieli w głowach obrazy pornograficzne, których się naoglądaliście. Ja uczestniczę w terapii - przyznał. - Żeby pozbyć się spuścizny, jaką w mojej świadomości zostawiło porno.

- Chciałbym sprawić, żebyście zrozumieli, że macie jedno życie, rozliczy was czas - tłumaczył gimnazjalistom "Mak" Makowski. - Kłócicie się z nauczycielami, rodzicami, że wszystko wam wolno. 16 moich znajomych w ciągu pół roku umarło. W trumnie, na cmentarzu, nikt już nie dyskutuje.

Świadectwo "Maka" na video:

Byłem marionetką diabła Dobromir MAK Makowski - całość (z kanału: zywawiara)
ObjawieniaWspolczesn