7 lat po katastrofie na Halembie

PAP

publikacja 21.11.2013 16:35

Bliscy ofiar, koledzy z pracy i przedstawiciele lokalnych władz uczcili w czwartek pamięć 23 górników, którzy zginęli w wybuchu metanu i pyłu węglowego w rudzkiej kopalni Halemba. Mija 7. rocznica jednej z największych katastrof we współczesnym polskim górnictwie.

7 lat po katastrofie na Halembie Henryk Przondziono /GN

Uroczystości rozpoczęły się tradycyjnie mszą w kościele pod wezwaniem Matki Bożej Różańcowej nieopodal kopalni. "Czyż Bóg, który jest o wiele większy, o wiele mądrzejszy od nas, nie jest w stanie sprawić, że prochy tych zmarłych zmartwychwstaną?" - powiedział proboszcz parafii ks. Bernard Drozd. Jak dodał, wszystkich czasem nurtują refleksje na temat śmierci, wieczności i przemijania, zwłaszcza w chwilach tragedii.

Po mszy uczestnicy uroczystości przeszli na pobliski cmentarz - złożyli kwiaty pod tablicami z nazwiskami ok. 200 osób, które według oficjalnych statystyk zginęły w Halembie od początku jej istnienia. Wiązanki zostały też złożone pod zegarem przy kopalni.

Katastrofa w Halembie była największą tragedią w polskim górnictwie od blisko 30 lat. Doszło do niej 21 listopada 2006 r. podczas likwidowania ściany wydobywczej 1030 m pod ziemią. Z powodu zaniechania profilaktyki przeciw zagrożeniom naturalnym, po zapaleniu i wybuchu metanu w wyrobisku wybuchł pył węglowy, czyniąc największe spustoszenie i zabijając większość ofiar tragedii.

Przed gliwickim sądem okręgowym od pięciu lat toczy się proces w sprawie katastrofy. Dotychczas odbyło się 126 rozpraw, na których oskarżeni złożyli wyjaśnienia i przesłuchano wszystkich 310 świadków powołanych przez prokuraturę. Oskarżeni odpowiadają m.in. za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy, narażenie górników na utratę życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu oraz niedopełnienie przepisów bezpieczeństwa i fałszowanie dokumentów.

Najpoważniejsze zarzuty ciążą na byłym głównym inżynierze wentylacji kopalni i kierowniku jej działu wentylacji Marku Z. Odpowiada on m.in. za sprowadzenie katastrofy. Jednym z oskarżonych jest też były dyrektor kopalni Kazimierz D. Główni podejrzani nie przyznali się do winy. Wyrok w procesie ma zapaść w przyszłym roku.

Niespełna trzy lata po katastrofie w Halembie w polskim górnictwie doszło do kolejnego wypadku, który pochłonął życie wielu pracowników: 18 września 2009 r. w kopalni Wujek-Śląsk zginęło 20 górników, a 37 zostało rannych. Wątek dotyczący samej katastrofy katowicka prokuratura umorzyła, nie dopatrując się związku pomiędzy zachowaniem człowieka, a zapaleniem się i wybuchem metanu. Wykryła jednak nieprawidłowości, do których dochodziło w kopalni przed katastrofą. Oskarżyła o nie 56 osób, zarzucając im m.in. sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia pracowników.