Święty Wojciech z Mikołowa

Przemysław Kucharczak

publikacja 16.04.2013 16:53

Na rynku stanął pomnik patrona miasta.

Święty Wojciech z Mikołowa Pomnik św. Wojciecha autorstwa prof. Zygmunta Brachmańskiego stanął na rynku w Mikołowie Przemysław Kucharczak/GN

Litery na cokole nowego pomnika św. Wojciecha na rynku w Mikołowie nie są widoczne na pierwszy rzut oka. Dostrzegasz je dopiero, kiedy podejdziesz bardzo blisko. Albo gdy słońce zaświeci z ukosa.

To fragment wiersza, który z niezwykłą trafnością pasuje do św. Wojciecha. I do najważniejszych wyborów, jakie Wojciech w życiu podjął.

Biały napis wyryty na białym cokole głosi:

„Św. Wojciech, patron Mikołowa.

Spójrz, gdzie nie widzisz nic.

Idź, gdzie ci braknie drogi.

Słuchaj, gdzie cisza brzmi

Bo tam przemawia Bóg.

Angelus Silesius

A.D. 2013”.

Św. Wojciech z Mikołowa ma 2,63 m wzrostu. A stanął jeszcze na cokole niespełnaczterometrowym. 15 kwietnia zamontowano go u wejścia na mikołowski rynek.

Nie wszyscy mieszkańcy Mikołowa popierali tę lokalizację. Niektórzy uważali, że powinien stanąć pod bazyliką św. Wojciecha. Rankiem we wtorek 16 kwietnia większość przechodniów oceniała jednak pomnik na rynku raczej pozytywnie. Zresztą przykład innych miast pokazuje, że pomniki świętych na rynkach to rzecz naturalna, bez których już po kilku latach już trudno sobie wyobrazić miasto, np. bez św. Jana Nepomucena na pomniku z fontanną na rynku w Rybniku.

Sporo słyszało się za to krytycznych uwag z innego powodu: słabej widoczności napisu na cokole. Choć możliwe, że chodziło o to, żeby przechodzień te słowa odkrył dopiero, kiedy się przyjrzy.

Wiersz Angelusa Silesiusa ze słowami „Spójrz, gdzie nie widzisz nic...” niezwykle pasuje do życia św. Wojciecha. Jego rodacy, Czesi, byli mu niechętni jako biskupowi Pragi, bo uważali, że jest w swoim chrześcijaństwie za bardzo radykalny. Wojciech zrezygnował więc z władzy oraz godności i poszedł inną drogą. Zaprowadziła go do pogan, których ewangelizował. Szedł do nich w ciemno, zwłaszcza w swoją ostatnią drogę do mówiących nieznanym mu językiem Prusów. Zwrócił się do nich przez tłumacza, ale nie przyjęli jego słów. A w czasie powrotu, kiedy odpoczywał po Mszy świętej odprawionej w „świętym gaju”, Prusowie dopadli go i zamordowali. Nic się Wojciechowi w życiu nie układało: zawsze przegrywał, zawsze szedł pod górkę. Dopiero jego relikwie przyniosły ogromne owoce dla chrześcijaństwa w Polsce. Pan Bóg zbudował Kościół w Polsce na kościach człowieka, który spoglądał, gdzie nie widział nic i szedł, gdzie mu brakło drogi.

Wojciech z Mikołowa wspiera się na wiośle, na pamiątkę pierwszego ciosu, który jeden z Prusów zadał mu tym właśnie narzędziem. Autorem pomnika jest prof. Zygmunt Brachmański. Poświęcenie pomnika z udziałem prymasa Polski Józefa Kowalczyka zaplanowano na 23 kwietnia 2013 roku.