Zamordowani Węgrzy upamiętnieni

Przemysław Kucharczak

publikacja 04.04.2013 19:51

Leżą we wspólnym grobie w lesie murckowskim. Poświęcono tablicę z nazwiskami 15 spośród nich.

Zamordowani Węgrzy upamiętnieni Dr Imre Molnar z ambasady węgierskiej 4 kwietnia przed nową tablicą w lesie murckowskim. Na monumencie widnieją nazwiska zamordowanych w tym miejscu Węgrów Przemysław Kucharczak/GN

To chyba najlepszy współczesny dowód na trwanie przyjaźni polsko-węgierskiej: mieszkańcy Murcek (dzisiaj to dzielnica Katowic) od 1945 roku opiekują się wojenną 29 mogiłą żołnierzy węgierskich. Węgrzy służyli tu w obronie przeciwlotniczej, bo ich państwo było w czasie wojny sprzymierzone z Niemcami. Byli serdeczni wobec Polaków, a mieszkańcy Murcek traktowali ich jak własnych synów. Kiedy w 1945 roku nadeszli Sowieci, Węgrzy z nimi nie walczyli, tylko od razu się poddali. Zwykle poddający się żołnierze, jeśli przeżyją krytyczne pierwsze minuty po kapitulacji, żyją nadal. Niestety, w przypadku tych Węgrów stało się inaczej. Sowieci i tak ich rozstrzelali, dopiero następnego dnia po poddaniu się. Przedtem okradli węgierskich chłopaków z zegarków i butów, a swoje ofiary gnali na rozstrzelanie boso po głębokim śniegu.

W czasie poświęcenia tablicy przemawiali wyraźnie wzruszeni goście z Węgier. - Dziękujemy! Zachowaliście pamięć o naszych 29 rodakach nawet w czasach, kiedy u nas było to niemożliwe - mówił Lajos Horvath, przedstawiciel Ministerstwa Obrony Narodowej Węgier. Wyznał, że on sam, podobnie jak inni Węgrzy, został wychowany w atmosferze przyjaźni wobec Polaków. - To jest postanowienie i nakaz w sercu każdego Węgra: serdecznie odnosić się do Polaków - powiedział.

15 nazwisk spoczywających tu ludzi ustalił katowicki IPN, a Urząd Miasta Katowice umieścił je na nowej, wielkiej tablicy, która stanęła na leśnej mogile. Poświęcono ją 4 kwietnia 2013 roku.

- Dziękujemy braciom Polakom! - mówił po polsku nad tym grobem w lesie dr Imre Molnar z węgierskiej ambasady w Warszawie. - Pochodzę z węgierskich kresów, z terenów dzisiejszej Słowacji. Mam tam przyjaciela Lajosa Grendela. Właśnie takie imię i nazwisko nosił też jeden z żołnierzy zabitych w Murckach. Okazało się, że to bliski krewny, o ile pamiętam, dziadek mojego przyjaciela. Kiedy zadzwoniłem do niego ze słowami: "Lajos, znalazł się grób twojego dziadka", był ogromnie wzruszony. On nawet dostał imię na jego cześć. Jest pisarzem i poświęcił mu jedno ze swoich opowiadań, pisał o nim jako o członku rodziny, który w rodzinie jest i jednocześnie nie jest. A to dlatego, że nie wrócił z wojny, ale nie dotarło też zawiadomienie o jego śmierci - powiedział nam Imre Molnar.

Poznaj historię Węgrów z Murcek w tekście: Żołnierska mogiła nie ma narodowości