GOSC.PL
publikacja 11.01.2014 09:04
- W 2010 roku we Francji co tydzień w mediach była afera o pedofilii w Kościele. Po tym praniu mózgów już sam się zacząłem zastanawiać, czy moim dzieciom na katechezie grozi jakaś krzywda - mówił Bertrand Bisch. - To samo dzieje się w Polsce teraz - ostrzegł.
Bertrand Bisch mówi o gender i o tym, do czego prowadzi Przemysław Kucharczak /GN
Ten Francuz zamieszkały w Polsce, ojciec czworga dzieci, wygłosił w kościele w Rybniku-Chwałowicach wykład o gender.
To dzielnica Rybnika, w której ostatnio próbowano wprowadzić elementy gender do przedszkola, realizującego współfinansowany przez fundusze UE projekt „Szczęśliwa 15”. Dzięki protestowi sześciorga rodziców, którzy zorientowali się, jakimi treściami są karmione ich 4-letnie dzieci, miasto wprowadziło korekty w programie.
Bertrand Bisch wyjaśniał, że we Francji doszło do wprowadzenia małżeństw homoseksualistów dlatego, że media wzbudziły wtedy we Francuzach nieufność do księży. Dzisiaj jednak już wiadomo, że cel tej operacji był zupełnie inny: obezwładnić Kościół i pozbawić go głosu przed zaplanowanym wprowadzeniem gender do szkół i w kolejnym kroku - właśnie małżeństw homoseksualnych do francuskiego prawa.
Ta operacja udała się w stu procentach: dzisiaj Francuzi mają u siebie jedno i drugie. Zorientowali się poniewczasie i w zeszłym roku protestowali w Paryżu w największych demonstracjach w historii Francji. Wtedy jednak już było za późno, bo decyzje zostały podjęte wcześniej. Francuzi przespali czas, w którym mogli gender i homoideologię jeszcze powstrzymać.
Co Bertrand Bisch myśli o obecnych doniesieniach polskich mediów o pedofilii w Kościele? - To jest dokładnie, dosłownie to samo, co stało się cztery lata temu we Francji - ocenił zdecydowanie. - Chodzi o to, żeby zdyskredytować nasz święty Kościół. Żebyśmy myśleli, że jeśli ksiądz zabiera głos, to chce ukryć własny problem pedofilski. I że w ogóle nie ma prawa do głosu. Czytajcie gazety! To się dzieje w Polsce teraz. „Idziemy, zniszczymy tych pedofili w sutannach” - czytam na forach. Nienawiść do Kościoła, do wszystkiego, co święte, już wychodzi na jaw. Nasze społeczeństwo już jest przygotowane do powtórzenia tego, co się stało we Francji, gdzie wprowadzono małżeństwa dla homoseksualistów. Kto będzie bronił godności człowieka wobec ideologii gender, wobec diabła, jeśli nie Kościół Jezusa Chrystusa? - pytał.
Kościół św. Teresy w Chwałowicach w czasie wykładu o gender Przemysław Kucharczak /GN „Należy zmienić społeczeństwo”
Francuz cytował szokujące francuskie dokumenty dotyczące gender. Np. „Rządowy program działania przeciwko przemocy oraz dyskryminacji ze względu na płeć lub tożsamość genderową”. Jest tam zdanie: „Należy zmienić społeczeństwo”. I dalej: „Do końca 2012 r. powstanie komisja mająca na celu usystematyzowanie edukacji seksualnej w szkołach, z udziałem stowarzyszeń walczących z homofobią”.
- Francuski minister edukacji czuł, że jest w szkołach opór przed wprowadzaniem gender, więc 6 września 2013 roku została wydana Karta Laicyzmu. Czytamy w niej: „Żaden uczeń nie może sprzeciwiać się w imię swoich przekonań politycznych lub religijnych, prawu nauczyciela do realizacji jakiegokolwiek punktu programu nauki”. I dalej: „Nikt nie może w imię swojej wiary odmówić posłuszeństwa zasadom obowiązującym w szkole republikańskiej”. Czyli nawet jeśli jesteś katolikiem, i tak musisz iść we Francji na zajęcia z gender - mówił.
Cytował też list ministra edukacji z 4 stycznia 2013 roku, wystosowany do rektorów szkół. Są w nim słowa: „Opieramy się na młodzieży, żeby zmienić mentalność”, „Należy przeprowadzić edukację seksualną od najmłodszego wieku” i „Należy zaprosić stowarzyszenia walczące homofobią (LGBT)” [LGTB - z ang. Lesbians, Gays, Bisexuals, Transgenders]. Jest tam też o tym, że w szkołach katolickich „brak szacunku do człowieka i jego przekonań”. I o tym, że szkoły muszą promować wśród dzieci „lazurową linię” dotyczącą tożsamości seksualnej.
- Według francuskiego ministra edukacji, każde dziecko powinno wejść na stronę www „lazurowej linii” i przeczytać: „nawet jeśli zazwyczaj jest on przedstawiony jako norma, heteroseksualizm nie jest jedyną drogą. W tym, kim jesteś, liczy się również kontekst twoich relacji seksualnych (gdzie, kiedy, jak długo, we dwoje lub więcej)” - mówił Bertrand Bisch. Cytował też dalsze zdania z testu do wypełnienia: „Czuję się: mężczyzną, kobietą, transseksualny. Uważa się mnie za mnie za: mężczyznę, kobietę, androgyn, inne. Mam stosunki z: mężczyznami, kobietami, oboje, żaden”. Zazwyczaj praktykuję: masturbację, seks oralny, analny, pochwowy, inne, żadne. Jestem: mężczyzną, kobietą, homo, bi, hetero, trans, (…) brak, inne (…). Widzisz więc, że jest dużo możliwości”.
- We Francji nawet dzieci w wieku mojej córki Marysi, która ma 10 lat, są zachęcane do czytania tej strony. Dziecko ma taki okres w swoim rozwoju, kiedy jego ciało się rozwija, ale jego psychika jest chroniona. I my mu w tym wieku zaczynamy radzić, co może zrobić ze swoim ciałem. I to bez tłumaczenia sensu tego wszystkiego! Robimy z tego dziecka maszynę! - mówił. Dodał, że takie dziecko stanie się w przyszłości idealnym konsumentem produktów przemysłu antykoncepcyjnego. - I tu się rodzi kasa bez końca dla ludzi, którzy mają ten przemysł - stwierdził.
Ci, którzy chcą walczyć w obronie rodziny jak "Armia Gedeona", padli na kolana przed Chrystusem w Najświętszym Sakramencie Przemysław Kucharczak /GN Gender i małżeństwa gejów
Mieszkający w Polsce Francuz mówił o kolejnych krokach, które doprowadziły w jego rodzinnym kraju do wprowadzenia gender i małżeństw homoseksualnych. Podkreślał, że to jest ze sobą nierozerwalnie związane i gender jest etapem w planie wprowadzania takich małżeństw.
We Francji zawarte zgodnie z prawem małżeństwa homoseksualistów nie mają jeszcze prawa do adopcji dzieci i zamawiania ich sobie przez in vitro. - Myślę, że za 6 miesięcy adopcja i in vitro będą dla homoseksualistów dopuszczone. Już padają argumenty: „Nie można ich traktować inaczej”. Także Unia Europejska mówi, że każde małżeństwo ma prawo do adopcji. No i sondaże powoli, powoli pokazują, że większość Francuzów zaczyna uważać, iż te adopcje to nic takiego - mówił Bisch.
Według prelegenta, w Polsce trwa dzisiaj próba zrealizowania tego samego scenariusza. W tej chwili Polska jest na tym samym etapie, co Francja zaledwie 4 lata temu. Polski parlament jest dzisiaj naciskany, żeby ratyfikował artykuł 12 Konwencji Rady Europy przeciwko przemocy wobec kobiet. A we Francji ta ratyfikacja stanowiła ważny etap tego, co się tam stało.
- Z tekstu tej konwencji wynika, że aby walczyć z przemocą wobec kobiet, należy walczyć przeciwko płci. Jeśli ja teraz mówię, że gdy mężczyzna w swojej roli i kobieta w swojej roli tworzą rodzinę, to jest to najlepszy sposób na walkę z przemocą, to łamię francuskie prawo! We Francji nie wolno mi tego robić, bo mogę usłyszeć, że ja w ten sposób sprzeciwiam się walce przeciw przemocy. Wolność, równość, braterstwo... Ale gdzie jest ta wolność? - pytał.
Co czeka Polskę?
Jakie będą następne kroki realizowania tego planu w Polsce? - Już w 2010 roku znalazłem na polskiej stronie www.mamaitata.org cele lobby homoseksualnego na najbliższe lata – powiedział Francuz i zacytował ten tekst. Jest bardzo ciekawy, bo w międzyczasie, przez ostatnie cztery lata, jego pierwsze trzy punkty zostały zrealizowane we Francji. „1. Dążenie do penalizacji tzw. mowy nienawiści ze względu na orientację seksualną”. We Francji dokonało się to w latach 2002 – 08, w Polsce trwa dzisiaj. „2. Wprowadzenie do szkół tzw. edukacji seksualnej uwzględniającej poglądy ideologów LGBT na kwestię orientacji seksualnej”. We Francji doszło do tego we wrześniu 2011 roku, a w Polsce właśnie trwa próba przeforsowania tego. „3. Zrównanie związków partnerskich z małżeństwem”. We Francji - doszło do tego w kwietniu 2013, w Polsce będzie to dopiero następny etap. Według mamaitata.org kolejne etapy będą takie: „4. Przyznanie parom homoseksualnym prawa do nieograniczonej adopcji dzieci. 5. Zaostrzenie walki z ludźmi, środowiskami i instytucjami nie zgadzającymi się z poglądami środowiska LGBT i wyrażającymi publicznie swój sąd w tej sprawie”.
Na koniec Bernard Bisch zacytował wstrząsające słowa francuskiej mistyczki Marty Robin, która już w 1936 roku przepowiedziała: „Upadek Francji będzie bardzo głęboki, głębszy niż innych narodów, z powodu jej pychy i złych przywódców, których sama wybierze. Będzie się tarzać w błocie. Nic już nie zostanie. Ale w jej beznadziei przypomni sobie o Bogu. Będzie krzyczeć do Niego, a wtedy Matka Najświętsza przybędzie, aby ją wybawić. Francja odnajdzie wówczas na nowo swoje powołanie najstarszej córy Kościoła, będzie ona miejscem największego wylania Ducha Świętego i znowu będzie wysyłała misjonarzy na cały świat”.
Armia Gedeona na kolanach
Bisch ma nadzieję, że Polacy pokażą „dumnym Francuzom”, jak obronić rodzinę i przeciwstawić się pomysłom ideologów. Zauważył też, że we Francji pojawili się ostatnio młodzi ludzie, którzy palą świece i w ciszy modlą się za polityków. Tymczasem ruch, który wywołał we Francji gigantyczne demonstracje przeciw małżeństwom homoseksualistów (w największej wzięło udział aż 1,3 mln ludzi), po tym, jak nic nie osiągnął, powoli gaśnie. - Zostanie już tylko modlitwa - powiedział.
Po wykładzie ks. Teodor Suchoń, proboszcz z Chwałowic, zauważył, że gender jest jak koń trojański. Wbrew ostrzeżeniom Kasandry Trojanie sami wprowadzili go do swojego miasta, na własną zgubę. - Aktualny jest jednak stary przydomek Polski „Przedmurze chrześcijaństwa”. Pan Bertrand mówił, że Francja zaspała, ale my nie możemy zaspać. Kiedy ostatnio w Argentynie tysiące feministek chciało sprofanować katedrę, katoliccy mężczyźni stanęli im na drodze, mocno trzymali się za ręce, odmawiali różaniec i nie dopuścili do profanacji. Myślę, że to jest chyba droga. Myślę, że Pan Bóg ma dla nas piękny plan - powiedział. A na koniec zaprosił zebranych, którzy chcą walczyć jak „Armia Gedeona” do uklęknięcia z przodu kościoła, przed samym Najświętszym Sakramentem. Prawie wszyscy obecni to zaproszenie przyjęli, padając na kolana przed Chrystusem jaśniejącym w monstrancji.